W momencie kiedy nie pozostał przy życiu żaden członek tej przeklętej familii (przynajmniej żaden w okolicy) zniknął powód by nadal tu być. Grzeczność wymagała by spotkać się z rebeliantami, którzy teraz zapewne zmienią się w spokojnych obywateli; znajomość Imperialnej sprawiedliwości - by ustalić wspólną wersję, w której za wszystko odpowiedzialny był ten inny gość Wittingsteinów, Ulf Hednarr, który usiłował przejąć zamek zdradą; a ostrożność i niechęć do zostania mutantem - by spalić ubrania (Lothar cieszył się, że nosił teraz gorsze ciuchy). Ale to można było załatwić później. Teraz wystarczyło biec. I to Lothar robił.