Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-05-2020, 11:09   #26
Adi
Keelah Se'lai
 
Adi's Avatar
 
Reputacja: 1 Adi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputację
Szli ścieżką w milczeniu w odpowiednich odstępach. Droga wiła się w dół, a pogoda dopisywała jak nigdy. Brzaskiem, gdy wyruszali to było chłodno, a teraz iście wiosna. Słońce ogrzewało jej włosy, które aż mieniły się jasnym kolorem. Widziała małe miasto na końcu drogi, a Azuth jeden wiedział ile czasu im jeszcze zajmie dotarcie na miejsce. Spotkanie w karczmie zupełnie nowych osób i ras jednocześnie doprowadziło ją aż tu, gdzie miała dostarczyć list za pokaźną ilość sztuk złota. Mniej więcej w połowie drogi niezawodny wzrok elfa coś dostrzegł.

-Patrzcie coś tam jest! - zawołała do mężczyzn wskazując kierunek lewą ręką. Podeszli we wskazanym przez elfkę kierunku. Między drzewami pod dużym głazem znajdował się szkielet człowieka, a tak się przynajmniej wydawało Milenie. Jednak kościec elfów czy krasnoludów bardzo się różni niż to co zobaczyli. Trzymał za miecz, a obok niego leżała jakaś książka. Była bardzo zniszczona, że długoucha dziewczyna nie odważyła się jej tknąć. Jedyne co z całą pewnością mogła odczytać to tytuł.

Korespondencyjny kurs dla bohaterów - przeczytała w myślach ruszając brwiami w wymownym geście obecnej sytuacji. Nim mieli ruszać w dalszą podróż coś usłyszeli jakby ktoś w lesie wyrównywał trawę, a potem usłyszeli głos wydobywający się ze szkieletu. Ciarki przeszły dziewczynie po plecach. Za cztery dni w czasie wiosennego przesilenia miała nastąpić zagłada. Nie mogła zostać tu ani chwili dłużej, pozostawiła więc męska część widowni i poszła w te pędy naprzód aż się kurzyło. Reszta poszła na nią. Po zdecydowanym przyspieszeniu dotarli na miejsce przed godziną ósmą rano. Napis na tabliczce oznaczał, że są w maleńkiej mieścinie noszącą nazwę Orzechówka, urocze. Liczba mieszkańców była tak mała, że nawet połowę Surthay by nie wypełnili. Klimaty były niemal jak w rodzinnych stronach. Orzechówka znajdowała się nad rzeką. Milena czuła się niemal jak u siebie. Jedno rzucało się w oczy to ogromny orzech, skąd pochodziła nazwa miasteczka, a pod nim znajdował się dobrze znany im budynek o nazwie Tawerna. Tam więc się udali by złapać trochę oddechu po tym co usłyszeli i zobaczyli zarazem.

On tu jest. Czas nagli. Do przesilenia zostały cztery dni…… Zagłada - powtórzyła w myślach to co rzekł im kościotrup.
 
__________________
I am a Gamer. Not, because i don't have a life. But because i choose to have Many.
Discord: Adi#1036
Adi jest offline