Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-05-2020, 01:34   #189
Driada
 
Driada's Avatar
 
Reputacja: 1 Driada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputację
Mazzi słuchała, starając się zapamiętać imiona i preferencje, a mały balonik obawy spuścił z siebie trochę powietrza. Wychodziło, że dadzą radę mieć coś miłego dla każdego z gości i to bez zbędnego napinania, albo cudowania.
- Chyba i tak… - popatrzyła na Eve, skubiąc przez moment wargi zębami, aż wreszcie ściszyła głos, wyłapując czy od strony Krótkiego ciągle dobiega leniwe pochrapywanie. - Skoro i tak zostajecie obie, a Karen będzie pomagać, mieszkać tu… lepiej żeby wiedziała co szykujemy… pamiętasz ostatnio pojawienie się chłopaków? Tygrysek wiedział mniej więcej co będzie, więc nie zbierał zębów z ziemi i nie rozdziawiał. Dobra siostro - uniosła wzrok, patrząc na drugą czarnulę z rozbawieniem - Zepsujemy ci trochę niespodziankę, wciągniemy do spisku. Zacznijmy od tego, że będzie basen z kisielem do walk tabunu ogarniętych kociaków. Laura jest Mulatką, Diane Indianką. Będzie też Azjatka, Denise. Dwie albo trzy kelnerki w tym nasza dobra znajoma Sonia. Łatwo poznać, jest ruda i piegowata jak marzenie… no trochę tych naszych znajomych będzie. Poza tymi przez was uratowanymi… no Betty będzie. Łatwo poznać: kasztanowe włosy, okulary, dominująca osobowość i chodzi na czarno. Madi… pewnie kojarzysz. Masażystka z Dragon Lady, być może wpadnie z kumpelą… długo wymieniać, zobaczysz na miejscu. - rozłożyła trochę bezradnie ręce. Potem w skrócie wymieniła co ustaliły poprzednio z managerem, między sobą, z Tash i resztą dziewczyn. Gadała, gadała, aż wreszcie sapnęła, kończąc lodami spod ratusza, suchym lodem i pierwszym drinem serwowanym wypróbowaną w czwartek metodą. Przekrzywiła kark, dodając ciche i sakramentalne - Myślisz że im się spodoba?

Druga czarnulka słuchała i robiła coraz większe oczy z niedowierzania. Co jakiś czas kontrolnie zerkała na Eve ale ta nieustannie śmiejąc się od ucha do ucha potwierdzała każdy punkt programu o jakim mówiła Lamia radosnym kiwaniem głową.

- Naprawdę macie do rozegrania to wszystko? - widocznie snajper czuła potrzebę werbalnego wyrażenia swojego niedowierzania. Co Eve skwitowała znów kiwaniem głowy.

- No jeszcze jest trochę do załatwiania. Trzeba parę rzeczy przywieść czy odebrać. Jak Lamia i Steve wyjeżdżają z miasta no to chyba spadnie to na nas. Pomożesz mi z tym? - Eve podniosła twarz z tym charakterystycznym blond kędziorkiem aby popatrzyć prosząco na twarz Karen.

- Pewnie. Przecież to na naszą wspólną imprezę. - krótkowłosa strzelec pokiwała głową uśmiechając się do niej sympatycznie. I trochę uniosła brwi ze zdziwienia gdy blond głowa pokręciła się z dezaprobatą.

- Kompletnie nie umiesz się targować Karen. A ja już chciałam cię prosić i coś ci dorzucić do tego deal. - fotograf prychnęła udawanym rozczarowaniem nieco dezorientując drugą krótkowłosą bo ta zerknęła ciekawie na nią i na Lamię czekając chyba na jakieś wyjaśnienia.

- Pozwolisz że będę twoim przedstawicielem w tym starciu - saper poprawiła włosy i prostując plecy, popatrzyła na blondynkę chłodno.
- Chyba sobie jaja robisz myśląc, że dziewczyna po całym tygodniu zapierdolu w kamaszach będzie się tłukła z tobą po mieście i załatwiała pierdy tak o - rzuciła oschle, pstrykając palcami - Daj coś z siebie, to nie są proste sprawy. Marnować wolny weekend na szlajanie się po mieście z taką leniwą zdzirą - fuknęła - Skoro już ma się laska męczyć na przepustce, zaprowadź ją do piwnicy po przyjeździe. Zostawię wam więzy i sprzęt… niech się z tobą zabawi jak na końcówce Mary Sue 2. - zmrużyła jedno oko - Do tego myślę, że za przysługę tego kalibru cały wieczór powinnaś latać przy niej w tym - pociągnęła lekko obrożę - I tylko w tym.

