Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-05-2020, 15:01   #22
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Poznań, 22.03.2019, piątek, 8:09

Karol obudził się nagle, zupełnie jak ktoś, kto został wyrwany ze snu, w którym spada. Albo się topi. Albo spada i się topi…
Przed oczami miał jeszcze lecącą w dół Polę, z chlupotem wpadającą do wody. W uszach bębnił mu płacz dziecka. Przeszły go dreszcze.
Po tym wszystkim naszła go dziwna ochota by iść pod ciepły prysznic. W dodatku towarzyszyła jej okropna ochota na ptasie mleczko, którego niestety nie miał w domu.
Zegarek pokazywał, że jest już po ósmej rano.
- Szlag by to... - Potrząsnął głową, jakby nie do końca wierzył, że sen się skończył w taki sposób. - Szlag by... - powtórzył.
Ktoś, ów osobnik, co zsyłał na nich sny, miał coraz głupsze pomysły, a jedynym plusem było to, że budzili się we własnych łóżkach.
Przynajmniej Karol się tak obudził. A inni?
W zasadzie mógłby spróbować skontaktować się z Martą czy Wiktorią, ale dla niektórych ósma rano to była jeszcze noc. Postanowił więc odłożyć wymianę informacji na później. Wygrzebał się z łóżka i, zrzuciwszy górę od piżamy, wybrał się do łazienki, po drodze zabierając telefon. Żarty o prysznicach i telefonach niekiedy jednak się sprawdzały.

Po udanym prysznicu Karol czuł się wypoczęty. I głodny. Nadal marzyło mu się ptasie mleczko, chociaż raz, że wcale nie miał takiego w domu. Przecież na ogół wolał krówki. Dwa, że ptasiego mleczka nie je się na śniadanie. Myśląc o nim, otworzył swoją lodówkę. Wiało pustką. Zdecydowanie dziś czas wybrać się na zakupy. Stał tak chwilę zastanawiając się co by tu zjeść.
Nie była to sytuacja rodem z reklamy "a w lodówce tylko światło", ale nędzne dwa plasterki sera marki Hochland, trochę masła i parę jaj od biedy mogły starczyć na śniadanie, lecz nie stanowiły odpowiednich zapasów na cały dzień. No i nie należało zapominać o kolacji z Leną, a tej nie wypadało przyjmować chlebem i solą... i niczym więcej. Zdecydowanie należało wyjść z domu i zrobić zakupy. Po śniadaniu, oczywiście.
Wstawił wodę na herbatę, uruchomił Messengera i wysłał do Marty wiadomość.
Karol: Hej! Czy utopiłaś się w śnie?
Nie czekając na odpowiedź wysłał do Wiktorii zaproszenie do grona znajomych. Wiktoria zapewne miała włączonego messengera, bowiem potwierdzenie przyjęcia zaproszenia otrzymał niemal natychmiast.
Zanim nadeszła wiadomość zwrotna od Marty, telefon Karola zapikał. Okazało się, że pisze do niego SMSa Pola. A więc zapamiętała jego numer telefonu.

SMS od Poli:
“Karol, tu Pola Wiśniewska. Spotkaliśmy się w pociągu. Żyjesz?”
SMS do Karola
"Nie zapomniałaś Żyję... na szczęście. Jak samopoczucie? Widziałem, jak spadasz"
SMS od Poli:
"Świetnie. Pociąg też spadł. Obudziłeś się od razu?"
SMS do Karola
"Nie wiem, chyba tak. W każdym razie nic mi się więcej nie śniło. Korzystasz z jakichś komunikatorów? Skype, HG, WhatsApp?
SMS od Poli:
“Skype. Odpalę lapka. Pola_poledance”

SKYPE (Pola, Karol) po 8 rano
Karol Skype'a od dawna nie używał, ale konto jeszcze posiadał. Włączył Mac'a, a potem komunikator. Po chwili znalazł i Polę.
carlo_amarone: "Karol z tej strony", napisał.
pola_poladance: “Pola. Kiedy ci się zaczęły te sny? Jakieś zmiany widzisz w życiu normalnym?”
Nie bawiła się w small talki, zaraz zaczynała grupę, a była ciekawa. I zaniepokojona.
carlo_amarone: "Dzień wcześniej. To był drugi taki", odpowiedział. "W życiu normalnym... świat nie zwalił mi się na głowę Chociaż czasami mam wrażenie, że przeszkadzają mi cudze myśli "
pola_poladance: “Słyszysz myśli innych?’
carlo_amarone: "Czasami... Chyba że po prostu mi się zdaje, bo nie sprawdzałem. Wolałem nie ryzykować"
pola_poladance: "Sprawdź. Zdążyłeś kogoś dotknąć w pociągu? Muszę spadać, robota.."
'Pomysł taki. Rozważ. Mam znajomego, który potrafi zobaczyć przyszłość osoby, kiedy ją dotknie. Wiem, brzmi szaleńczo. Rozważ. Znikam. "
carlo_amarone: "Rozważę. Nie. Paaa"
Nacisnął ENTER, a potem dopisał:
carlo_amarone: "Namiary na Martę to marta_jakubowska"
Wysłał.
Nawet jeśli Pola miała roboty po uszy i więcej, to kiedyś skype'a otworzy.

