Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-05-2020, 23:18   #54
Asderuki
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
Post współny

Qara mruknął z uznaniem widząc pomieszczenie. Proste w swej konstrukcji mogło w każdej chwili stać się wyzwaniem. Naraz wspomniał nauki mistrza.
- Labirynt istnieje tylko w naszym umyśle… jeśli mu pozwolimy, żaden ze zmysłów nie przyjdzie na ratunek - zacytował tajemniczo unosząc wyprostowaną pazurzastą dłoń na wysokość oczu.
Każdy krok pomiędzy kolumny, mógł sprawić że straciłby z widoku swych towarzyszy. Na szczęście był… byli na to przygotowani.
- Ichi - rzekł stosunkowo głośno przy pierwszym kroku jaki postąpił do środka, skręcając w prawo.
- Za dużo się nasłuchałeś Mistrza Dwadzieścia Palców - mruknęła Yutu. Akurat tego powiedzenia nie lubiła. Na księżyc nie mogła powiedzieć czemu, ale z jakiegoś powodu wszystko związane z umysłem drażniło. Ruszyła za pandołakiem posyłając mu ostatnie spojrzenie nim odwróciła się w przeciwnym kierunku co on.
- Ichi - powtórzyła trzymając muszkiet opierając go o ramię aby łatwo i szybko móc go dobyć. Pomodliła się do Tsukyio aby ujawnił jej kręcącą się w okolicy magię, żadne aury jednak się nie ukazały.
- Ni - mnich kontynuował liczenie kroków zawijając wokół kolumny i uważnie obserwując otoczenie, przyglądając się kolumnom, nasłuchując innych dźwięków i swoich towarzyszy.
- Ni - powtórzyła za Qarą aasimarka niczym papuga zawijając po drugiej stronie kolumny. Co krok powtarzali kolejne cyfry zagłębiając się w labirynt. Szare króliki czmychały przed spojrzeniem białopiórej kusząc ją aby rozglądała się dookoła.
Gdy tylko Yutu i Qara dostrzegli się ponownie po wyminięciu pierwszych kolumn, pandołak zauważył, że coś jest nie tak z podłogą między nimi - szczeliny pomiędzy sąsiednimi kamiennymi płytami były minimalnie zbyt szerokie i głębokie. Wniosek był prosty - zapadnia! Pytanie tylko, jak głęboka i co znajdowało się na jej dnie: woda, węże, a może kolejni nieumarli? W tej samej chwili bystremu wzrokowi aasimarki nie umknął niewielki przełącznik, znajdujący się na ścianie za plecami mnicha. Wyglądało na to, że nikt nie próbował go specjalnie ukrywać.

