Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-05-2020, 10:01   #289
psionik
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Marian zbył komentarze kolegi będąc zbyt zmęczonym, żeby zareagować. Umyty, czy raczej przemyty, przebrany w podarte na kolanach jeansy, świeżą szarą koszulkę z Yodą zakrył się śpiworem i momentalnie usnął. Czuł się jak w letargu, niby głębokim śnie, ale niepewnym, bezsennym, naznaczonym czyhającą niepewnością. Obudził się gdy poczuł, że samochód się zatrzymał.
- Amigo to chwilowy koniec naszej jazdy! Czas na rekonesans. - usłyszał. Burknął coś w odpowiedzi i wygramolił się ze śpiwora. Ubrał resztki pancerza, na ktore składały się nagolenniki, ochraniacze na uda, koszulka płytowa wraz z naramiennikami i karwasze. Przeskoczył do przodu mimowolnie spoglądając na lusterko.

- Kurwa, nie kłamałeś. - mruknął przeklinając po polsku. Przyjrzał się swojemu odbiciu w lusterku. Faktycznie, coś było nie tak. Miał tylko nadzieję, że to nie był efekt tajemniczego drzewa przed rzeką. Bardzo nie chciał stać się elementem Strefy.


- Zaraza. - mruknął po polsku. Krajobraz wyglądał nieciekawie, ale liczba wraków natknęła go na pewną myśl.

- Zapewne żaden z nich nie jest już na chodzie, ale skoro nie wybuchły, to powinny mieć mnóstwo paliwa. Wystarczająco, żeby zalać bak, być może nawet znajdziemy kanistry? - Uzbroił się w nóż i przeładował magazynek.
- Wolałbym, żebyśmy się nie rozdzielali. Widoczność tu jest mała i jak dojdzie do przetasowania, to się nie znajdziemy. - powiedział do doktora.

- Chodź, zobaczymy najpierw najbliższą okolicę samochodu, a później zobaczymy to coś - wskazał na obrys czegoś, co mogło być cysterną, lub jakąś ciężarówką. Otworzył drzwi stawiając nogi na czymś w stylu żwiru jaki pokrywał asfalt. Drobinki zaszeleściły pod stopami. Podszedł do tyłu i sięgnął po plecak, gdzie wcześniej spakował jedzenie, bandaże i wodę - najbardziej potrzebne w tej chwili przedmioty. Drzwi do szoferki zostawił otwarte. Tak na wszelki wypadek.

- Sprawdźmy co znajdziemy w najbliższych samochodach - powiedział do doktora ostrożnie idąc do przodu. Szukał jakiś oznak niebezpieczeństwa, zarówno tego znajomego, jak i tego Strefowego, którego się cały czas uczył.

Po kolei podchodził do samochodów otwierając kabinę, sprawdzał skrytki i schowki w poszukiwaniu przydatnych rzeczy. Później otwierał kufer i wlew paliwa. Sprawdzał, czy cokolwiek jeszcze jest w środku zanim ruszył do kolejnego. Poruszał się po okręgu szukając najpierw wśród najbliżej położonych aut stopniowo zwiększając promień zataczanych okręgów. Zawsze jednak starał się mieć na oku zarówno Mervina jak i furgonetkę.

Sprawdzał jeszcze czy nie znajdzie gdzieś podobnego pojazdu. Mógłby nożem wykroić gumę i zdjąć szybę, którą następnie położyłby w miejsce utraconej w walce z hellhoundem i przykleił na czarną taśmę jaką znalazł na pace furgonetki. Nikt by tego do ruchu nie dopuścił, ale na szczęście nie było tu nikogo, kto by mógł zaprotestować. Oczywiście miało to sens, tylko jeśli znajdą paliwo do auta.
 
psionik jest offline