Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-05-2020, 11:16   #123
Mi Raaz
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
20 Martius 816.M41, Placówka Przywracania Załogi, Błysk Cienia.

Wszędzie wokół walały się ciała. Akolici uwijali się jak w ukropie. Jeden przewoził właśnie niewielki wagonik z którego wystawały odcięte ręce i nogi. Spora część była nadal na etapie preparowania zwłok. Specyficzny zapach ciętego mięsa. Spalonych i nadtopionych ciał. Ramirez na moment pożałował, że jego implanty oddechowe są głęboko w gardle, a nie na twarzy jak u większości Adeptów Mechanicus.

Czy to było prawdziwym powodem dla którego rozpalano tyle kadzideł i świec? Nie. Ogień i dym były częścią liturgii. Były darem dla Pana Wiedzy. Przecież tak wyglądały te liturgie od tysięcy lat. Nikt nie rozpalałby kadzideł tylko dlatego, że przeszkadzał mu zapach ekskrementów wypływających z ciał, których zwieracze puściły w chwili śmierci. Nikt. Prawda?

Ramirez otworzył jedną z szesnastu komnat służących rytuałowi inicjacji systemu kognitywnego. Zamknął za sobą drzwi i podszedł do Ołtarza.

Ołtarz był zaawansowanym technologicznie fotelem na którym z łatwością mieściłoby się ciało ogryna. Dlatego teraz, gdy jedynie na jego szczycie znajdowała się pozłacana czaszka wyglądał on na niemal pusty.

Kapłan podszedł do przygotowanego naczynia i obmył się. Musiał zmyć z siebie grzech niewiedzy i ignorancji. Musiał oczyścić myśli. Po obmyciu się przeprosił Omnisjasza za to, że jego ciało jest tak słabe. Pracował nad tym. Każdy dzień zbliżał go do transcendencji. Ale jednak nadal posiadał wiele części słabego ludzkiego ciała. Był zły, że skrywał je przed światem pod pancerzem wspomaganym.

Uklęknął i przysiadł na swoich piętach. Techniczny mechadendryt zaczął rytmicznie przemieszczać się od jednej do drugiej świecy zapalając je w maleńkich eksplozjach błogosławionych iskier. Ramirez z wnętrza swojego nadgarstka wyciągnął elektrograft. Włókno zakończone uniwersalnym wtykiem. Drogą do poznania.

Zaczął od recytacji arkanów.

- Duch jest iskrą życia. Inteligencja to rozumienie wiedzy. Poznanie to klucz do wszystkiego. Omnisjasz Wie wszystko, poznał wszystko.


Arkana drugie, czwarte, siódme i ósme były częścią ceremonii. MIU rzuciło wokół Ramireza szereg kolorowych wykresów i wędrujących binarnych kodów wypełniając pomieszczenie. Kody te trafiały na zdigitalizowany zapis świadomości Alecto Xan Tai. Splatały się z nią. Jeden z największych sukcesów kapłanów Marsa. Odkrycie, że ludzki umysł stanowi idealną matrycę dla kogigatora. Wykorzystanie komórek nerwowych do optymalizacji obliczeń. Inteligencja. Prawdziwa, a nie Spaczona jak te abominacje określane mianem SI.

Mechadendryt rozpoczął okadzanie pomieszczenia. Ramirez rozchylił usta, a z jego ust dobił się binarny zaśpiew. Zaśpiew układający kod w nowej osobowości serwoczaszki. Zaśpiew, który wywoływał wybuch feerii barw wśród wykresów i schematów zawieszonych w osobistej nusferze techkapłana.

Przeżycie pozwalające otrzeć się o boską potęgę Wszechwiedzącego. Tak widział to on, zamknięty w prywatnej rytualnej komnacie. Gdyby był z nim ktoś jeszcze, to mógłby nie zrozumieć. W końcu nie miałby dostępu do nusfery. Widziałby półnagiego mężczyznę, którego mechaniczne implanty wiją się wkoło, a on sam siedzi z otwartymi ustami z których dobiega powtarzalne: pi pi… pi pi pi… pi.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline