Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-05-2020, 11:52   #22
Azrael1022
 
Azrael1022's Avatar
 
Reputacja: 1 Azrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputację
Podczas odprawy Varn miał okazję ponownie przyjrzeć się mącicielce. Była niczego sobie.
Wprowadziła wszystkich w szczegóły misji, dała pieniądze na zakupy i poszła w kimono. Póki co były skazaniec nie miał pojęcia co mogło się wydarzyć. A opcji było tak wiele, że nie chciał omawiać ich wszystkich. Znikający wieśniacy go nie dziwili - w końcu nic w przyrodzie nie ginie, jeno ludzie - jak to zwykł mawiać Gredd, kumpel z celi odsiadujący karuzelę za zabójstwo żony. Podobnie z trybami - ktoś musiał się ich pozbyć. Legendy o wielkim byku - to mogło być cokolwiek, od dobrych dragów po jakieś mechaniczne dziwactwo, machinę wojenną w kształcie przerośniętej krowy.

Po kolacji urozmaiconej kakofonią siorbania ze strony Perkele i wieczornych pogaduchach wszyscy oprócz pierwszego wartownika udali się na spoczynek. Varn rzucił kilka uwag pod adresem towarzyszy śpiących w małżeńskim łożu. Były to tylko niewinne żarty o hydraulictwie odbytniczym, ale w nocy z pokoju dały się słyszeć dziwne głosy i pomrukiwania. “No to mamy jakieś szemrane towarzystwo na pokładzie” - pomyślał. Dla własnego bezpieczeństwa postanowił unikać Boticelliego i Metzenbauma do wyjaśnienia. Nawet nie podawać im ręki czy w inny sposób dotykać.

Były skazaniec objął wartę nad ranem. Miał trochę czasu, więc żeby zająć czymś mózg a przy tym nie zasnąć, zaczął zastanawiać się jak najlepiej włamać się na kwadrat. Jakiej drogi użyliby włamywacze, gdzie były najsłabsze zabezpieczenia, po których gzymsach można się wspiąć. Czy zamki są dobre i w miarę odporne na pasówkę, czy sufit przetrwa rififi, czy są jakieś okna od zakrystii. Zawsze lepiej było być gotowym na niespodziewane nocne odwiedziny.

Rano Varn przeprowadził standardową toaletę, zjadł szybkie śniadanie i zdał innym relację z oględzin kwadratu i zebrał się do wyjścia. Fabio zaproponował, żeby poszedł z nim, ale były skazaniec podszedł do tego sceptycznie: -Jak się wyjaśni co tam robicie i mamroczecie w nocy, cwaniaczki, to będziemy trzymali się razem. A teraz, kopnę się sam na miasto.

Przyjemnie było przechadzać się po mieście ze świadomością, że nie trzeba unikać patroli i trzymać się z dala od monitorowanego centrum. Varn skierował swoje kroki do dzielnic położonych na przedmieściach, gdzie miał okazję znaleźć sklepy ze sprzętem rolniczo-survivalowym, w których mógł się doposażyć, bo sklepy spożywcze były wszędzie. Na wyjazd na wieś trzeba się było właściwie doposażyć, bo z unikalnymi gadżetami mogło być tam ciężko. Z fantami umilającymi życie zresztą też. Kupił wagon papierosów, dwa opakowania herbaty, błyskawicznie schnący klej w dużej tubie z dozownikiem, butelkę ze sprężonym powietrzem, mocna latarkę świecąca białym i czerwonym światłem, lornetkę, płyn na owady, sidła na zwierzęta (choć na ludzi też się nadawały), dwie flary sygnalizacyjne, folię termiczną, gaz pieprzowy, metr mocnego drutu, szpulę cienkiej linki, dwie paczki kondomów, litr spirytusu. Całość upchnął do torby i udał się na kwadrat.

W mieszkaniu poukładał cały nowy szpej w torbach w taki sposób, żeby nie uszkodzić nic podczas transportu i zastanowił się jak by można było umilić zakończenie tego dobrego dnia. Kilka kolejek czegoś zimnego mogło pomóc mu w osiągnięciu błogostanu.
 

Ostatnio edytowane przez Azrael1022 : 18-05-2020 o 14:01.
Azrael1022 jest offline