Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-05-2020, 22:46   #227
Dhagar
 
Dhagar's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputację
Marcus rzucił na jedną z pryczy plecak, karabin, maskę z twarzy zostając tylko w ubraniu i z nożem przy pasie. Przeszedł się wzdłuż kontenera oceniając całe wnętrze. Palce lewej dłoni zaciskały się to prostowały na zmianę, pokazując niejako wewnętrzną walkę "Buźki". Odpuścił tym razem stawianie się, zdając się na łut szczęścia że jednak to jedna z dziwnych enklaw a nie zamknięta twierdza gdzie pożerają podróżników.

- To chyba enklawa mutantów, a to by znaczyło że istotnie jesteśmy nad tą cała Mississippi. Coś czuję że Bruce pewnie wróci z powrotem, a my tu trochę posiedzimy. - opadł na pryczę i oparł się plecami o ścianę kontenera, niknąc częściowo w mroku swym towarzyszom. Nóż wyciągnął z pochwy i ułożył wzdłuż przedramienia ukrywając przed wzrokiem wszystkich. Odruchowo, instynktownie, wpatrując się w ciemną ścianę naprzeciw.

- Po prostu zachowajmy spokój a może wyjdziemy stąd wcześniej niż za trzy dni. -
spokój, taak, tego nauczył się bolesną lekcją dwukrotnie. Raz, będąc jeszcze dzieciakiem w Kill One, gdy jego spanikowany ruchy przyciągnęły uwagę Mongrela. Ocalił go wtedy ojciec, choć później dostał stosowną nauczkę i karę za swoje głupie zachowanie.

Drugi raz w Kaktustown, gdzie trafił w pułapkę miejscowych do spółki z niejakim Thanem. Do dziś pamiętał chwilę gdy go poznał - mającego może półtora metra wzrostu, szerokiego w barach, krępego osobnika o brodzie sięgającej szyi i zaplątanej w trzy warkocze ale przy tym łysego na głowie ozdobionej jakimiś plemiennymi tatuażami. Nie minęło kilka chwil w barze a już musieli wiać, ścigani za posiadanie puszek z żywnością wpadli do sieci tuneli. A raczej zostali tam zapędzeni, bo gdy już byli na dole zatrzaśnięto za nimi klapę. Tam również było równie ciemno, chłodno, ciasno. Jego towarzyszowi zdawało się to nie przeszkadzać, jego oczy osłonięte dotąd goglami zdawały się opalizować w mroku. Marcus miał wtedy może 17 lub 18 lat i ten strach z dzieciństwa ciągle mu towarzyszył. Sukinsyn Thane jakby o tym wiedział, a może po prostu widział. Wyprowadził ich wtedy z tych tuneli innym wyjściem, choć po drodze oczywiście rozprawili się z tym co je zamieszkiwało - kilkoma radskorpionami. Ale Marcus wyniósł z tego lekcje, doświadczenie, wyleczył się z tego strachu przed ciasnymi i mrocznymi przestrzeniami - zastąpił go odruchowy instynkt przeżycia, zwierzęcy. To było to, co go w końcu uzupełniło, ostateczny rytuał przejścia i przemiany o którym wspominał ojciec a czego wtedy nie rozumiał. Musiał odczuć na własnej skórze.

- Poczekamy i zobaczymy skoro już wylądowaliśmy w tym miejscu wśród mgły.
 
__________________
"Nie pytaj, w jaki sposób możesz poświęcić życie w służbie Imperatora. Zapytaj, jak możesz poświęcić swoją śmierć."

Ostatnio edytowane przez Dhagar : 15-05-2020 o 23:22.
Dhagar jest offline