Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-05-2020, 13:01   #66
Buka
Wiedźma
 
Buka's Avatar
 
Reputacja: 1 Buka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputację
Czas misji 01:35:12
Czas lokalny 16:57:17



magazyn-schron blisko biur zarządu

JJ chciał załatwić przenośny generator, by umożliwić otwarcie drzwi magazyno-schronu, celem uratowania znajdujących się wewnątrz kolonistów. Podjął już nawet pierwsze kroki w tym celu drogą radiową, a po uzyskaniu informacji na linii Winters-Agnes, miał nawet namiary na potrzebne do tego urządzenie.

Porucznik Hawkes odmówił jednak chwilowo podejmowania się tego zadania.

Wkrótce zaś zjawił się porucznik Welliver, i zaczęły się… przepychanki słowne między dowódcami obu plutonów, stroszenie piórek, i tym podobne, niepotrzebne nikomu w tej chwili pierdoły.

Porucznik Hawkes zdecydował nagle, że jednak będą “ganiać za akumulatorem”, z pomocą ludzi z Alpha, co znowu nie spodobało się chyba Welliverowi. I zrozum tu kurwa, oficerów.

Wszystkie plany poszły jednak nagle w pizdu, gdy… w kolonii ponownie wróciło zasilanie. Tak po prostu, nagle znowu wszędzie pojawił się prąd, wszystko ruszyło, i miało moc, wszystko było jak wcześniej. Skołowani ludzie spojrzeli po sobie, nie bardzo rozumiejąc co się tu działo.

- Zbierać dupy! Jest zasilanie, jest więc co robić! - Fuknął na wszystkich sierżant Reynolds, a po wymianie spojrzeń z Hawkesem, i kiwnięciu głową porucznika, dodał - Otwiermy te pieprzone drzwi! Tylko kurwa pamiętać o tym co powiedział porucznik, to mogą nie być koloniści, a pieprzone Xeno. Zamiast więc wyciągać kwiatki i kondomy, broń w odpowiednim kierunku! Podkową wokół wrót, w dwóch szeregach, pierwszy klęczy! I żeby mi kurwa żaden nie wstawał, jak mu kumpel nad głową strzela! Zrozumiano?!

Zrozumieli. I szybko wykonali polecenia sierżanta, spychając niejako pluton Alpha do drugorzędnej roli na obecną chwilę.
- JJ łamasie, jak dasz radę, to otwieraj! - Reynolds zwrócił się do Technika.

Oczywiście, że JJ dał radę. Może i był faktycznie częściowo “łamasem”, ale nadal jeszcze kurde łamasem-Marine! Shakował panel masywnych wrót, i te po chwili zaczęły się otwierać ze zgrzytem…

W środku były naprawdę Xenomorfy.


Oddział Bravo - przy małej pomocy Alpha - rozpieprzył wszelkie bestie wypadające z magazynu zmasowanym ogniem karabinów, miotaczy i granatników. Gdy ustała w końcu ta ogłuszająca kanonada, gdy przerzedził się dym, a na podłogach zalegały podziurawione, spalone, a nawet i porozrywane na kawałki truchła siedmiu Xenomorfów, w ruch poszły Motion Trackery.

Magazyn był czysty. A przynajmniej na taki wyglądał, pod względem jakiegokolwiek w nim ruchu. Tym razem porucznik Welliver wymienił spojrzenie z Hawkesem, i bez już żadnych pieprzonych utarczek, całkiem profesjonalnie, oba plutony wkroczyły do środka, przeczesując i zabezpieczając teren.

Znaleziono ciała kolonistów. Zmasakrowane, z urwanymi kończynami, gnijące. Mężczyźni, kobiety… dzieci. Siedem trupów miało dziury w klatkach piersiowych. Odkryto również prowizoryczne obozowisko ludzi, którzy tu chyba jakiś czas mieszkali, ukrywając się przed nieuniknionym losem. Koce, suchy prowiant, woda, i tym podobne, brane prosto z miejsca, w jakim przebywali.

Znaleziono również kanały wentylacyjne z wyrwanymi kratami, kanały na tyle duże wewnątrz, że mógł się w nich zmieścić bez problemu typowy Marines ze swoim sprzętem, a więc i… rozwalenie Xeno wpłynęło pozytywnie na morale Bravo. Znalezienie ciał tutejszych nieszczęśników, a w szczególności dzieci, już nie.

- Gdzie moja mama?! Co żeście jej zrobili?! - Zaczęła się nagle wydzierać nastolatka, którą znaleziono wcześniej w kolonii. Odzyskała przytomność po “uciszającym” ciosie, i była bardzo, bardzo niezadowolona…
- Uspokój się do cholery! - Warknął na nią Salas, łapiąc od tyłu wierzgającą dziewczynę w uścisk obiema łapami. Oczywiście, nie omieszkał, niby przypadkiem w tej szamotaninie, złapać ją za cycka, perfidnie szczerząc zęby pod nosem. Najbliżej tego wszystkiego był zaś Sing...








korytarze niedaleko Security

Evanson wygarnął z M56 do Xenomorfów powiększających dziurę we wrotach korytarza i rozległy się znajome, i dziwaczne(i wielce miłe dla ucha), skrzeko-piski jednego z nich, gdy został podziurawiony pociskami, znikając gdzieś po drugiej stronie niszczonej bariery… pozostałe Xeno jednak się w końcu przebiły.

Granatnik Deluci przywitał więc je miłą eksplozją, trzy sukinkoty zostały jednak jedynie poranione, a po chwili i poleciał granat rzucony przez da Silvę, jednak... liczba wrogów pozostała bez zmian!! Trzy bestie, poranione i ociekające kwaso-juchą rzuciły się na trójkę ludzi. Ponownie więc przemówił Smart Gun Arca, tuż tuż przed mężczyzną zakańczając w końcu żywot kolejnego Xeno.

Pozostałe dwa, dopadły jednak Marines. Marines stojących murem w korytarzu, mających za sobą Veronicę, odgradzając ją własnym ciałem od atakujących potworów. Deluca nie mógł już użyć granatnika, odległość została zmniejszona do minimalnej… Xenomorf zaatakował go z furią, tnąc pazurami obu łap, kłapiąc szczęką, zadając cios ogonem… Marine dostał pazurami po barku i ogonem w biodro. Przetrzymał truciznę drugiego ciosu, nie padł sparaliżowany.

Arc zasłaniał się - podobnie jak jego kumpel - własną bronią przed atakami Xeno w już bezpośredniej walce. Został ugryziony w rękę.

Deluca wypuścił z dłoni “Betty”, a granatnik zawisł na uprzęży. Marine chwycił za wypożyczoną Berettę od Evansona, po czym wypuścił z niej serię w swojego przeciwnika… nie trafiając. W tym czasie Arc ponownie zrobił użytek z M56 i… broń się zacięła!! Czyżby wcześniejsze razy Xeno, trafiające i Smart Gun go uszkodziły? Jednak nie, M56 po chwili ponownie przemówił serią, jednak niecelnie. Pech, kurwa, pech i tyle.

Deluca zarobił kolejny raz pazurami po ręce, do tego i ogonem po torsie. Powoli zalewał się krwią z coraz liczniejszych ran, wciąż jednak stał i walczył, twardy sukinkot.

Xenomorf wbił pazury Evansonowi w rękę, po czym i w tułów, przyciągając go do siebie, baaardzo blisko ociekającej czymś, wrednej mordy, po czym wśród syku z dużej szczęki wystrzeliła mniejsza, mająca zamiar zrobić dziurę w twarzy Arca, ten jednak zręcznie uchylił głowę.

Thant Deluca ponownie wypuścił serię z Beretty, kule jednak nie zrobiły żadnego wrażenia na walczącym z nim Xenomorfie… a operator Smart Gun zrobił krok w tył, uwalniając się od osaczającej go bestii, po czym wywalił serię prosto w mordę Xeno, efektem czego, cała głowa eksplodowała. Trysnęła kwaso-jucha, na szczęście nikogo jednak nie raniąc. Evanson szybko wystrzelił ponownie, tym razem do naprzykrzającego się grenadierowi delikwenta, i mimo, że podziurawił ścierwo niczym sito, te wciąż walczyło niczym oszalałe.

Biorąca udział we wszystkim Veronica, stojąca za obu Marines z pistoletem w drżącej dłoni, nie bardzo wiedziała co robić. Wszyscy szamotali się na całego, wyprowadzali ataki, parowali, kontrowali, i wśród tej całej zawieruchy nie było miejsca na żaden strzał z jej strony, a co dopiero na jakieś taktyczne zmiany pozycji…

Ostatni Xenomorf wyprowadził atak ogonem zakończonym ostrą, sztyletopodobną końcówką, trafiając Delucę w tors.


Ogon przebił pancerz, a mężczyzna został ugodzony śmiertelnie, padając na plecy, z wciąż wbitym ogonem bestii w swym ciele. Arc wrzasnął wściekle, po czym ponownie zrobił użytek z M56. Wśród huku serii ostatni Xeno padł tuż obok swojej wcześniejszej ofiary.

W korytarzu zapanowała cisza, przerywana jedynie skwierczeniem kwaso-juchy, topiącej w paru miejscach podłogę.








Centrum Dowodzenia

Gdy tylko wróciło zasilanie, Agnes momentalnie zaczęła sprawdzać masę rzeczy na kilku komputerach, ignorując Winters i jej pieprzenie. Androidka najpierw ustaliła pozycję pani dyrektor w kolonii, i gdy wiedziała już, gdzie ta jest, przeniosła się szybko na następny ekran tuż obok, by dojść do przyczyn awarii zasilania w kolonii.

[MEDIA][/MEDIA]

Po chwili okazało się, że uzyskiwana moc z reaktora "po drodze" do reszty całego kompleksu, była tracona w jednej z Elektromagnetycznych Przetwornic Wtórnych… tam system meldował ubytki mocy i częściową awarię maszynerii. Być może za chwilę, za kilka minut, godzinę, znów się coś spierniczy i kolonia ponownie nie będzie miała prądu. Czy wszystko znowu ruszy samo? Raczej wątpliwa sprawa.









***

Komentarze "za chwilę"
 
__________________
"Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD
Buka jest teraz online