Tommy nawet się ucieszył z takiego obrotu sprawy. Patrzył przez chwilę w kierunku zbliżających się mężczyzn, dając im do zrozumienia, że ich zauważył, po czym powoli się odwrócił i ruszył w kierunku najbliższego zaułku. Szedł jednak nieśpiesznie. Chciał by pomyśleli, że się ich wystraszył, ale jednocześnie musiał dać im możliwość na dogonienie samego siebie. Najlepiej gdyby go dogonili w miejscu ukrytym przed wzrokiem przechodniów. Im takie rozwiązanie również powinno bardziej odpowiadać.
-
Nazwisko twojego szefa - Sierżant ścisnął mocno za ranę aresztowanego. Następnie, bez względu na udzieloną odpowiedź, wyskoczył przez rozbity świetlik, a potem przedostał się na dach sąsiedniego budynku. Musiał złożyć raport z misji.