|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
19-05-2020, 14:00 | #71 |
Reputacja: 1 | Franko wrócił do klubu i bez słowa ruszył w kierunku piwnicy. Był zły. Widział, że Danny wyglądał jakby coś chciał powiedzieć. Ale Franko nie miał nastroju. Gniew w nim rósł a to oznaka, że albo coś się zaraz spieprzy albo on komuś przypieprzy... Minął Duncana z Maxem majstrujących coś przy warsztacie, ich też zignorował. Dotarł do swojego manekina. Strzelił karkiem i zaczął krótką rozgrzewkę. Po chwili słychać już było donośny łomot. |
19-05-2020, 14:58 | #72 |
Kapitan Sci-Fi Reputacja: 1 | - Nie tutaj - Tommy odparł krótko na pytanie Pantery. Poczuł się jednak zobligowany do udzielenia bardziej wyczerpującej odpowiedzi, dlatego po chwili dodał: - Dokształca się. Podobno na naukę nigdy nie jest za późno, co nie? - chłopak miał na myśli pobyt Franko w podziemiach uniwerku, ale równie dobrze można było zrozumieć, że olbrzym za czymś węszy. O'Connor nie miał problemu z dwuznacznością swojej wypowiedzi. Zresztą każda opcja była prawdziwa. - Tym razem robię i za przynętę i za pułapkę. A przynajmniej miałem robić. W każdym razie... Co sprowadza tu ciebie? - Brak danych - odpowiedział Sierżant. - Diagnostyka systemów nie wykazała żadnych nieprawidłowości. Wniosek: program diagnostyczny jest uszkodzony lub przeciwnik okazał się bardziej wymagający niż zakładał projekt budowy jednostki. Po chwili milczenia mężczyzna kontynuował: - Podczas misji zużyłem amunicję w liczbie: cztery naboje .45 ACP oraz trzydzieści naboi 10 milimetrów. Należy uzupełnić zapasy. Akumulatory naładowane w 75 procentach, jednak zgodnie z protokołem X-10, sugeruje się uzupełnienie energii. Kolejna chwila ciszy oznajmiła koniec składania raportu. Sierżant jednak jeszcze nie skończył: - Uzyskałem nazwisko zwierzchnika podejrzanych: Giovanni. Czekam na dalsze dyrektywy.
__________________ |
21-05-2020, 23:38 | #73 |
Reputacja: 1 | Chwilę po tym jak drzwi za Franko się zamknęły wszedł ojciec Baionetta wycierając jabłko o rękaw.. - Ciekawych masz znajomych… dobrze, że nie chciałeś ich wciągnąć w nasze sprawy. Mogli by przez to ucierpieć. - O to akurat jestem spokojny. - Doprawdy? - ojciec Baionetta ugryzł jabłko - A któż jest tak odważny by mógł przeciwstawić się całej sile zakonu… to oni? Ci tak zwani bohaterowie? Wiesz, że za tym gościem kroczy diabeł? - Wiem. I wiem też, że każdego dnia toczy z nim walkę. I wygrywa… - odparł ojciec Forthill. - A jeśli któregoś dnia przegra? Jeśli jest tym kim domyślam się, że jest… trupy będziesz liczył w setkach. I każdy obciąży twoje sumienie. Powinieneś dawno już podjąć kroki… - Nie przegra. Nie jest czysty jak kryształ, ale któż w tych czasach jest? Ty, ja? - Masz rację, - Baionetta uśmiechnął się cierpko - my nie powinniśmy świecić przykładem, ale ktoś musi robić to co konieczne. - Ktoś musi… ale nie jak. jak odszedłem. - I teraz wracasz do przeszłości… - Nikt nie zginął z tego powodu. - Jeszcze… - Odwlekasz powiedzenie tego po co przyjechałeś. - ojciec Forthill zmienił temat. - Odwlekam. Ale chyba wystarczy odsuwania spraw teraźniejszych na bok. Szukam Hioba. - To