Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-05-2020, 12:15   #160
psionik
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Nie osiągnęli jednomyślnie porozumienia w sprawie smoka, choć czarodziej podzielał zdanie Amosa i wydawało się, że miał plan. Wyszli na zewnątrz i półgigant upewnił się, że drzwi pozostaną otwarte. Krótka narada z Williem i Draugdinem i ruszyli. Olbrzym pod osłoną niewidzialności przemknął przez drzwi kierując się od razu w kierunku ściany. Kluczowy był timing, jeśli smok zdecyduje się potraktować Draugdina mroźnym oddechem należało być jak najdalej od smokowca. Pomimo niewielkiego rozmiaru, pomimo tego, że białek sięgał mu do kolan, był smokiem. Potężną, starożytną rasą, której nie należało lekceważyć. Półgigant nie zamierzał tego zrobić. Znał możliwości dorosłych osobników.Zręcznie wyminął leżące na ziemi resztki mebli nieniepokojony przez przeciwnika i nie zdążył zająć pozycji gdy dwoje gadów zwarło się wymieniając ciosy. Draugdin szybkim i silnym cięciem zaatakował pierwszy, smok nie pozostał dłużny gryząc dotkliwie w nogę. Amos musiał odwrócić uwagę smoka, skupić uwagę na sobie, dać szansę wojownikowi na odgryzienie się. Doskoczył do przodu uderzając z całych sił znad głowy. Wyskoczył do przodu ściągając mięśnie brzucha, barków, wystrzelił ramionami największym łukiem tnąc samym końcem potężnego miecza przez grzbiet białego smoka. Coś na kształt ryko-pisku wypełniło pomieszczenie, gdy ostrze przecięło młodą łuskę przebijając skórę, tnąc mięśnie i rozrywając ścięgna. Sytuację wykorzystał gnomi czarodziej, który celnie posłał bełt w odsłonięty brzuch gada. Krew chlusnęła na białe ciało smoka gdy Amos w milczeniu wyciągnął miecz płynnie przechodząc przez fintę i unik, zrobił krok w bok, ciągnąc miecz cal od ziemi, przeniósł ciężar ciała na lewą nogę i kończąc ruch miecz znów znalazł się nad jego głową. Oczy zabłysły mu zimnym, jasnym ogniem, miecz zatoczył świetlistą smugę wokół olbrzyma, który ponownie w całkowitym milczeniu spuścił miecz w dół nie dając przeciwników żadnych szans. Ostre jak brzytwa zbrocze miecza z pustym trzaskiem przebiło się przez łuski łamiąc kręgosłup i odcinając paskudny łeb od cielska.

Martwa głowa uderzyła o ziemię z głuchym łupnięciem. Świetlista smuga miecza przypaliła ranę zatrzymując krew przed opuszczeniem ciała. Walka była zakończona. Chyba? Amos z morderczym, zimnym wzrokiem zlustrował Draugdina i Williego. Przez chwilę, ułamek sekundy wszyscy zastygli niepewni, jednak Ostrze giganta nie podniosło się. Blask zgasł zarówno z miecza, jak i z oczu. Amos wziął głębszy oddech powoli wypuszczając powietrze.

- Wszystko w porządku? - spytał smokowca, który przyjął na siebie atak smoka.

 

Ostatnio edytowane przez psionik : 17-05-2020 o 12:18.
psionik jest offline