Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-05-2020, 17:17   #128
Mi Raaz
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
21 Martius 816.M41, pokład Błysku Cieni, kwatery nawigatorskie

Ramirez choć elegancko ubrany na oficjalną audiencję nadal pracował. Jeden z Mechadendrytów podtrzymywał dataslate z raportami z postępu napraw. Nie szło dobrze. Szło nie najgorzej. Ale daleko było od stwierdzenia, że szło dobrze. Mogłoby iść lepiej, gdyby wygasili wszystko co działa na statku. Jednak Ramirez wątpił czy Barca, Amelia i Tytus z entuzjazmem przyjmą fakt wyłączenia ogrzewania na kilka dni. Statystyki wskazywały, że ilość zmarłych z wychłodzenia nie powinna przekroczyć 25,6% załogantów.
Z drugiej strony mogli lecieć nieco wolniej i dokonać niezbędnych napraw na samej stacji.

Mechadendryt powolnym ruchem schował się za plecami techkapłana. W dłoniach Ramirez niósł sporej wielkości zdobioną skrzynię ozdobioną inskrypcjami ku chwale Imperatora i pieczęciami z czaszką Omnisjasza. Między klamrami znajdowała się zdobiona dwugłowa Aquila odlana w złocie. Nawet niewprawne oko mogło ocenić, że roczne dochody przeciętnego załoganta nie wystarczyłyby na zakup takiej skrzyni.

- Szaman Maszyny, Prorok Silnika, Natchniony Mechanik, Prezbiter Deus Machinaes, Magos Eksplorator Ramirez na umówione spotkanie do Nawigatora.

Przedstawił się służącemu, który otworzył drzwi komnaty.

Nawigatora jeszcze wciąż trzymał na nogach koktajl sterydów jakie przyjął tuż po wyjściu z nadprzestrzeni i tylko dlatego zgodził się na spotkanie z prezbiterem. Wiedział, że ma jeszcze trochę czasu zanim dopadnie go niemożebne zmęczenie, efekt kilkuset godzinnej wachty na stanowisku nawigatorskim. Dlatego przyjął podziękowania od pilota i poprosił czym prędzej Ramireza do swoich komnat. W międzyczasie anielskie cherubiny wyśpiewywały przez swoje wokodery w zero jedynkowym kodzie hymny ku czci boskiego Imperatora i Omnisjasza. Visscher miał nadzieję, że magos rad będzie z takiej rozrywki. Nie chciał jednak trzymać miłego gościa zbyt długo, więc szybko odział stosowne szaty i czym prędzej przyjął czekającego.

- Barthelem Visscher, z łaski Imperatora Jeździec Osnowy, trzyoki Nawigator na Błysku Cieni. - przedstawiła swego pana majordomuska nawigatora.

- Rad jestem cię widzieć i poznać Magosie Eksploatorze. Co sprowadza Cię w me skromne progi?

- Nie było nam dane się dotąd poznać. Mam nadzieję, że wybaczysz mi to uchybienie. Przyjmij proszę ten skromny podarek - Ramirez uniósł skrzynkę przed siebie.

- Rzadko spotyka się, że ktoś spoza kapłanów Marsa oddaje cześć Omnisjaszowi. Czyżbym dostrzegał w tym dziedzictwo Świata Kuźni? - kapłan dopytał zasłaniając się skrzynią.

-Pomyślałem, że sługa Omnisjasza rad będzie, gdy posłyszy hymny ku jego czci w tak uwielbianej przecież binarnej formie. Ubolewam, że nie mogłem przyjść szybciej i chciałem chociaż w ten sposób uprzyjemnić czas oczekiwania.

Nawigator zgodnie z zasadami dobrego wychowania podziękował i odebrał podarunek tech-kapłana, po czym klasnął w dłonie. Jedna ze służek jak na rozkaz podeszła, ukłoniła się nisko przekazując Ramirezowi zwój. Z jej wokadera popłynął binarny przekaz:

- Przyjmij panie ten skromny podarek w postaci tego zwoju.

