Czas: 2020.02.15; sb; g 21:40
Miejsce: Los Angeles, night club “Red Parrot”
Warunki: jasno, ciepło, sucho, klubowy hałas na zewnątrz noc, ziąb, sł.wiatr i zachmurzenie
Zbyt długo się nie nasiedzieli. Ani Ed ani ten facet z walizką. Ledwo agent w jasnej marynarce usiadł kawałek dalej przy barze i mógł nieco lepiej przyjrzeć nowemu klubowiczowi nim się sytuacja trochę zmieniła.
- No i jak jest Ed? Co widzisz? Dzieje się coś? - telefon wyświetlił szybkie pytania od Paula czekającego na jakiś raport bo w tej chwili z całej szóstki agentów to Ed był najbliżej podejrzanego numer 2. A nadal nie wiedział czy to może być ów Pablo czy jednak to tylko kolejny klubowicz. A bez tego nie wiedział czy trzeba zrobić przemeblowanie wewnętrznej grupki by wesprzeć Hoovera innymi agentami przy obiecującym kontakcie czy lepiej niech dalej skanują klub w poszukiwaniu kogoś obiecującego.
No a zaraz potem z zaplecza wyszła ta kelnerka co przed chwilą tam znikła i nachyliła się do tego gościa w fioletowej marynarce by coś do niego powiedzieć. Ten skinął głową, dopił drinka i nie płacąc za niego wstał, wziął w dłoń swoją walizeczkę i ruszył wzdłuż baru. Kelnerka zabrała puste szkło do mycia ale jakoś nie domagała się uregulowania rachunku. Facet z walizką zaś skierował się w stronę gdzie były toalety i wejścia do viproomów i o ile dobrze pamiętał z odprawy to tam była też reszta część zaplecza już raczej dla personelu.