Artmyn przeniósł wzrok ze strażnika na swych towarzyszy.
Prawdę mówiąc nie obchodziło go, że tamten mówił z całkowitym brakiem szacunku o "wielkim proroku", ale słowa "pięść sprawiedliwości" zabrzmiały dość groźnie.
To jednak była kwestia przyszłości.
- Spróbujemy się z nimi rozprawić? - Spojrzał na drzwi prowadzące na podwórze. - Jakaś pułapka? Przynęta? Macie jakiś pomysł, czy idziemy na żywioł? |