Drow uśmiechnął się paskudnie na słowa nekromanty. Nareszcie któryś z nich wpadł na pomysł na poziomie. Wyraźnie obecność Fechmistrza wpływała na ich umysły.
- Cóż... Skoro już odwaliłem większość roboty... - wskazał na krwawy szlak, jaki wyciął wśród gnolli - Z przyjemnością dam odpocząć plecom. Bierzemy książątko, a niech się chociaż zezwłok na coś przyda. Przynajmniej już nie szczeka.