Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-05-2020, 11:52   #97
Lechu
 
Lechu's Avatar
 
Reputacja: 1 Lechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputację
Winckler z cierpliwością czekał aż mechanizm zamka dokończy dzieła i odsłoni zawartość skrytki. Kiedy poczuł wibracje idące od kamiennej płyty ołtarza i usłyszał pracę nachodzących na siebie zębatek zdziwił się i pokiwał głową. Poruszająca się płyta nie była wynalazkiem byle czeladnika. Ołtarz z takim mechanizmem był rzadkim i bardzo cennym pierwiastkiem całej budowli. Z pewnością wyszedł spod ręki utalentowanego inżyniera, a być może nawet krasnoluda. Brodaty lud był znany z porządnych, przemyślanych mechanizmów, które nierzadko zaliczały się do prawdziwych dzieł sztuki.

Miecz, którego klinga była owinięta całunem nie mógł być zwykłą bronią, którą ojciec Weiss wyciągał na specjalne okazje. Łowca wampirów uświadomił to sobie kiedy odwinął połać materiału i zobaczył solidne, kunsztownie zdobione ostrze. Po wzięciu broni do ręki wojownik poczuł jak wytrzymały, a zarazem lekki był miecz. Bronie paradne nie miały w sobie elementu niesamowitości, który dało się poznać w tamtym mieczu. Bastian nie znał się na kuciu kling, ale wyprodukowanie takiego cacka musiało kosztować wiele czasu, nie mówiąc o talencie jakim musiał się odznaczać autor dzieła. Zabójca wynaturzeń czuł, że ich znalezisko było wyjątkowe i wiedział, że Hildebrand wyczuje magię emanującą z artefaktu. Wyglądało na to, że Winckler znalazł lek na swoją bezradność względem „płaczki”. Oby tylko był w stanie zrobić użytek z miecza nim upiór pokroi go na kawałki…

Po powrocie do pozostałych okazało się, że miecz rzeczywiście był magiczny. Czarodziej bezbłędnie to potwierdził z błyskiem w oku przyglądając się klindze. Winckler nie miał sił na wiele więcej, bo chwilę później zmogło go i musiał znaleźć miejsce do wypoczynku. Ławki świątynne nie były zbyt wygodne, ale łowca wampirów nie należał do ludzi ceniących wygodę. Mężczyzna kochał dzicz, w której zdarzało się sypiać w mniej przyjemnych warunkach. Po ostatnich wydarzeniach nie trzeba było wiele aby wojownik zasnął. Wystarczyło, że się położył i zamknął oczy…


Po przebudzeniu Bastian zdał sobie sprawę, że nie był wcale wypoczęty. Nie spał zbyt długo, a ostatnie wydarzenia nie pozwoliły mu na tak spokojną regenerację jak sen w okolicy, w której nie grasowały upiory, nie wykopywali ciał z grobów i nie rzucali tonowymi, żeliwnymi dzwonami. Winckler zabrał się za jedzenie kiedy ojciec Weiss otworzył oczy. Kapłan początkowo rozglądał się – jakby z niedowierzaniem – aby po jakimś czasie usiąść na swoim posłaniu. Mężczyzna wyglądał jak nieobecny, a jego wzrok nie skupiał się na niczym konkretnym.

- Wszystko w porządku? – zapytał bez ogródek łowca, ale nie doczekał się odpowiedzi.

Dopiero kiedy Greta dotknęła ramienia Morryty ten odskoczył i starał się odgrodzić ręką od śledczych. Bastian nie reagował, bo nie chciał go spłoszyć. Kończył właśnie żuć swoje zapasy w milczeniu przyglądając się odzyskującemu świadomość kapłanowi. Ten w końcu się odezwał aby po chwili z bólem w boku legnąć na posłaniu i poprosić o wodę. No tak. Facet pewnie od dawna nie pił.

Manfred przedstawił się jako pierwszy po chwili też przedstawiając pozostałych. Bastian z lekkim uśmiechem skinął kiedy padło jego imię. Winckler nie czuł potrzeby aby wyjaśniać cokolwiek zostawiając to Mullerowi i Hansen. Ci wywiązali się z zadania świetnie w zasadzie wyczerpując temat ich misji. Greta wspomniała o Rebece, o dziecku, a nawet zaoferowała duchownemu miksturę leczniczą. Łowca wampirów pozwolił jej skończyć i na koniec postanowił zapytać o miecz ukryty pod płytą ołtarza.

- Wybaczy ojciec naszą nadgorliwość, ale sprawdzając bezpieczeństwo w zakamarkach świątyni znaleźliśmy ukryty w ołtarzu miecz. – wojownik pokazał głową na zawiniętą w całun klingę. – Wiemy, że broń jest magiczna dlatego jestem zmuszony zapytać czy możemy z niego skorzystać na czas odprowadzenia ojca do wioski? W razie ataku upiorzycy ta klinga może okazać się pomocna. Zwykła broń na nią nie działa… - wytłumaczył spokojnie łowca wampirów.

Wojownik nie czuł potrzeby aby podawać więcej szczegółów. Doskonale wiedział, że kapłan miał świadomość o artefakcie ukrytym w jego własnej świątyni. Zapewne ojciec Weiss był w stanie wiele powiedzieć o tajemniczej broni jednak w jego obecnym stanie nie powinien się forsować. Winckler zapytał z grzeczności, bo wiedział, że każdy chcący przeżyć kolejne spotkanie z „płaczką” nie będzie miał nic przeciwko aby to właśnie Bastian skorzystał z miecza. Pewnym było, że kiedy monstrum doświadczy siły ostrza będzie chciało szybko uśmiercić władającego nim wojownika. Zatem zapowiadało się na ciężkie i bardzo niebezpieczne starcie...
 
Lechu jest offline