już mówiłeś - ksiądz zgarnął pieniądze przyniesione przez Franko i włożył je do parafialnej skarbonki. - Nie tylko ja go szukam. - To też nic nowego. - Szuka go Zakon Wieczności. Najwyraźniej ich nowy przywódca ma na niego apetyt. - Jeśli przejmie jego zdolności… - Podążasz moim tokiem myślenia - Baionetta ugryzł kolejny kęs jabłka. Pantera ścisnał karki i obaj azjaci zwiśli bezwładnie. To, że utrzymał ich na prawie wyciągniętych ramionach wiele świadczyło o jego sile. Mimo, że nie było tego po nim widać. To i wprasowanie w samochód Franko na początku znajomości dawało niezłe pojęcie o jego sile. Pantera odrzucił pod ścianę nieprzytomnych azjatów. - Chodźmy na górę, po co gadać przy nich. Skoczył i złapał za schody przeciwpożarowe… Chwile póxniej byli już na dachu. Tu wiatr solidnie zacinał śniegiem. Gdyby nie pancerz Tommy nie wytrzymał by tu długo. - Upewniam się, że tu sprawy zakończone, ale jak widać nie bardzo. Pewności nie mam, ale wprowadziła się tu chyba triada. Podsłuchałem ich, mówią po chińsku. Muszą mieć grubą kasę, skoro kupili kogoś w prokuraturze. A kto inny może mieć kasę? A co ciebie sprowadza? - Giovanni powiadasz… - Jacobs podszedł do biurka i wyjął laptopa. specjalnego laptopa, miał z niego połączenie z kartoteką policji. Zalogował się i wpisał nazwisko. - Który Giovanni? jest ich sporo. - Uzyskałem tylko nazwisko. - To kiepsko. Połowa szych ma to nazwisko. Ale uściślijmy to. Sprawdźmy, którzy są powiązani z narkotykami. Hmm, czterech. Dwóch chyba możemy skreślić, są za wysoko w hierarchii by osobiście nadzorować miejskich kucharzy. Trzeci rozwalił się bryką po pijaku. Ostatni, Mario Giovanni pasuje. Młody, dopiero zaczyna, jeszcze bez wyroku. - Gdzie go znajdę? - zapytał Sierżant kończąc uzupełniać amunicję. - Często bywa w the Vault… do wieczora będziesz miał pełne akumulatory. Tylko niewiem, czy wejście obwieszony bronią wyjdzie ci na dobre? Chyba czas sprawdzić, czy potrafisz działać w trybie incognito. - Franko, Frankooo! - wołanie Maxa w końcu przebiło się przez odgłosy walenia w manekina. - Mamy z Duncanem zarys planu... Nie zdążył powiedzieć nic więcej. Rozległ się sygnał “alarmowy”, Max skanował policyjne częstotliwości i algorytm wyłapywał co “ciekawsze” zgłoszenia. Max dopadł komputera i włączył nasłuch. - … cholera, potrzebny SWAT. Ktoś atakuje siedzibę Giovannich. Nie wiem kto to, ale się nie pierdoli. Przy bramie leży stos trupów, ze środka słychać strzały z broni automatycznej. - Cholera, tam niedaleko jest internat szkoły - powiedział Max. - Zbierajcie się, zadzwonię do Tommiego. Nim Tommy zdążył odpowiedzieć panterze wyczuł wibracje komórki. Wyjął ją z kamiennej “kieszeni”. - Czekaj, to może być ważne - powiedział i odebrał. Niestety akcja incognito musiał zostać odłożona. Sierżant nasłuchujący na policyjnej częstotliwości usłyszał Nazwisko. To które padło już dzisiaj. Ktoś go ubiegł, albo bardzo się starał. Pozyskiwanie środków pieniężnych z nielegalnych źródeł było czasochłonne, ale konieczne. Nie wiadomo kiedy zapadł wieczór. Mama akurat kończyła odgrzany przez siostrę obiad, gdy w telewizji pojawiła się wiadomość z ostatniej chwili. Ktoś atakował rezydencje Giovannich... |
