Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-05-2020, 13:20   #4
BigPoppa
 
BigPoppa's Avatar
 
Reputacja: 1 BigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputację
Jego transfer z Malfi na Fenksworld trwał jakiś czas, choć było to nic w porównaniu z innymi podróżami gwiezdnymi, jakie Bertan odbywał. Dawniej, nawet by się cieszył z powrotu na rodzimą planetę. Tak postąpiłby dawny Mikenheim, nie zniszczony przez bezsensowną wojnę i atak abominacji, który tylko on przeżył. Potworności owej nocy prześladowały byłego Gwardzistę, wracając cyklicznie w formie sennych koszmarów. Krzyki rannych, widok rozszarpanych wybuchami towarzyszy, kakofonia pola bitwy i ta okropny pysk, pocięty setkami ciosów nożem. Nie był sobą, to było wręcz pewne.
Z swojego poprzedniego życia urwał się tak nagle, jak się pojawił. Dokończył ostatnią robotę, prosty konwój dóbr. Rzecz jasna, jakaś banda gangusów połasiła się na sznur pojazdów, który przecinał nocne ulice jednego z kopców Malfi. Przestał przywiązywać uwagę od nazw, dość szybko ulatywały z jego głowy. Zadanie było proste, jeszcze bardziej prymitywny okazał się wyskok tego gangu. Zbyt wcześnie, przez co operator heavy stubbera na dachu jednego z samochodów dostrzegł ślady zasadzki. Wystrzelali te dzieciaki, co więcej mógł powiedzieć. Jego kopiec też taki był. Ostatnia robota, po której zgarnął wynagrodzenie. Spakował się w duży, wojskowy worek i w cywilnych ciuchach, z laspistolem schowanym pod kurtką, wyruszył odpowiedzieć na wezwanie. Fenksworld powitał bez entuzjazmu, jak stację przesiadkową w kolejce maglevowej kopca Triatam. Przesiadł się z jednego statku na drugi, tym razem udając kolonistę. Kolonista zmęczony wojną, dobre sobie. Dzięki licencji najemnika pozwolili mu wnieść broń na pokład. Skoro ma być kolonistą, to musi się też obronić przed wrogami ludzkości i nowych osadników, prawda? Z resztą, co te pachołki z ochrony mogą wiedzieć? Nigdy nie posmakowali prawdziwej walki, nie czuli swądu śmierci.
- Pieprzeni amatorzy. - rzucił, gdy dostał się na pokład.
Podroż na Tsade odsypiał, a przynajmniej na tyle, na ile pozwalały mu koszmary oraz podróż przez Immaterium, bo tak nazywali to marynarze. Pierwszy raz z Immaterium zetknął się w Gwardii, podczas transferu. Gdy transport pojawił się na Tranchu, większość albo rzygała jak koty, miała za sobą serię niespokojnych snów lub wychodziła przybita. Kilka łyków alkoholu zawsze pomagało, tylko teraz go przy sobie nie miał. Nawet fajki. Zmienił się. Dawny Bertan, kopcowy prol z fabryki, nie palił i nie pił alkoholu. To był dawny Bertan, zabity na Tranch.
Przewiesiwszy swoją torbę przez plecy, udał się do kibli, jako miejsca zbiórki. Kto by się spodziewał, że Akolici Inkwizycji nawiążą kontakt w sraczu? Nikt, kurwa.
Wszedł nagle, a drzwi zamknęły się za nim. W jego dłoni pojawił się laspistol, nie wiadomo po co, jak i kiedy to zrobił. Postronni mogli to skomentować "co on, z dupy wyciągnął tego gnata?". Spokojnie, przeszedł się od kabiny do kabiny, otwierając je i sprawdzając, cały czas trzymał pistolet w pogotowiu. Gdy skończył, splunął na ziemię pogardzając lekkomyślnym wejściem pozostałych "braci". Średniego wzrostu mężczyzna, o nieokreślonej sylwetce ukrytej po ubraniami ulicznego prola, obracał swoją śniadą twarz i mierzył wzrokiem niebieskich oczu pozostałych zebranych. Pociągnął nosem, przetarł jedno oko i przeczesał kruczoczarne włosy - obecnie średniej długości, zaczesane do tyłu. Pomimo bycia młodym, piętno wojny odcisnęło na nim ślad, delikatnie postarzając jego fizis o kilka dodatkowych lat. Jako niepiśmienny trep, kazał przeczytać jednemu z nich na głos to, co zawarto w instrukcji. Obserwując wejście do szaletu, słuchał uważnie poleceń.
- Czekam na zewnątrz, poprowadzę ten furgon. - chropowaty głos gwardzisty rozlał się po pomieszczeniu.
 
__________________
Ayo, 'sup mah man?
BigPoppa jest offline