- Naprawdę? - Eve słuchała i patrzyła z fascynacją na tą oschłą przemianę Lamii. Zresztą Karen też z zainteresowaniem obserwowała tą scenę.

- Końcówka jak w tym filmiku? I tylko w tym? - teraz strzelec też złapała za dopiero co zwolniony przez czarnulkę uchwyt obroży blondynki. Przygryzła wargę gdy się nad czymś zastanawiała a fotograf jej w tym nie przeszkadzała.

- No tak, jak sobie życzysz taką zapłatę za pomoc w dzień to oczywiście będzie jak zechcesz. Tylko muszę z góry uprzedzić, że większość niedzielnego dnia mnie nie będzie bo jadę kręcić to wesele więc dyspozycyjna będę mogła być tylko w sobotę. No i potem w niedzielę na tej imprezie. - blondynka ani nie zaprzeczyła słowom czarnulki a nawet wykazywała wszelką chęć do współpracy aby wynagrodzić Karen jej pomoc w ciągu dnia.

- To ja chcę jeszcze mieć taki filmik. Taki na pamiątkę. Z tego sobotniego wieczoru. Zwłaszcza z tą filmową końcówką. - krótkowłosa czarnulka zmrużyła oczy jakby próbowała sobie zaplanować nadchodzący weekend i jakie by mogła mieć jeszcze wymagania względem blondynki.

- Filmik?! O tak, uwielbiam filmiki! - ucieszyła się blondynka całkowicie aprobując ten punkt umowy trochę chyba tym zaskakując Karen bo ta w końcu popatrzyła w bok na Lamię jakby czekała na jakąś podpowiedź albo weryfikację.

Ona za to podrapała się po nosie, łypiąc przez ramię Karen na łóżko i zalegające tam zwłoki. Góra mięśni spała spokojnie i cicho, po obfitej kolacji, kąpieli… tak, takiej wersji najlepiej się trzymać.
- Wiecie co… - mruknęła cicho, uśmiechając się delikatnie, gdy tak obserwowała powalonego oficera, wykończonego przez złe baby. Pokręciła lekko głową - To musi być koniecznie film z soboty? Skoro jesteśmy we trzy, mogę was nagrać. Zawsze lepiej wychodzą zbliżenia i cała reszta, niż ze stacjonarnej kamerki gdzieś w kącie.

- Nagrać? Teraz? - mimo wszystko druga krótkowłosa zdawała się być i zaskoczona i zaintrygowana takim pomysłem. Popatrzyła na Mazzi z zastanowieniem.

- Tak! Genialne! Lamia zawsze ma genialne pomysły! I jak dzisiaj sobie nagramy filmik to najwyżej jutro nagramy sobie jeszcze jeden! - Eve z miejsca poparła pomysł swojej dziewczyny i oznajmiła to radosnym przytulasem do czarnulki. Karen to chyba rozbawiło bo roześmiała się cicho.

- No właściwie to czemu nie. To jak się za to zabrać? - zapytała patrząc wyczekująco na dwie kumpele które były bardziej oblatane w temacie.

- Szzzzzz! - Mazzi skrzywiła sie, przykładając palec do ust i wzrokiem wskazała na łóżko z zalegającym nań Boltem. Najchętniej weszłaby pod koc obok niego, wklejając mu się pod ramię i poszła jego śladem prosto do krainy Morfeusza… tylko wątpiła aby dała radę usnąć ot tak, gdy w domu grasowały dwie krótko ścięte foczki i to tak bezczelnie samopas.
- Eve, weź kamerę. Karen łap za torbę… i lecimy tam do magazynów gdzie zrobiłyśmy salę lekcyjną - powiedziała ściszonym głosem, podnosząc się z podłogi. Zaczęła zbierać linki i rozglądać się za kocem albo kołdrą, więc wzrok znów jej uciekł do wyra.
- Ja pierdolę… - westchnęła cicho, po czym na palcach wytruchtała z sypialni do salonu. Minęła karton ze zwiniętym w kuleczkę kotem i wzięła stamtąd koc, a także aparat. Szybko wróciła do pakujących się dziewczyn, łapiąc okazję. Aparat wrócił w jej ręce, obiektyw wycelowała w wyro i wstrzymując oddech złapała ostrość. Powoli wypuściła powietrze, strzelając fotę gdy znieruchomiała przed wdechem.