22-05-2020, 07:08 | #74 |
Reputacja: 1 | Franko ruszył do auta. Wiedział, że policja będzie przed nimi. Wziął od Maxa namiary na Tommiego. - Duncan jedziesz z nami? - zapytał punka i nie czekając długo na odpowiedź odpalił maszynę. Skoro tam rozpoczął się atak i wezwano swat. To my będziemy i tak spóźnieni. Franko postanowił, że tym razem spróbuje podejść do tego na spokojnie. I to też powiedział ekipie jak się zebrała... - Tym razem najpierw zobaczymy czy jesteśmy w stanie zareagować. Policja jest na nas cięta. Na miejsce mogą wysłać Ortegę z jej nowym oddziałem, a wolałbym jej nie uprzykrzać życia i nie niszczyć kariery nie raz nam pomogła postarajmy się podejść do tematu bez czynienia drastycznych szkód dla miasta.... |
22-05-2020, 14:44 | #75 |
Reputacja: 1 | - Wrócę późno siostrzyczko, nie czekaj na mnie. Pilnuj się - Mama - chwilowo Maria - włożyła talerze do zlewu i poszła się ubrać. Tym razem wzięła więcej gratów. Właściwie to wszystkie, bo nie wiadomo czego spodziewać się na miejscu. Zanim skończyła, podjechała zamówiona taksówka. - Pora złapać jakiegoś języka - mruknęła do siebie i kazała wieść się pod rezydencję Giovannich. Adres nawet pamiętała, była tam zainkasować kasę za zlecenie - Normalnie powrót na stare śmieci.
__________________ Bez podpisu. |
22-05-2020, 22:36 | #76 |
Reputacja: 1 | Wcześniejsza rozmowa z Maxem - Myślałem o czymś podobnym i z chęcią pójdę na przynętę udało mi się w ten sposób rozwalić podobne eksperymenty w ojczyźnie z tym, że tam nie podążyłem za źródłem a tylko rozwaliłem płotki i ich laboratorium z waszą pomocą dałbym radę dotrzeć na sam szczyt do władcy marionetek! Problem w tym, że jeżeli faktycznie miałbym tam pójść to będą mnie testować a potem o ile łykną przynętę to gdzieś wywiozą, więc zabiorą cały sprzęt i wykryją podsłuch... Dałbyś radę zrobić coś, co nie wyjdzie na ich skanerach a pozwoli wam mnie znaleźć? Może coś do krwiobiegu miniaturowego albo... Ostatecznie w odbycie ? - Widać było, że nie bardzo mu się ta podobała, ale czego się nie robi żeby uratować niewinnych? Bohaterstwo jest jednym wielkim poświeceniem. Obecnie - Jeszcze się musisz pytać? JASNE, że jadę! - Zawołał Duncan w biegu narzucając pod kurtkę kamizelkę kuloodporną, i chowając po kieszeniach kilka domowych „zabawek ” nie zamierzał utrudniać życia policjantce, ale drugi raz nie pozwoli, aby złapali go nieprzygotowanym! Miał przy sobie nową gitarę "Wzgardzonego Kochanka" i ukulele oba sprawdzone już w boju muzyka była oczywiście jego ulubioną bronią. - Sądzisz, że to Yakuza już zdążyła się przegrupować i robi atak odwetowy? Zajmę się odciąganiem ewentualnych gapiów z internatu jak ostatnio, choć może apel tego Ricardo przemówił dzieciakom trochę do rozsądku? - Zastanawiał się na głos nasuwając na twarz kominiarkę i wkładając komunikator w ucho. Ostatnio edytowane przez Brilchan : 22-06-2020 o 15:46. |
25-05-2020, 20:12 | #77 |
