Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-05-2020, 07:27   #114
Asmodian
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
Walka na szczęście skończyła się niemal równie szybko, jak się zaczęła. Sprawni wojownicy rozsiekali większość przeciwników a czego nie zrobiła broń zbrojnych, sprawiły połaczone wysiłki pozostałych. Kiedy ostatni szkielet runął na podłogę, Willie odwrócił się na pięcie do Brana i patrząc stanowczym wzrokiem na zaklinacza wypalił
-Młodzieńcze, byłbym niewymownie wdzięczny, gdybyś wpierw pozwolił działać "specjalistom" od zabezpieczeń, również magicznych - dla wzmocnienia efektu podniósł nieco wyżej kościsty paluch i podszedł do splądrowanego ołtarza. Świeca wyglądała zacnie, ale była zbyt prymitywna jak na potrzeby gnoma. Co innego śmiejąca się do niego buteleczka z kolejnym płynem, który tylko czekał na zbadanie. Willie, zaaferowany znaleziskiem omal nie zapomniał poszukać swojego bełtu. Czarodziej co miał powiedzieć to powiedział, ale krótkowieczne rasy były tak prędkie i nieostrożne, że wątpił czy jego sugestia zostanie potraktowana poważnie. Zadbanie o stan amunicji wydawało się więc bardzo zasadne.

- Kolczatki... - mruknął gnom marszcząc czoło. Pokręcił głową widząc dziwny zapał kobolda do zgarnięcia metalowych przedmiotów długą tyczką. Wolał nie wyobrażać sobie hałasu jaki by tym wywołali, szczególnie, że sowa wykryła kolejnych przeciwników. Gobliny miały całkiem niezły słuch i kobold mógł jedynie pogorszyć sytuację.
Spojrzał na moment na bagaż halflinga i uśmiechnął się widząc zrolowany śpiwór przyczepiony do plecaka.
- Pożyczę, na momencik - odpiął śpiwór i rozścielił swój płaszcz na podłodze. następnie chwycił rulon oburącz, i metodycznie zaczął zbierać kolczatki wbijając je w zrolowany materiał, a następnie wytrząsał je na rozścielony płaszcz, który tłumił brzęk strząsanych w ten sposób kolczatek. Zamierzał wybrać z podłogi na tyle szeroką ścieżkę, aby cała drużyna mogła spokojnie zaatakować gobliny. Liczył też, że jego rola w eksterminacji zielonoskórych zostanie ograniczona do minimum, bo zamierzał zebrać nieco więcej kolczatek, ot tak na wszelki wypadek.
 
__________________
Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est
Asmodian jest offline