Marcus zmrużył oczy w swej masce i przekrzywił lekko głowę. Nie sięgnął do karabinu przewieszonego przez ramię, zamiast tego opierając dłonie na pasie, bardziej z tyłu, od razu też czując znajomą rękojeść noża. - Oh doprawdy? Do tej pory tylko ty z nami bliżej się kontaktowałeś zatem w chwili gdy odejdziemy tylko ty byś musiał się poddać kwarantannie, gdybyśmy coś niby mieli roznosić. Zamiast jednak pozwolić nam na odejście w tej chwili chcecie nas przetrzymywać. Może zatem skończysz pieprzyć i powiesz dlaczego naprawdę chcesz nas przetrzymać. - Buźka był już gotów do działania, gość był o wiele za blisko o czym nie wiedział, a Marcus był w tej chwili w idealnej odległości dla swego ewentualnego ataku. Wiedział z doświadczenia jak szybcy są rewolwerowcy - przygoda z tamtym cholernym kowbojem go tego nauczyła, ale znał też tego słabość. Zbyt blisko dla strzelca i nagle jego umiejętności stają się bezużyteczne wobec kogoś z nożem. Will i Ricardo obrócili się bokiem łypiąc na tych za nimi, choć zapewne czuli że coś się święci i mieli zamiar zareagować na pierwszą oznakę prób ataku - Rozstajemy się w pokoju, zanim dla wszystkich stanie się tutaj bardzo niemiło.
__________________ "Nie pytaj, w jaki sposób możesz poświęcić życie w służbie Imperatora. Zapytaj, jak możesz poświęcić swoją śmierć." |