Po kilku minutach odpisała też Marta.
Marta: Tak! Pamiętam, że Stańczyk próbował mnie ratować ale to na nic.
Po czym wyświetlił się komunikat, że Marta próbuje dodać do czatu Wiktorię.
Czekając na ewentualne dołączenie się Wiktorii Karol napisał:
"Pola używa tylko Skype'a. Masz konto?"
Marta: “Oczywiście. Moje konto: marta_jakubowska”
Karol: "Spróbuję nas wszystkich połączyć"
A potem przekazał Poli namiary na Martę.
Marta: “Okej, czekam.”
Karol napisał po chwili przerwy:
Karol: "Pola pracuje, ale namiary przesłałem. Ona to Pola_poledance"
Marta: "Dzięki, napiszę do niej żeby się odezwała."
Marta: "O, udało się zrobić wspólny czat z Wiktorią na MS"
Karol: "Świetnie "

MESSENGER (Marta, Karol, Wiktoria) po 8 rano
Marta: Hej Wiktoria, fajnie, że dołączyłaś. Karol skontaktował się z Polą, ale ona ma tylko Skype i musiała lecieć do pracy. Jak się dziś czujesz? Śniłaś to samo co my? Marcel pociągnął za awaryjny pociąg się zatrzymał na moście kolejowym przed dworcem Szczecin Główny?
Karol: Hej, Wiktoria!
Wiktoria: Cześć. Tak, pamiętam tą nową osobę i co się działo.
Wiktoria: Też się zastanawiacie jaki jest sens tego?
Wiktoria: Tak, mam Skype.
Karol: Pola_poladance, marta_jakubowska, carlo_amarone
Karol: Masz namiary na całą naszą trójkę.
Karol: Zapewne zamiast uciekać z pociągu musimy ocalić Wandę...
Marta: Więc najpierw trzeba by ją znaleźć, Pola coś mówiła, że ją widziała?
Karol: Pola widziała to dziecko w swoim śnie
Wiktoria: wiktoria_rose
Wiktoria: nie sądzę, żeby to o to dziecko chodziło
Wiktoria: znaczy, nie tylko o nią
Wiktoria: muszę coś sprawdzić, chwilę mi to zajmie, ale dam znać czy coś z tego mi wyszło
Karol: Przez ten głupi sen chodzi teraz za mną ptasie mleczko...
Marta: Ha ha ha. Dobre. A spałeś z krówkami pod poduszką?
Karol: Nie zadziałało
Karol: Może twórca snu źle coś zinterpretował
Marta: Może tak. Ja wolę ptasie mleczko, więc nie narzekam :P
Marta: Karol, a który z moich kluczy w końcu zadziałał? Żółty czy zielony?
Karol: Ten żółty.
Karol: To pewnie Twoja wina, to ptasie mleczko.
Marta: Ciekawe
>na ten moment Wiktoria nie ma nic do dodania, ale widać, że odczytała te wiadomości<
Karol: Ta... Z pewnością jesteś z nim w zmowie
>Marta też nic nie odpisuje<

Rozmowa z Martą i Wiktorią rwała się co chwila, więc Karol, by nie tracić czasu, zabrał się za poszukiwanie informacji o Marcelu. Skoro cztery osoby ze snu istniały w realu, to czemu nie Marcel?
Facebook z definicji odpadał, bowiem Marcel nie podał swego nazwiska. Pozostawało zatem zaprząc Mac'a do pracy i polecić paru programom poszperać w internetowych otchłaniach. Warszawa nie była centrum świata, ale mimo tego była dość spora, malarzy z pewnością też się dorobiła dość licznej grupy, ale ilu mogło mieć na imię Marcel?
No i okazało się, że był jeden taki. Niejaki Feliński Marcel. Sądząc z fotografii z jednego z wernisaży - dokładnie ten, który zeżarł całe (prawie) ptasie mleczko.
Sztuką Karol zbytnio nigdy się nie interesował, a jego gustowi wiele można by zarzucić, bowiem zdecydowanie wolał "Narodziny Wenus" czy "Maję", ewentualnie "Lilie wodne" lub "Szał", ale "Siedzącej kobiety" nie powiesiłby na ścianie.
Obrazy Marcela... Cóż... raczej nie były w jego guście. Nie zamierzał jednak się z tym zdradzać, by autor wspomnianych malowideł nie próbował zmienić jego nastawienia.
Zapisał sobie jeszcze parę informacji o Marcelu, a potem wyłączył komputer.