Przenosiny trochę trwały. Z początku były dyskretne gdy trzeba było zebrać sprzęt i ewakuować się z sypialni. Ale już zaraz potem rozległy się chichoty i żarciki trójki nagich kobiet. Gdy przeszły przez mieszkanie do studio Eve przejęła rolę przewodniczki. Zapalała światła i tak dotarły do pokoju gdzie w zeszłym tygodniu nakręcili ze Stevem pierwszy puszczany dzisiaj filmik. Tutaj mogły złożyć przyniesione torby i sprzęt.

- A tutaj są te pokoje. Jutro możemy je dokładniej obejrzeć. Jak któryś ci się spodoba to może być twój. - blondynka machnęła wzdłuż dalszej części korytarza gdzie widać było szereg drzwi po obu stronach. Co tam za nimi jest to pewnie wiedziała tylko ona. Ale na razie projekt nowego filmu był bardziej pociągający więc wszystkie znalazły się w pokoju gdzie miały nakręcić pierwszy wspólny filmik.

- To od czego zaczynamy? - zapytała Karen gdy położyła torbę na biurku i popatrzyła na swoje dwie nowe współlokatorki.

Mazzi przysiadła na blacie obok, biorąc do ust papierosa po czym odpaliła go i niespiesznie się zaciągnęła. Mina jej spoważniała, sufitowała przy tym wzrokiem gdzieś po lampkach u góry, jakby szukała natchnienia.
- Zależy co wolisz - mruknęła przy tym, wchodząc powoli w rolę reżysera kina akcji. Pykała fajkę i mruczała cicho, co parę okrążeń sufitu spoglądajac na snajper - Zwykły numerek bez wstępu i samo proste rypanie, czy masz ochotę się pobawić w odgrywanie i lecimy ze sceną - wzruszyła ramionami, a wydatne usta skrzywił uśmiech - Rypanie masz na co dzień, nie? Sama za to widziałaś jak wygląda wersja z tłem. - zmrużyła jedno oko - Wychodzi zabawniej i z potencjalnymi zadatkami na serię… powiedz Karen, w czym byś się widziała? - wypuściła dym ku sufitowi - Miałabym na ciebie pomysł, ale… może sama masz propozycje, ochotę i plan? Fantazje? Marzenie? Wystarczy powiedzieć.

- Fantazje? Marzenia? - krótkowłosa czarnulka stropiła się trochę gdy zastanawiała się patrząc gdzieś w boczną ścianę. Fotograf nie wtrącała się w tą dyskusję dyskretnie majstrując coś przy kamerze.

- Jak będę mogła tak ją oznaczyć jak na tym filmie na końcu to mi to pasuje. Lubię tak znaczyć teren. - wzruszyła nagimi ramionami i zaśmiała się cicho.

- Oj chyba wiem co jeszcze lubisz. - fotograf nie patrząc na rozmówczynię podeszła do niej niby zapatrzona w sprawdzaną kamerę i oparła się o biurko obok niej. A następnie potarła stopą jej stopę.

- A tak, no jakby się dało coś z tym zrobić… - czarnowłosa komandos przytaknęła blondynce i popatrzyła na panią reżyser. - No i jeszcze takie coś lubię. - zademonstrowała kładąc dłoń na szyi, tuż pod obrożą i stopniowo zaczęła zaciskać dłoń trochę tym zaskakując z początku Eve ale ta nie oponowała i nawet krztusić się nie zaczęła więc demonstracja nie musiała być dla niej zbyt uciążliwa.

- Mnie to wszystko pasuje. - reporterka uśmiechnęła się do nich oby dając znać, że nie ma żadnych obiekcji do nagrania filmu z wymienionymi elementami. Karen też się uśmiechnęła i po chwili zastanowienia chyba skończyła się namyślać i wymyślać bo razem z Eve popatrzyły na specjalistkę od filmowych scenariuszy.