- Dziękuję - Ramirez natychmiast otworzył zwój i zapoznał się z jego treścią. Zwój zawierał sporo informacji zapisanych w języku binarnym, toteż po kilku chwilach dopiero eksplorator oderwał się od niego.
- Nalegam, abyś zapoznał się z prezentem jaki przyniosłem.

Nawigator otworzył skrzynie przyglądając się darowi jaki przyniósł Adeptus Mechanicus.

Oczom Barthelema ukazała się zdobiona serwoczaszka. Jej elementy były pełne złotych wstawek, na których w wysokim gotyku napisano modlitwy ochronne. Na skroniach czaszki znajdowały się pieczęci z imperialną Aquilą. Przy pieczęciach zwisały zwoje z kolejnymi modlitwami i cytatami mającymi być oparciem dla nawigatora w trudnych chwilach.

„Tylko Ci, którzy podążają za światłem Boga-Imperatora mogą ocalić swoje dusze”

„Osnowa jest strasznym i przerażającym miejscem. Możesz wskoczyć do morza pełnego rekinów i płynąć przez nie z szansą przeżycia równie małą, co przy skoku w Osnowę bez ochrony. Lepiej, żeby zwykli ludzie nie podróżowali przez gwiazdy. Lepiej, żeby w ogóle nie wiedzieli, że jest to możliwe”

Były to cytaty. Cytaty wyciągnięte z rożnych świętych pism. Zazwyczaj dostępnych przede wszystkim dla nawigatorów i pozostających poza obszarem zainteresowania Adeptus Mechanicus. Ramirez przeglądał bibliotekę Alecto? Najwyraźniej.

W oczodołach serwoczaszki znajdowały się pict rekordery, dzięki którym mogła ona normalnie operować. „Widziała” otoczenie. W dwóch oczodołach. Na środku czoła znajdował się trzeci oczodół. W jego wnętrzu osadzono rubin. Serwoczaszki były bardzo popularne w Imperium, ale raczej nie wykorzystywano do ich budowy głów Nawigatorów.*

-Wspaniały dar, zaiste wspaniały. Niech Imperator wynagrodzi ci po stokroć twą szczodrość. Będę jej używał z dumą.

Czeszka była zaiste piękna i Visscher skłonił się nisko w podziękowaniu. To co powiedział nijak się miało, do tego co pomyślał.

Prezent zdjął Barthelema strachem i podejrzeniami. Czaszka miała być przestrogą, że jeśli zrobi coś źle, to jego własna czaszka skończy jak prezent dla kolejnego nawigatora. Poza tym wiedział do czego miała służyć. Adeptus Mechanicus chciał z jej pomocą szpiegować Visschera. Oczywiście nawigator miał jak najbardziej zamiar ją używać… Jak tylko jego ludzie wymienią wszystkie komponenty, tak aby nie stanowiła zagrożenia.

-Przekazałem kadrze oficerskiej i tobie drogi panie raport z mej rozmowy z nawigatorem statku. Mam nadzieje, że przyda się w ustalaniu pozycji negocjacyjnych dla innych. - nawigator przeszedł do spraw bieżących. Domyślał się, że kapłan nie przybył tu tylko po to, aby pod przykrywka zwyczajowych darów zostawić aparature szpiegowską, ale chciał też omówić inne sprawy.

Ramirez przymknął oczy i skinął głową. Wsunął zwój do rękawa. Ktoś kiedyś rzekł z przekąsem, że wszystkie szaty kapłańskie od początku istnienia Imperium Człowieka miały w rękawie ukrytą kieszeń na podarki. Cóż, szata Ramireza potwierdzała tę tezę.

