Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-05-2020, 15:14   #224
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 72 - IX.20; wt; południe

Czas: IX.20; wt; południe
Miejsce: wnętrze osady; przy kontenerach
Warunki: jasno, skwar, pogodnie, łagodny wiatr, opustoszałe miasto i dżungla,


Marcus



- Nie cwaniakuj. Łapy do góry i włazić do środka. - facet w gazmasce przestał być miły i się uśmiechać. I chociaż nie znał Marcusa to chyba zdawał sobie sprawę z przewagi broni zasięgowej i talentów negocjacyjnych wycelowanej lufy. Bo powoli się cofał, drobnymi, spokojnymi kroczkami zwiększając odległość od trójki gości i utrudniając zaskakujący atak. Sam wysunął z kabury pistolet i wycelował go głównie w Marcusa. Za jego plecami szczęknęły dwa odbezpieczane zamki tamtych dwóch. Will i Ricardo zrobili ruch pośredni między tym jakby chcieli się skulić przed ciosem a sięgnąć po broń na ramieniu.





- A-a-a! - facet z pistoletem krzyknął ostrzegawczo odbezpieczając swoją broń. - Nie zdążycie. Nie róbcie głupot to może jeszcze się wywiniecie. Nie macie szans. Na pierwszy strzał przybiegną nam na pomoc. - pokręcił głową by uświadomić gościom w jak kiepskiej sytuacji się znaleźli. No rzeczywiście zanim by ściągnąć karabin, odbezpieczyć wycelować to tamci z wycelowanymi lufami zdążyliby przynajmniej raz strzelić. Czy więcej to zależy jaką mieli broń jak coś samopowtarzalnego to pewnie więcej niż raz. Ten z pistoletem też raczej zdążyłby strzelić przynajmniej raz nim Marcus by go dopadł. - Łapy do góry! Wszyscy trzej! Ale już! - krzyknął ponaglająco do całej trójki. Załzawieni Will i Ricardo zamarli z dłońmi na paskach swojej broni jaką zaczęli ale nie dokończyli zsuwać z ramienia. Ci dwaj za nimi byli gotowi do strzału. Marcus przez trochę niewyraźne wizjery swojej gazmaski słyszał swój oddech i widział, że ten z pistoletem również. Dzieliły go do niego ze trzy, cztery kroki. Mógł liczyć, że tamten spudłuje albo nie trafi go zbyt groźnie ale
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline