Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-05-2020, 22:37   #286
Deszatie
Markiz de Szatie
 
Deszatie's Avatar
 
Reputacja: 1 Deszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputację
Po kilku szarpnięciach, wynikających z braku wyczucia prowadzenia furgonetki, auto ze zgrzytem wydostało się z peronu. Kierowca miał wrażenie, jakby koła lub elementy zawieszenia miały za chwilę się rozsypać, szczęśliwie były to tylko wyolbrzymione obawy. Mervin starał się utrzymać kierunek odpowiadający linii torów. Nastręczało to sporo trudności, bowiem okolica zasiana była wrakami, niczym jakiś nieskończony skład złomu. Czerwonawa mgła utrudniała koncentrację i ogląd trasy. Bał się, że nieostrożność może doprowadzić do sytuacji, że zostaną zablokowani przez wszechobecne wrakowisko. Marian siedział na pace i chyba kimał, doktor chwilowo nie mógł na niego liczyć jako nawigatora. Widok wokół ponownie obudził plagę niewesołych myśli. Brak szyby powodował dyskomfort nie tylko fizyczny. W razie jakiejś nieprzewidzianej sytuacji, a o taką w strefie nietrudno, brakło jakiejkolwiek ochrony i nie było to w żaden sposób pocieszające. Brytyjczyk zmusił się jednak do szukania pozytywów. Obaj wędrowcy, w przeciwieństwie do pasażerów mijanych aut, czy trupów na ulicach, żyli jeszcze i nie zamierzali poddać się bezwzględnemu dyktatowi zony. Tamci nieszczęśnicy nie mieli tyle szczęścia. Zastanawiał się jaka część populacji ucierpiała? Czy wszyscy znajdujący się w aglomeracji stracili swoje życie? Czy były miejsca gdzie strefa nie zadziałała, aż tak destrukcyjnie? Do tego ta niewyjaśniona anomalia czasowa? Nie dawało mu to spokoju. Spojrzał w lusterko, by ocenić czy on sam, nie padł ofiarą przemiany? Razem z Marianem był przecież na stacji.

Chwilowo nie dostrzegł nic niepokojącego, choć bujny, zaniedbany zarost, oraz nieco niechlujne włosy, sprawiły, że wyglądał starzej, niż wskazywałaby jego metryka. Nie zamierzał jednak dłużej roztrząsać kwestii wyglądu. Popatrzył na milczące radio samochodowe w starym stylu. Może by tak spróbować? Zanucił sobie "Radio nowhere"... Springsteena... Tylko to mu pozostawało. Odruchowo przeszukiwał eter. Cisza. Cisza. Cisza.. Nawet taka zwykła drobnostka dobitnie uświadomiła mu w jakim świecie się teraz znajdował.

Cytat:
To jest radio znikąd, jest tam ktoś żywy?
Jest tam ktoś żywy?
Chcę tylko poczuć trochę rytmu
Boże! ileż by dał, by móc znaleźć się w swoim mieszkaniu. Posłuchać winylowej płyty "Bossa" w domowej, bezpiecznej przystani. Przed kolejną wyprawą w ostępy i przyrodnicze cuda dawnego świata.

Miast tego otoczony, przez marsowy krajobraz, przedzierał się wolno, mijając upiorną scenerię iście piekielnego theathrum mundi. Stopniowo zaczynał tworzyć więź z autem, jak pionier poruszający się prerią, w stronę nieznanego przeznaczenia.

I właśnie w tej chwili silnik zamilkł. Mervin uświadomił sobie, że przez ostatnie minuty otoczenie się nieco zmieniło. Ogrodzenie i słupy trakcyjne, naturalnie rozpłynęły się gdzieś pośród rdzawej zawiesiny. Nieopodal zamajaczył zaś jakiś większy kształt. Trudno było go sprecyzować, mogła to być cysterna. Wzrok biologa podążył ku licznikowi zużycia paliwa. Sugerował, że to tymczasowy kres podróży. O ile nie znajdą paliwa...

Nie uśmiechało mu się opuszczać, mimo oczywistych niedogodności, to jednak w miarę przytulnego wnętrza szoferki. Chciał wcześniej skonsultować to z towarzyszem.

- Amigo to chwilowy koniec naszej jazdy! - rzucił za siebie. - Czas na rekonesans.

Wiedział, że Polak ma bardziej wojowniczą naturę i jest lepiej przygotowany do wyzwań fizycznych. Chciał wesprzeć go swoim intelektem i zdawkową, ale jednak pamięcią, dotycząca okolic Londynu. Najpierw jednak musieli przepatrzeć okolicę i ocenić szansę na zdobycie paliwa. Chyba, że furgonetka ostatecznie odmówiła posłuszeństwa i dołączy do szeregu współbraci wraków, na tym wiecznym cmentarzysku...
 

Ostatnio edytowane przez Deszatie : 06-05-2020 o 22:43.
Deszatie jest offline