Franko wrócił do klubu i bez słowa ruszył w kierunku piwnicy. Był zły. Widział, że Danny wyglądał jakby coś chciał powiedzieć. Ale Franko nie miał nastroju. Gniew w nim rósł a to oznaka, że albo coś się zaraz spieprzy albo on komuś przypieprzy...
Minął Duncana z Maxem majstrujących coś przy warsztacie, ich też zignorował. Dotarł do swojego manekina. Strzelił karkiem i zaczął krótką rozgrzewkę. Po chwili słychać już było donośny łomot.