Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-05-2020, 17:46   #6
Stalowy
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Schodząc z pokładu do portu Fabio zarzucił swoją blond grzywą i przeczesał włosy dłonią. Jego onieśmielający wygląd wprawiał towarzyszy podróży w... no cóż... onieśmielony nastrój. Fabia to nie dziwiło, bo w końcu Fabio był skąpany w blasku Imperatora. Nawet w najciemniejszej norze okrętu jakim podróżował czuł światło Astronomicanu na swojej skórze, na swojej duszy i na swoim sercu. Dlatego zawsze się delikatnie uśmiechał, a jego jasnoniebieskie oczy jakby zapraszały rozmówców do podejścia bliżej... do dotknięcia go... do obcowania z dziełem samego Zbawcy Ludzkości...

Możliwe że właśnie dlatego raczej ludzie nie ciągnęli do Fabia. Był dziwnym zlepkiem elegancji, osobliwości i magnetyzmu. Dobrze zbudowany, dwumetrowy przystojniak o szerokiej piersi, ubrany w znoszony długi płaszcz i sznurowaną koszulę (która swoją drogą była rozchełstana i odsłaniając opalony tors). Aksamitny szal powiesił na kołnierzu płaszcza i pozwolił mu swobodnie opadać. Gdy mówił, jego głos był miękki i ciepły, jakby rozgrzany Światłem Astronomicanu...
Wszak wszystkim co miał było właśnie Światło Imperatora. Nie pamiętał tego co było wcześniej. Nie miał domu, rodziny... miał tylko Światło.

Aż do teraz.

Wszedł do szaletu wraz z innymi mężczyznami. Nawet obskórne, zaplamione, publiczne sracze nie były w stanie przyćmić Jego Blasku. Posłał uśmiech pozostałym członkom inkwizycyjnej komórki. Skinął głową na polecenie srogiego Bertana.

Wziął w swoje eleganckie, wypielęgnowane dłonie świstek miękkiego papieru, wyczekał aż gwardzista sprawdzi pomieszczenie i przeczytał cicho rozkazy dla ich grupy. Mówił szeptem ale brzmiał on jakby właśnie czytał zaproszenie na najlepszą "zabawę" w okolicy albo polecenie udania się do najekskluzywniejszego klubu na planecie. Kiedy skończył, posłał jeszcze jeden uśmiech towarzyszom, podarł kartę z instrukcjami.

- Prowadź, przyjacielu. - rzekł do wychodzącego wojaka, a do pozostałych mrugnął - Nie ma na co czekać, panowie.

Skrawki wrzucił do obsranej muszli i spuścił wodę. Gdy brązowe odmęty wciągnęły "tajne przez poufne", umył dłonie i wyszedł.

***

Ruszył w kierunku furgonetki podpierając się na solidnym kosturze. Ruszył pewnym krokiem do furgonetki mając zamiar zasiąść z przodu na miejscu pasażera. Lubił kiedy pęd powietrza rozwiewał jego włosy. W wewnętrznej kieszeni płaszcza spoczywał załadowany rewolwer na wypadek gdyby ktoś jednak postanowił ich zaczepić.
 

Ostatnio edytowane przez Stalowy : 06-05-2020 o 20:09.
Stalowy jest offline