9:30



Praca pracą, ale jeść trzeba. A jeśli się nie chce żyć na chińskich zupkach czy "domowych" daniach na wynos, należało się zmobilizować i wyjść z domu, a potem zmierzyć się z myślami całego świat. Karol wyszedł więc na balkon, by odświeżyć niedawno nabyte umiejętności obrony przed atakami cudzych myśli, a gdy doszedł do wniosku, że lepiej nie będzie wrócił do mieszkania i sporządził dość długą listę zakupów, obejmujących swym zakresem obiad, kolację, śniadanie, tudzież parę niezwiązanych z jedzeniem drobiazgów. Potem ubrał się i wyruszył "na łowy".
W drodze do sklepu spożywczego wciąż miał w głowie ptasie mleczko. Chociaż nie wpisał go na swoją listę, to nadal ochota została.
W pewnym momencie zorientował się, że jego mur, tak starannie wypracowywany przez wiele godzin właśnie padł. Całe szczęście nie wywołało to katastrofy. Karol zauważył bowiem, że zamiast muru czuje coś w rodzaju szklanej szyby. Jakby jego mur stał się przezroczysty. Przechodząc koło konkretnych osób słyszał urywki ich myśli tak samo jakby w tle leciało radio. Wychwytywał dzięki temu tylko te informacje, który w jakiś sposób go zainteresowały. Poczuł się tym samym jakby wkroczył na nowy, lepszy level swojej umiejętności.
Do sklepu spożywczego zostało mu już tylko kilka kroków.
Ulga? Zadowolenie? Mieszanka uczuć? Sam nie wiedział, jak określić to, co czuje. Wcześniej, nie da się ukryć, stale miał wrażenie, że wisi nad nim swoista wersja miecza Damoklesa i wystarczy chwila nieuwagi, rozproszenia... a 'czytający w myślach' usiądzie pod ścianą trzymając się za głowę. Teraz mógł odetchnąć z ulgą.
Wszedł do sklepu i wyciągnął listę.
Ziemniaki, ser, mleko...
Podążając z koszykiem za swoją listą Karol mijał akurat alejkę ze słodyczami. Wtedy znów zaświtała mu myśl o ptasim mleczku. Zresztą jego zapas krówek też można by uzupełnić. Ruszył w tamtą stronę. Z daleka dojrzał miejsce w którym leżało ostatnie opakowanie ptasiego mleczka, identyczne jak to z jego snu. Obok oczywiście było kilka opakowań ptasiego mleczka innej firmy. Karol jakoś odruchowo myślał o tym, które dziś mu się śniło.
Wnet, z naprzeciwległej alejki ze swoim koszykiem wyszła dziewczyna. Była to delikatna, ładna blondynka, zdecydowanie przed trzydziestką. Jako pierwsza stanęła przy półce z ptasimi mleczkami i jak na złość sięgnęła po to ostatnie opakowanie na półce. Karol poczuł ukłucie zazdrości, szybko jednak mu minęło, gdyż w tym momencie uświadomił sobie, że NIE SŁYSZY jej myśli.


