12-05-2020, 13:11
|
#109 |
| - Ok, To, jak wiemy że mamy złapać “żywe” zwłoki to już się robi skomplikowanie. - Powiedziała trochę zirytowania Laura, bo ta wyprawa robiła się coraz bardziej zagmatwana… zaginiony kapłan, a tutaj nagle nieślubne dzieci, nieszczęsne romanse no i nieumarły w dwóch odsłonach którego jeszcze nie mogą się “pozbyć” w tradycyjny sposób. - Jo, to może tak na wszelki wypadek jakbyśmy nie zdążyli przygotować poprawnej pułapki to może przygotujmy sobie liny. Wiecie co by te chodzące zwłoki pochwycić i zawlec z powrotem do ziemi? - Laura zaproponowała i zaczęła przeszukiwać swoje manatki….- Ok czy ktoś ma linę? Ja swoją zostawiłam w karczmie...No co?! Nie pomyślałam że byłaby mi potrzebna w środku nocy! Koniec końców zadowoliła się tą na której chciał się powiesić ksiądz. I tą którą podali jej kompani. Zrobiła z niej uprząż jaką zarzuca się koniom ...albo uciekającym ludziom. Zjadła resztę kiełbasy którą zabrałą za pazuchą, kiełbasy zdobycznej z katowej karczmy. Kiełbasy darmowej więc podwójnie smacznej. Kiedy, kruk w swej boskiej interwencji, w którą Laura zdecydowanie zaczęła wierzyć po niektórych jej przygodach z tą kompanią, dał im znać że coś jest nie tak, dziewczyna przygotowała linę i zaczęła się rozglądać za niebezpieczeństwem. Widząc monstrum zatęskniła za zjawą z poprzedniej nocy. - Na ogrody Morra….czy to na pewno ożywieniec? Może to już sługa chaosu? - Powiedziała ale jej wypowiedź została zagłuszona przez huk broni. Dziewczyna nie czekała długo po tym ale zaczęła zajmować pozycję do rzucenia pętli. |
| |