Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-05-2020, 07:27   #99
Ayoze
 
Ayoze's Avatar
 
Reputacja: 1 Ayoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputację
Kapłan odebrał bukłak od Grety i dopadł do niego tak łapczywie, że stróżki wody spływały mu po brodzie przy każdym kolejnym łyku. W końcu oderwał się od picia, przetarł brodę przedramieniem i spojrzał na swojego obwiązanego bandażami kikuta.
- Dziękuję za pomoc. Za wszystko - powiedział, nieco już spokojniejszy.. - Otto... Otto zawsze się o mnie martwił, to dobry człowiek. Cieszę się, że przybyliście. Widzę, że wiecie też, co się na tych ziemiach wyczynia. - Westchnął. - Nie ma sensu, bym cokolwiek ukrywał, jeśli mamy tę sprawę doprowadzić do końca. Jak już wiecie, kochałem Rebeckę Schwarz. Jej rodziców uwięził hrabia za kradzież czy inne przewinienie, więc mieszkała w Munkenhof samotnie od wielu lat. Ponad rok temu pojawił się w wiosce podejrzany człowiek. Źle mu z oczu patrzyło. Starszy, śmierdzący i miałem pewne podejrzenia, że para się czarną magią. Tak jakoś czułem. Wszystkich dziwiło, że Rebecka pozwoliła mu u siebie mieszkać...

W oczach kapłana dostrzegliście złość.
- Ten człowiek zakręcił w głowie dziewczynie tak, że ją w sobie rozkochał. Nie trwało to jednak długo. Po tygodniu już go nie było, a wraz z nim odeszło jej serce. Załamała się, chciała się zabić. Nie była już tą samą Rebecką, którą znałem. Prawie z nikim nie rozmawiała. Nawet Magundzi, jej przyjaciółce, było ciężko do niej dotrzeć. Trwało to tygodniami. Pewnego dnia zniknęła. Tak po prostu. Poszukiwania trwały miesiąc, ale wszyscy w końcu stracili nadzieję. Ja jako ostatni. Ale to nie był koniec nieszczęść. Tego wieczoru byłem w świątyni, zajmując sie swoimi obowiązkami. Przez główne drzwi wpadła „ona”. Bestia o kobiecej sylwetce. Stoczyłem z nią długą walkę, zanim udało mi się wyrzucić to „coś” przez główne wrota i zabarykadować się w środku. Lecz to nie wszystko. Próbując wrócić do wioski, natknąłem sie na zjawę, upiorną płaczkę. Wtedy do mnie dotarło. To była Rebecka. Jej dusza błąka się w tej okolicy, nie dając komukolwiek przejść. Biada temu kto ją dotknie czy usłyszy. Musiałem zawrócić. Nie byłem w stanie mierzyć się ani z jej ożywionymi zwłokami, ani z upiorem. Ucieczka to jedyna metoda. Świątynia jest błogosławionym miejscem, do którego zjawa nie ma wstępu.

- Co do dziecka... - Weiss przejechał dłonią po brodzie i przygryzł dolną wargę. Widać było, że się waha. - Sześć lat temu, po kilku miesiącach naszej znajomości, Rebecka zaszła w ciążę. To było moje dziecko. Nasze. Żeby ukryć ten fakt przed wioskowymi, wysłałem ją na ten czas do domu mojego starego przyjaciela do Nachtdorfu, a gdy urodziła, pojechałem tam i najpierw przywiozłem do wioski dziecko, oddając je do odchowania pewnemu młodemu małżeństwu, które wtedy ledwo co osiedliło się w Munkenhof. Potem przyjechała Rebecka. Przestaliśmy się spotykać, Klara była wychowywana przez sąsiadów i życie toczyło się swoim rytmem. - Popatrzył na was. - Mam nadzieję, że mała jest cała i zdrowa...

- Jeśli zaś chodzi o miecz, to znaleźliście relikwię, której ślubowałem chronić w tej świątyni. Teraz wiem, że nie jest tu bezpieczna. Zabierzcie ją i oddajcie swoim przełożonym w stolicy prowincji. Będą wiedzieli, co zrobić z tym ostrzem. A odnośnie naszej sytuacji, rzeczywiście broń jest w stanie zranić, a nawet zniszczyć eteryczną płaczkę. Lecz błagam was, użyjcie jej tylko w ostateczności. Wolałbym, by dusza Rebecki została uwolniona świętym rytuałem pogrzebowym, a nie rozpłynęła się w nicość.
Podniósł się nagle i syknął, łapiąc za bok. Opadł na łóżko.
- Skoro już tu jesteście, musimy wytropić błąkające się po okolicy ożywione zwłoki Rebecki, obezwładnić je i złożyć do poświęconej ziemi na cmentarzu. I ta mikstura może mi się przydać, Greto, jeśli mam ruszyć z wami - powiedział do Hansen. - Błagam was tylko, byście nie zabijali płaczki magicznym orężem i magią. - Tutaj spojrzał na Bastiana i Hildebranda. - Wierzę, że możemy odprawić rytuał i wyprawić duszę Rebecki do Morra. Z waszą pomocą jest to wykonalne.

 
Ayoze jest offline