Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-05-2020, 14:49   #126
Joer
 
Reputacja: 1 Joer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputację
20 Martius 816.M41, mostek Błysku Cieni

Tytus zniecierpliwiony wcisnął ostatnie przyciski potwierdzające procedury wymiany transportu z Wichajstrem. Był rozczarowany, choć głupio było mu to przyznać nawet przed samym sobą. Wstał ze swojego fotela i bez słowa wyszedł z mostka. Miał zaufanie do obsługi i sytuacja nie była już tak krytyczna.

***

20 Martius 816.M41, dwie godziny później, kajuta nadsternika Tytusa Garlika na Błysku Cieni

Drzwi otworzyły się z cichym syknięciem. Kobieta w nienagannie wyprasowanym mundurze przeszła obok rozrzuconych na podłodze elementów ubioru i spojrzała rozczarowana na kanapę. Tytus Garlik, rozebrany do pasa, z jedną skarpetką na wpół zdjętą drzemał wciąż ściskając w dłoni niemalże pustą butelkę. Westchnęła, a cichy syk zamykających się drzwi wydłużył ten dźwięk w ciemnym pokoju.

Tytus obserwował jak Marika zaczęła zbierać części jego munduru i odnosi je na wieszak. Znaczy nie obserwował, ponieważ drzemał, ale po prostu wiedział co obecnie robi oraz co zrobi. Zaraz podejdzie do rozłożonych naczyń i z nikłym brzękiem wrzuci je do kompaktora. Następnie na chwile przystanie i spojrzy z rozczarowaniem na niego oraz na butelkę, którą trzyma w dłoni. Aktywuje wentylację by wydobyć zaduch i smród z pomieszczenia. Poprawi ponownie mundur wciąż zachwycona jego wykonaniem oraz wolnością jaką dawał. Ostatecznie nachyli się i spróbuje delikatnie wyciągnąć butelkę z jego dłoni by go nie obudzić.

Marika Degaus, córka Malusa Degausa. Tytus zawsze szanował starego weterana i zawdzięczał mu życie. Oraz zawdzięczał mu swoje "lekarstwo". Gdy Marika znalazła go w barze te wiele miesięcy temu wystraszona i zaszczuta Tytus dał się zaskoczyć. Nie spodziewał się, że syndykat dorwie starego wiarusa. Bardziej nie spodziewał się, że ze wszystkich osób ten furiat wyślę ją do niego.

Gdy pilot przyjmował swoje stanowisko od razu zrezygnował z posiadania jakiejkolwiek obsługi, sług czy ochrony. Nie potrzebował tego wcześniej, nie potrzebował tego dalej. Dlatego miał sporo wakatów. Oddanie przysługi Malusowi więc nie miało go zaboleć ani trochę. Dał Marice posadę swojego adiutanta, ze wszystkimi przywilejami, powiedział by robiła co zechce i zostawił ją w spokoju. Nikt nie kwestionował niczego, pilot schodzi na stację, znajduje ładną dziewczynę, zabiera na pokład dając ciepłą posadkę.

Poczuł jak butelka wyślizguje się powoli z jego dłoni. Otworzył lekko oczy i westchnął.
- Możesz przestać? Mam tylko pare chwil dla siebie. Nie masz nic lepszego do roboty niż przeszkadzać mi w odpoczynku? - Tytus powiedział poirytowanym głosem.
- Jeśli zgodzi się Pan, Sir, na służbę wtedy twoja adiutantka nie będzie musiała wykonywać tego obowiązku. - Marika odpowiedziała ciętym tonem wyrywając butelkę i wyrzucając ją do kompaktora.
- Przecież wiesz dobrze, że to tylko dla picu. Nie potrzebuje byś odgrywała tę szopkę. - Tytus podniósł się i przeciągnął jednak brak rzeczy na podłodze skupił jego uwagę - I czy możesz przestać przekładać wszystko z miejsca na miejsce? Jakby był alarm to tracę cenne sekundy na szukanie tego wszystkiego!

Degaus prychnęła i podeszła do jego terminala włączając go.
- Ma Pan, Sir, wiadomość na zabezpieczonym kanale. Do wyłącznego wglądu wyższych oficerów. Oraz należałoby wysłać kondolencje do chóru astropatycznego, stracili jednego ze swoich członków. Pozwoliłam sobie przygotować odpowiednią formułę.
- Kondolencje mu nie pomogą, a zapychanie kanałów komunikacyjnych nimi tym bardziej.
Marika jednak miała dość, stanęła w drzwiach, ukłoniła się i wyszła. Tytus z ociąganiem usiadł przed terminalem.

Wiadomość od nawigatora Visschera zdziwiła go. Nie dlatego, że była nierozsądna, wręcz przeciwnie, lecz raczej dlatego, że nawigatorzy zawsze wydawali się bardzo odlegli. Tytus, by sobie uprościć, zawsze interpretował nawigatorów jako odpowiednik sterników tylko dla zupełnie innej przestrzeni. I w przeciwieństwie do reszty doceniał to z czym musieli się zmierzyć, gdy wszyscy inni byli głusi na to co się dzieje z okrętem. Dobrego sternika nikt nie zauważy. Visscher doprowadził ich na miejsce. I to przez burze, które jeśli wierzyć były najgorsze z możliwych.

Szybko wysłał potwierdzenie oraz podziękowanie. Dodał gratulacje za pierwszy lot Błyskiem Cieni. Zabrał się za szukanie informacji na temat Rak'Gol. Migracja sugerowała, że są to raczej prymitywne istoty, nawet bardziej niż inne xeno co nie znaczy, że informacje na temat ich okrętów mogą stanowić granicę między zwycięstwem, a śmiercią.
 

Ostatnio edytowane przez Joer : 20-05-2020 o 10:32.
Joer jest offline