Cichy dźwięk dzwonka zmroził krew w żyłach Rachego, przez ułamek sekundy wydawało mu się, że uruchomili jakąś pułapkę. Nic jednak się nie stało. Może był to tylko system alarmowy, który miał powiadamiać przeora o wizycie nieproszonych gości?
Pomieszczenie wyglądało jak ukryta pracownia, chyba więc udało się dotrzeć do celu. Nie było jednak widać niczego, co przypominałoby broń. Cyrulik przejrzał szybko grzbiety książek, szukając tytułów, które mogłyby przydać mu się w jego praktyce. Miał też nadzieję na odnalezienie rękopisów przeora, jego notatek czy pamiętnika.