Hira trzymał się z tyłu, gotów w każdej chwili odciągnąć zagrożonych towarzyszy z pułapki. Sam, świadom ograniczeń swoich i ciężkiego pancerza, wolał zostać z tyłu i wspierać ich modlitwami.
- Erdan! Słyszysz nas? - zawołał, szukajac wzrokiem chowańca który gdzieś tu powinien być.
Kruk nadleciał z prawej strony pomieszczenia i zaczął niecierpliwie postukiwać w pancerz samuraja, a chwilkę po okrzyku Hiry dobiegł stamtąd odległy, przytłumiony i niezrozumiały krzyk - jego źródło musiało być gdzieś dalej, za tym labiryntem.
- Błąd chwili staje się troską całego życia. - Lao odezwała się szeptem stojąc tuż obok Hiry. Przyjrzała się nietypowemu pomieszczeniu zastanawiając się jak poszukiwany przez nich mag dostał się na jego drugą stronę. Czy zagubił się w labiryncie? Toż.. musiało być bezpieczne przejście.
- Przełącznik za tobą. - Yutu rzuciła krótko do Qary. Zrobiła krok w bok. - San
Qara skinął głową.
- Zapadnia między nami - dodał swoje spostrzeżenie i skupił uwagę na przełączniku próbując ocenić do czego może służyć, i czy może jest związany z zapadnią.
Przycisk był niewielki, ale wyraźnie widoczny z bliska - mnichowi nie wydawało się, by miał cokolwiek wspólnego z pułapkami, wtedy byłby lepiej ukryty. Rozglądając się, dostrzegł kolejną zapadnię, tym razem na zachód od niego. Miał teraz do wyboru: cofnąć się albo wdepnąć w pułapkę.
- U mnie czysto - rzuciłą do pozostałych aasimarka zachęcając ich do wejścia głębiej.
- Brak działania wobec potrzeby zostanie wyrzutem na pokolenia; potrzebny jest umiar - odpowiedział Yutu.
Hira poruszał się wolniej i - przynajmniej w swoim mniemaniu - ostrożniej niż pozostali. Ciągłe modlitwy o wsparcie były jednym powodem, ale też bardzo uważnie oglądał każdy kawałek ściany który mijał.
Lao weszła za nim i rozejrzała się za jakimikolwiek śladami, se ktoś tędy przechodził.
- Nacisnę ten przycisk. Uważajcie! - rzucił głośniej Qara zapamiętując przy którym kroku ostatni raz słyszał Yutu.
Dał chwilę towarzyszom na przygotowanie i nacisnął mechanizm. Elfka rozejrzała się szybko po pomieszczeniu szukając tego co uruchamiałby przycisk. Mnich usłyszał delikatne szczęknięcie mechanizmów w ścianie, ale nic poza tym się nie wydarzyło.
Hira uszedł kilka kroków, rozglądając się uważnie, lecz nie dostrzegł żadnych pułapek. Zauważył za to coś równie ważnego: masywne drzwi prowadzące na północ, zabezpieczone czterema potężnymi zamkami. W tym czasie Yutu badała południową część pomieszczenia. Dotarła na sam jego skraj i już miała skręcać w prawo, gdy o mało nie nadepnęła na królika, który znikąd pojawił się pod jej stopą. Gdy cofnęła się i przyjrzała dokładniej okazało się, że o mało nie weszła na kolejną zapadnię.
Aasimarka przykucnęła i pogłaskała zwierzątko uśmiechając się do niego. Ostatni jej krok był dziewiąty więc skończyła mówić przy “nana” teraz zaś pod wpływem nagłego kaprysu uznała, że sama musi być jak królik i zwyczajnie przeskoczy nad zapadnią. Nawet bez rozbiegu udało się się przeskoczyć nad płytami kryjącymi zapadnię.
Lao podążała przez chwilę za Hirą. Spoglądała to na zaobserwowane przez niego drzwi to na korytarz prowadzący w kierunku Yutu. Uszła zaledwie dwa kroki, gdy zauważyła kolejną pułapkę tuż przed sobą.
- Tutaj są drzwi, to stąd słyszeliśmy ten głos - paladyn wielokrotnie upewnił się czy między nim a drzwiami nie znajduje się zapadnia - wszak Qara nieopodal znalazł dwie
- I są całkiem solidne zamki
- Zamek nie jest przeszkodą, lecz okazją do otwarcia - rzekł Qara cytując Mistrza Trzy Sztuczki - Po co jednak ktoś budowałby pozostałą część pomieszczenia? Yutu?
Skoczył przez zapadnię poruszając się na zachód licząc głośno “San, Shi”.
Hira nie dostrzegł niczego wskazującego na to, by obok znajdowała się jakakolwiek pułapka, więc z pewnością ruszył przed siebie. Coś jednak było nie tak - jakiś głos w głowie nakazał mu skoczyć, co zrobił dosłownie w ostatnim momencie, kiedy podłoga pod jego stopami załamała się, otwierając na kilkumetrowy dół. Samuraj rzucił się do przodu, wpadając na Qarę, który - właśnie przeskakiwał przez zapadnię z prawej.
Lao cofnęła się i obejrzała w kierunku Hiry. Widząc kotłujących się samuraja i pandę, postanowiła obejść zapadnie dookoła. Ta droga na szczęście była bezpieczna.
Tymczasem Yutu, mniej świadoma tego co się dzieje po drugiej stronie labiryntu, podążyła dalej wyznaczoną przez siebie ścieżką. Ciągle głośno licząc. Tuż za rogiem dostrzegła przycisk, identyczny jak ten który widziała wcześniej.
- Oj… - Qara złapał Hirę w niedźwiedzi uścisk i korzystając z impetu zakręcił się wraz z nim wokół wspólnej osi, by nie odbili się od siebie - jojoj…
W końcu przystanął i z szeroko otwartymi oczami patrzył dookoła upewniając się, że wpadli na zapadnię. Puścił towarzysza.
- Czy jesteś cały?
- Tak, szczęśliwie słudzy Tsukiyo akurat przechodzili koło nas - samuraj ostrożnie stanął na nogach i zaparł się o filar pomiędzy zapadniami by ustać na niewielkiej bezpiecznej płycie.
Po odzyskaniu równowagi obaj mężczyźni mogli przyjrzeć się drzwiom - szybko dostrzegli, że jeden z czterech zamków jest odblokowany.
 

Ostatnio edytowane przez Asderuki : 04-05-2020 o 23:20.
Asderuki jest offline