- Tak, zgadza się. Odnotowałem go, choć przyznam szczerze, że w związku z koniecznością przeprowadzenia szeregu istotnych napraw nie miałem okazji poświęcić mu wystarczającej uwagi. Wracając do serwoczaszki, to posiada projektor do map gwiezdnych. Wgrałem tam w ramach testu system z Marsem i Świętą Terrą. Pomyślałem, że będziesz chcieć wgrać samemu pozostałe mapy. W zależności od potrzeb.
Eksplorator zaplótł dłonie za plecami i postąpił kilka kroków rozglądając się po pomieszczeniu.
- Nasza poprzednia nawigatorka mimo dość wyrazistych poglądów nie angażowała się w bezpośrednie działania dla rodu. Liczę, że w waszym wypadku będzie inaczej. Serwoczaszka jest wyposażona w broń, a całość jej sterowania opiera się na waszym głosie. Co do zainstalowanych kogikatorów, to Xan, tak ją nazywałem w czasie przygotowania, nie czujcie się związani tą nazwą, więc co do kogikatorów to powinny być wolne od wspomnień poprzedniej użytkowniczki. Nie powinna też reprezentować jej manieryzmu, ale gdyby występowały jakiekolwiek problemy, to proszę się nie wahać wysłać ją do mnie na kalibrację.
Ramirez wykonał zwrot i znowu spojrzał na swojego gospodarza i zakończył temat podarku wracając do raportu Visschera.
- W mojej ocenie aktywność Rak Gol powinna zostać zbadana, ale nie chciałbym podejmować takich decyzji za plecami reszty oficerów. A jak wy oceniacie sytuację? Czy widzicie w tych pogłoskach szansę na profit dla rodu?

Byłoby ewidentnym niedocenieniem rozmówcy, gdyby Visscher przedstawił punkt widzenia swego rodu. Wiadomym było, ile przedstawicieli jego dynastii zginęło w ostatnim konflikcie w sektorze i wiadomo było po której stronie musiała kłaść się, może nie sympatia, ale stronniczość Visschera. Nie miało to jednak większego znaczenia, choć nawigator nie byłby rad jeśli statek Coraxów chciałaby oficjalnie wesprzeć ród Chorda.

- Powiadają, że gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta. Warto byłoby rozejrzeć się dokładniej w ruchach obu flot, wszak czasem jeśli chce się pokoju, szykuje się wojnę, choć nie mam przesłanek ku temu, aby mój informator chciałby mnie wprowadzić w błąd. Ufam, że niezależnie od sytuacji w sektorze, będzie można znaleźć coś by na tym zyskać.

- Nie da się odmówić logiki słowom, które rzekłeś. Jednak w obecnej sytuacji ród Corax nie jest w pozycji, w której występuje jak silny sojusznik. Raczej sami takowego poszukujemy. I nie jestem pewny, czy angażowanie się w zbrojny konflikt jest dobrym wyjściem. Tak czy inaczej omówimy wszelkie możliwości. - Powiedział Ramirez
- Niestety jako Główny Wizjoner Silnika mam szereg obowiązków, które nie pozwalają mi przedłużać takich spotkań. Muszę z seneszalem ustalić listę koniecznych komponentów, które pozwolą nam na naprawę dwóch z sześciu reaktorów w sekcji maszynowej. Niemniej chciałbym abyśmy się spotkali jeszcze w czasie pobytu w tej stacji. Chciałbym szczegółowo omówić mechaniczne aspekty nawigacji.

-Jestem do usług twojej i załogi panie Ramirez. Możemy się spotkać w najbliższym czasie. Proszę mi jednak wybaczyć, wpierw chciałbym wypocząć po rejsie.

Ramirez ukłonił się w milczeniu i skierował do wyjścia. Gdy odwrócił się plecami do swego rozmówcy ten mógł się przyjrzeć pozostającym w bezruchu stalowym wężom na plecach kapłana. Mechadendryty pozostawały uścpione i czekały na rozkaz swego pana, jednak nawet gdy leżały w bezruchu to było w nich coś, co przypominało jak mało człowieka jest w tym Wizjonerze Silnika

 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.

Ostatnio edytowane przez Mi Raaz : 11-05-2020 o 08:52.
Mi Raaz jest offline