Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-05-2020, 08:07   #137
Ayoze
 
Ayoze's Avatar
 
Reputacja: 1 Ayoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputację
- Może i pachnę brzydko, ale jakbyś siedział tutaj zamknięty tyle czasu, to też nie byłbyś wzorem czystości - burknęła w stronę Williego Shinra. - I nie jestem drowką. No, przynajmniej nie całkowicie. Mój ojciec jest drowem, a matka półelfką. To on zabrał mnie do Podmroku, miejsca, gdzie żyją mroczne elfy i miałam tam zostać na zawsze. Na szczęście udało mi się uciec i chciałam wrócić do Neverwinter, gdzie żyje moja rodzina, ale te przeklęte zielone pokurcze osaczyły mnie i chociaż położyłam paru, to w końcu dostałam czymś w głowę i straciłam przytomność. Obudziłam się w tej klatce i tak w niej trwam od paru tygodni. Proszę, uwolnijcie mnie! W zamian mogę wam pomóc! Znam te tereny całkiem dobrze, bo chodzilam tu z ojcem na rekonesanse! - W jej głosie prośba mieszała się z nadzieją.

- Mamy już przewodnika - powiedziała Elora, wskazując na Meepo. - Powiedzmy, że wierzę w twoją opowieść... powiedz nam jeszcze, czy spotkałaś tu może innych wędrowców? Rodzeństwo może? A może wiesz coś na temat niejakiego Belaka i Zagajnika Zmierzchu?

- Macie przewodnika? Tego kobolda? - półdrowka zdobyła się na lekki uśmiech. - Będę lepsza. Znam się na walce i umiem rzucać czary. Jeśli tylko mnie uwolnicie i odnajdę swoją broń, przekonacie się, że mogę być wartościowym towarzyszem. Co do wędrowców, byli tu tacy ze mną. Trójka. Nazywali się... - Shinra zawiesiła się na moment. - Talgen, Sherwyn i Brentford, czy jakoś tak. Siedzieli tu ze mną tydzień. Belak ich zechciał i to był ostatni raz, kiedy ich widziałam. A o Belaku wiedzą nawet drowy z okolicy... to szalony druid, który zajmuje się zaczarowanym ogrodem na niższym poziomie Cytadeli i pielęgnuje zaklęty owoc z czegoś, co gobliny nazywają Drzewem Gulthiasa. Zielone paskudy strasznie boją się tego człowieka i robią wszystko, co im każe. To jak, uwolnicie mnie? Mówiłam, że nie jestem zagrożeniem. Pomogę wam. - Popatrzyła po was błagalnym wzrokiem.

Wyjaśnienia Shinry zdawały się spójne, poza tym rzeczywiście mogła im się przydać.
- Jestem za tym, żeby ją wypuścić i zabrać ze sobą - powiedziała do pozostałych. - Jak wy uważacie?

Ostatecznie zadecydowaliście, by wypuścić półdrowkę, więc Archie pogrzebał chwilę wytrychami w kłódce łączącej oba skrzydła klatki i po chwili Shinra była wolna. Rozprostowała kości, przeciągając się i rozciągając. Dopiero teraz mogliście zobaczyć, że jest szczupła, o kobiecej figurze i niezbyt wysoka.
- Dziękuję. Nie pożałujecie - powiedziała z uśmiechem.

Meepo nie był zadowolony z tego, że Elora nakazała zostawić jego braci w lochu. Pomruczał coś do siebie w swoim języku, potem wymienił kilka zdań z więzionymi koboldami, które zaczęły szarpać się w linach i pokrzykiwać. Meepo powiedział im kilka słów i się uspokoiły. Spojrzał na was.
- Meepo się zgadza, ale my wrócić po braci z Calcryxem. Yusdrayl będzie zadowolony, jak Meepo wróci ze smoczkiem i zakładnikami. Meepo awansuje. - Kobold wyszczerzył się w czymś, co miało być chyba uśmiechem.

Gdy wszystko zostało ustalone, Archie sprawdził poprzednie pogorzelisko, ale nie znalazł tam nic ciekawego, tak samo w sali ćwiczebnej. Jednkaże, gdy obaj z Amosem przeszli przez prowizoryczne blanki do komnaty z paleniskiem i wiszącymi na ruszcie kociołkami, w kącie sali dostrzegli stół, na którym zalegały różne przedmioty. W większości była to pordzewiała i lichej jakości broń, ale niziołek i półgigant dostrzegli także całkiem nieźle wykonany łuk (brakowało kołczanu i strzał), długi miecz i dwa krótkie ostrza, wyglądające na elfią robotę.

Niedługo później w sali pojawiła się reszta drużyny. Shinra od razu rozpoznała krótkie miecze, które najwyraźniej były jej właśnością.
- To moja broń, mogę ją dostać z powrotem? - Wyciągnęła dłoń w kierunku Amosa i Archiego. - Dzięki niej mogę rzucać swoje czary, więc jeśli mam być i w ten sposób przydatna, musze ją odzyskać.
W pomieszczeniu dostrzegliście również dwójkę drzwi. Jedne po waszej lewej stronie, drugie na wprost. Meepo wskazywał na te po lewej.
- Mały pokurcz ma rację, idąc w tamtą stronę dojdziemy do miejsca, gdzie można zejść do Zagajnika Zmierzchu - powiedziała półdrowka.


 
Ayoze jest offline