06-05-2020, 16:19
|
#321 |
| Ulice Lucatore, 1 lipca 2595
Widzą zachowanie swojego braciszka Lea teatralnie przewróciła oczami i westchnęła znacząco. Kątem oka ujrzała Leona biegnącego w stronę najbliższego domostwa z mocno zaciśniętymi pośladkami "Tak się wystraszył ? Bogowie... oby tylko nie upaprał sobie gaci" - przemknęło jej błyskawicznie przez myśl po czym zwróciła się w stronę zatroskanego najwyraźniej szefa ochrony.
- Panie Barthez ciasny kordon wokół naszych pleców i po bokach - rzuciła krótko - Mój brat zachowuje się czasem jak idiota, ale musimy zapewnić mu bezpieczeństwo. Utworzyć pólkole. Przód zostawimy odkryty dla jego "wysokości", ale bądźcie gotowi do szybkiej reakcji. Nikt nie może się dostać między was, ale bez brutalności. Stanowczość i lekki uśmiech na twarzach. Ruszamy.
Skończywszy wydawać polecenie Angeline w kilku szybkich krokach dogoniła brata zajmując pozycję po jego prawej stronie, niecałe pół kroku za nim. Podniósłszy dumnie głowę lecz nie spuszczając czujnego spojrzenia z otaczającego ich tłumu Lea starała się nie wsłuchiwać w durne pokrzykiwanie braciszka...
|
| |