Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-05-2020, 00:29   #7
Azrael1022
 
Azrael1022's Avatar
 
Reputacja: 1 Azrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputację
Varn zszedł z pokładu transportowca, przeciągnął się aż stawy zatrzeszczały i wciągnął głęboko do płuc powietrze. „Więc tak pachnie wolka…” - mruknął do siebie. Garował trzy lata, dopóki nie złożono mu propozycji nie do odrzucenia. Gdyby nie to, nadal odsiadywałby całą pajdę, a tak, mógł nacieszyć się rozległą przestrzenią. Po czasie spędzonym w pierdlu, nawet na statku czuł się wybornie mając tyle miejsca. A otwarta przestrzeń działała na niego niemal euforycznie. Nie mówiąc już o przechodzących tu i ówdzie szybkim krokiem raszplach.
Varn był wysoki, miał muskularną sylwetkę. Jego szyja i dłonie pokryte były wykonanymi czarnym tuszem tatuażami, które niknęły w rękawach i pod kołnierzykiem. Nosił krótkie, ciemnoblond włosy i brodę. Skórę miał dość ciemną, jakby sporo czasu spędzał na palącym słońcu. Wysławiał się w sposób nietypowy, w potoczną niskogotycką mowę wplatał dziwne wyrazy, które czujne ucho mogło sklasyfikować jako należące do rozwijającego się kreolskiego języka na jakiejś niezbyt rozwiniętej społecznie planecie. Dość częsta była też gwara więzienna. O sobie mówił „człowiek zaradny” i widać było zarówno w jego cwaniackim spojrzeniu szarych oczu, jak i w zachowaniu, że robił przekręty na niejednej planecie, z niejednego pieca chleb jadł, niejedno w życiu zarzygał.


Podczas przejścia przez kontrolę Varn kolejny raz przekonał się o możliwościach organizacyjnych Ordo Hereticus. Podczas kontroli podał mundurowej swój cognomen, który okazał się być gitny. Kobieta nawet nie mrugnęła, kiedy oddawała mu lewe bialko, całkowicie nieświadoma, że mężczyzna jest poszukiwany listem gończym na trzech planetach. Varn w dość niewybredny sposób poflirtował z nią, jednak ta nie chciała dać się zaprosić w bardziej odosobnione miejsce. Jej pech. Gdy tylko dostał swoje klamoty, sprawdził czy wszystko jest na miejscu. W końcu załoga portu sprawdzała jego bagaż, a Varn nie ufał nikomu, kto reprezentował jakąkolwiek władzę. Zresztą - z wzajemnością.

Z przyszłymi spólasami miał spotkać się w bardachu znajdującym się na terminalu. Pamiętał z grubsza opisy postaci, więc nie miał problemu z poprawną identyfikacją kto jest kim.
-Dokąd idziemy? – zapytał człowiek z masą rurek wystających z głowy, który mamrotał coś do swojej mysiuni.
-Mamy dźwignąć gablotę z parkingu i pojechać na kwadrat – Varn podsumował to, co przeczytał z kartki mężczyzna o jasnej cerze i niebieskich oczach. –I jaka mysia? Do kogo się pucujesz? – zapytał z ciekawości. –Do kogo nawijasz, gadasz – doprecyzował.
Czasu nie było dużo, więc były więzień wyszedł z toalet i energicznym krokiem ruszył na parking.
 

Ostatnio edytowane przez Azrael1022 : 07-05-2020 o 20:36.
Azrael1022 jest offline