Nie był zaskoczony, był zszokowany. Poczuł się tak, jakby nagle ogłuchł... Trafił na pustogłową blondi, niemyślącą o niczym, czy nagle stracił swój talent?
Przez moment wpatrywał się w miejsce, gdzie przed chwilą jeszcze leżało pudełko słodyczy, a potem skupił się na innych klientach, usiłując odczytać ich myśli.
Alejkę obok starsza pani zastanawiała się, czy starczy jej pieniążków by kupić sobie gorzką czekoladę. Ktoś przechodzący między alejkami zastanawiał się, gdzie w tym sklepie mogą być ulokowane prezerwatywy i czy będą te w niebieskim opakowaniu. Słyszał myśli innych.
Zapomniawszy nie tylko o ptasim mleczku, ale i o innych zakupach, stał w wpatrywał się w kobietę, która była odporna na jego dar. I zastanawiał się, czy to pojedynczy przypadek, czy też na świecie krąży więcej takich osób.
Blondyneczka chcąc, nie chcąc zwróciła w końcu uwagę na wpatrującego się w nią człowieka. Spojrzała na Karola swoimi ciemno zielonymi oczami i obdarzyła go pięknym anielskim uśmiechem.
Karol odpowiedział uśmiechem znacznie mniej uroczym, po czym spojrzał na moment na półkę ze słodyczami, na puste miejsce po ptasim mleczku, i ponownie na blondynkę. Raz jeszcze się uśmiechnął.
Blondynka podążyła za wzrokiem Karola.
- Wzięłam ostatnie - zauważyła na głos, przesunęła swój koszyk, by zrobić Karolowi miejsce w razie gdyby chciał przejść.
- Zdarza się. Smacznego. - Karol ponownie się uśmiechnął, po czym skorzystał z możliwości, jakie stworzyła szczęśliwa zdobywczyni mleczka.
W końcu Karol miał w koszyku wszystko co było mu potrzebne. Nie miał tylko nieszczęsnego ptasiego mleczka. Kiedy podszedł do jedynej otwartej w sklepie kasy, zauważył, że tuż przed nim kończy płacić tajemnicza nieznajoma, której myśli nie słyszał. Słyszał za to myśli ekspedientki, która ją obsługiwała.
"Znowu ptasie mleczko? Wykupiłaś chyba wszystkie jakie mieliśmy na stanie. Muszę powiedzieć Zosi, żeby ich domówiła bo jak przyjdziesz jutro, to żadnego już nie będzie. A żeby ci w boczki poszło. Jak można zjadać codziennie paczkę ptasiego mleczka i mieć taką figurę?"
Karol zmierzył wzrokiem stojącą przy kasie "konkurentkę". Nie dało się ukryć, że figurę miała niezłą (jako że nie chodziła w bikini, trudno to było dokładnie ocenić) i nie wyglądała na nałogową pożeraczkę słodyczy. O super diecie ptasiomleczkowej Karol jakoś nie słyszał... Może blondynka zawodowo włamywała się do cudzych snów i podrzucała pudełka słodyczy do wagonów kolejowych? Jako wytwór snu byłaby odporna na magię czytania myśli.
Uśmiechnął się lekko czekając aż bolndynka zapłaci za swoje zakupy. Tak też się stało, po czym opuściła sklep. Niestety ochota Karola na ptasie mleczko pozostała.
- Dzień dobry - powiedziała ekspedientka sięgając po zakupy Karola.
- Dzień dobry - odparł. - Jak rozumiem, ptasie mleczko - podał nazwę wytwórcy - właśnie wyszło? - Uśmiechnął się, równocześnie wyciągając zakupy z koszyka.
- Tak - odparła ekspedientka.”Następny”, pomyślała jednocześnie. - Musimy zamówić, ostatnio cieszy się dużym powodzeniem.
- Naprawdę? - zdziwił się Karol. - Może to jakaś nowa moda? - zażartował. - Albo konkurs? Przyznam się, że dla mnie byłby to dopiero pierwszy raz. - Uśmiechnął się. - Ile płacę? - Sięgnął po kartę.
- Tak, też się nad tym zastanawiam - przyznała kasjerka, po czym zaczęła rozważać, czy jeśli tu chodzi o konkurs, to czy nie warto się przyłączyć. - Sześćdziesiąt pięć złotych i trzydzieści cztery grosze. Kartą czy gotówką?
- Kartą - odparł Karol, po czym przejechał kartą nad czytnikiem i wstukał PIN.
Płatność się powiodła, a Karol wraz ze swoimi zakupami mógł śmiało wracać do domu. Tajemniczej dziewczyny już nigdzie nie było. Może dzięki temu udało mu się kupić, w małym sklepiku, ptasie mleczko. A oprócz niego parę drobiazgów, które w ostatniej chwili wpadły mu w oczy.
No i okazało się, że słyszał myśli wszystkich innych osób mijanych po drodze do domu. Miłośniczka ptasiego mleczka była najwyraźniej wyjątkiem - przynajmniej według dotychczasowych doświadczeń Karola.
A może to jedzenie ptasiego mleczka zabezpiecza przed czytaniem myśli...? To mogło być wytłumaczenie i może warto było tę teorię sprawdzić. Niekoniecznie dziś... Niekoniecznie na Lenie...
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 09-05-2020 o 11:55.
Kerm jest offline