- Władza, dominacja. Znaczenie terenu i bycie panią sytuacji… bezwzględność, siła… - saper dymiła w najlepsze, przekrzywiając głowę raz w prawo, raz w lewo i kiwała nią co parę chwil - Wykorzystywanie pozycji… taaak - wreszcie zdusiła niedopałek w puszce stojącej tam od poprzedniego nagrania i popatrzyła na drugą brunetkę - Zróbmy Eve mały trening kota, co? Wiadomo, kociarnia to nigdy nic dobrego, ani ogarniętego. Zawsze coś spierdoli… więc ją trzeba przycinać i tyrać - uśmiechnęła się wesoło - A jak to w woju bywa, jak masz już władzę i stopień, możesz robić co chcesz. Więc sobie bierzesz kota na szkolenie w magazynie - zatoczyła ręką kółko - I ćwiczysz jak tylko masz ochotę. Na koniec możesz jej rzucić że jeśli nie chce zasuwać rejonów szczoteczką do zębów, ma 3 minuty aby posprzątać podłogę… a zacząć jest zawsze dobrze od zdarcia łachów. - pokiwała mądrze głową - Coś kojarzę że mnie to zawsze kręciło w musztrze.

- Ale Lamia, my już jesteśmy bez łachów. - zauważyła Eve wskazując po kolei na ich trzy nagie sylwetki.

- Na ganianie kota to tutaj trochę mało miejsca. - Karen rozejrzała się po pokoju który byłby w sam raz na gabinet lub pokój mieszkalny ale do placu musztry się nie umywał. - Ale mogłabym ją wezwać na dywanik. Na jakąś reprymendę. - czarnulka próbowała jakoś wczuć się w rolę zerkając na reżyser czy podąża właściwym torem.

- Zawsze można się ubrać, a raczej przebrać? - saper wzruszyła ramionami i zerknęła na Karen, marszcząc w zamyśleniu nos, po czym wybuchła śmiechem, a gdy się wyrechotała, sięgnęła po nowego papierosa - Taaak, wezwania na dywanik są ostatnio modne. Schowamy ci za biurkiem parę zabawek - trzepnęła ręką torbę - Zależy czym będziesz ją chciała… wisz, rozumisz. Ciężki los starszego stopniem… i weź - parsknęła - Musztrowałam chłopaków w kanciapie wielkości schowka na miotły za grzędą kwatermistrza… nieważne - machnęła ręką.

- Szkoda, że nie zostało z tego żadnych filmików. - rzekła Eve z wyraźnym żalem. A ta druga roześmiała się wesoło.

- Musiałby z tego być niezły materiał szkoleniowy. - powiedziała rozbawiona współlokatorka na co z kolei blond głowa pokiwała ze zrozumieniem.

- To ty wybierz jakieś zabawki a ja pójdę po jakieś ubrania. Ale właściwie co mam przynieść? Mówię z góry, że nie mam tu pełnych sortów mundurowych. - fotograf zaoferowała swoją pomoc w skompletowaniu kostiumów a Karen pokiwała głową, rozsunęła suwak torby i zaczęła przeglądać co tam jest.
Jak się okazało wystarczyły spodnie Mazzi i czarne podkoszulki. Zresztą dwie aktorki dość szybko się ich pozbyły, a gdy po wszystkim Karen z Eve poszły się myć, reżyser wyłączyła kamery i światło, powoli sunąc na sztywnych nogach z powrotem do części mieszkalnej. Tam panowała cisza, prócz szumu wody w wannie i przyciszonych rozmów obu dziewczyn. Przez otwarte drzwi saper widziała jak siedzą w kąpieli frontem do siebie i gadają, a na ich twarzach o palmę pierwszeństwa walczyło zmęczenie ze szczęściem. Brunetka wycofała się więc, sprawdzając co z małą kulką futra w koszyku, ale najedzony kociak spał jak zabity, odsypiając stresy powodzi i nie zapowiadało się aby miał szybko wstać. Dziewczyna wróciła więc do sypialni, gdzie również zastając kolejnego śpiącego kocura, tylko w wersji XXL, który leżał pod kocem i spał jak zabity, stopując Lamię na parę długich chwil, gdy po prostu stała w progu przypatrując mu się z błogim uśmiechem na twarzy, zanim nie zgarnęła kołdry z szafy i nie wróciła na wyro, zajmując strategiczne miejsce pod jego ramieniem.

Dopiero będąc w poziomie poczuła, jak mocno była zmęczona, łażeniem od rana, noszeniem, gotowaniem i przygotowaniami do wieczora i całym wieczorem. Szybko zaczynała odpływać, słuchając powolnego, miarowego oddechu gdzieś nad głową. Chciała poczekać na dziewczyny, niestety zmęczenie wygrało.
 
__________________
A God Damn Rat Pack
'Cause at 5 o'clock they take me to the Gallows Pole
The sands of time for me are running low...
Driada jest offline