Kapitan Sci-Fi Reputacja: 1 | Tommy przedłużał chwilę, gdyż zastanawiał się co w ogóle może powiedzieć Panterze. Jasne, gość był bohaterem, walczył z nimi ramię w ramię w Smoku, ale tak naprawdę wiedzieli o nim tyle co nic. Teoretycznie był stróżem porządku, obrońcą słabszych i tak dalej, ale z definicji był nim dowolny policjant, a jednak wiadomym było, że w szeregach mundurowych nie mają zbyt wielu przyjaciół. W zasadzie tylko jednego. Od podjęcia decyzji uwolnił Tommy'ego telefon. Chłopak zdziwił się, bo dobrze pamiętał, że wyłączył w nim wibracje, a jednak teraz urządzenie wściekle drżało w jego kieszeni. Gdy spojrzał na ekran, zobaczył na nim imię Maxa. - Czekaj, to może być ważne - powiadomił Panterę, po czym odebrał. -No co jest, stary? Aha... Aha... Aha, aha, aha. Dobra, będę. Cześć - schował telefon do kieszeni. - Sory, ale muszę lecieć, wypadło mi coś pilnego. Już ruszył z powrotem do drabinki, gdy nagle odwrócił się i powiedział: - Jakaś zadyma na mieście. Ktoś atakuje Włochów, podobno trwa tam regularna bitwa. Zainteresowany? Sierżant, jak zawsze podczas ładowania, podłączony był do internetu oraz prowadził nasłuch na radiowej częstotliwości ICPD. Była to standardowa procedura, z której rzadko coś wynikało. Tym razem jednak wynikło. Nazwisko Giovanni, które pojawiło się w wyjątkowo interesującym meldunku. Szybka analiza pozwoliła wyciągnąć wniosek, zgodnie z którym Sierżant mógł wybrać jedno z dwóch rozwiązań. Mógł, pomimo wszystkiego, udać się do The Vault. Biorąc pod uwagę okoliczności, mógł liczyć, że ochrona będzie tam słabsza niż zwykle. A nawet jeśli nie zastanie tam Mario Giovanniego, bo ten będzie obecny w atakowanej posiadłości, to przecież śmierć czy niewola gangstera rozwiążą problem jego narkotykowego biznesu w tym samym stopniu, w którym zrobiłby to Sierżant. Z drugiej strony otwarty atak, który bardziej przypominał działania wojenne niż potyczki gangsterów, mógł być częścią czegoś o wiele większego i zgodnie z protokołem powinien otrzymać priorytet. Dlatego też gdy funkcjonariusz wypiął wtyczkę zasilającą z gniazdka, ubrał się w policyjny mundur, zebrał broń z uzupełnioną amunicją, po czym zameldował opuszczenie bazy, co też po chwili uczynił. W alejce, w której się znalazł po przejściu przez główne drzwi, wsiadł do czarnego Forda Fusion, rocznik 2006. Chcąc, nie chcąc, musiał się wmieszać w coś, o czym jutro będzie mówiło całe miasto.
__________________ |
25-05-2020, 22:16 | #78 |
Reputacja: 1 | Pantera kiwnął głową. - Mogę cię podrzucić, skołowałem sobie motor. - powiedział - Po ostatniej wspólnej akcji aż cieszyłem się że nikt nas nie widział jadących do klubu. Schowałem, go dwie ulice dalej. Trudno było się oprzeć takiej propozycji. epicka jazda, czy ciulowate bujanie się komunikacją? Mama wróciła z taksówki i właśnie wyciągała torbę, gdy dwóch wariatów na motorze przemknęło tuż za nią. Gnojki jeździli po chodniku! Wpadli w poślizg przy skręcie w zaułek… ale jakimś cudem złapali przyczepność i zniknęli jej z oczu. Miała inne sprawy by przejmować się dawcami organów, więc zapłaciła taryfiarzowi i popatrzyła w kierunku rezydencji. Każda z dochodzących do niej ulic była zastawiona radiowozem. Słychać było też strzały, słabo, więc musieli strzelać w samej rezydencji. Już miała przejść przez ulicę, gdy w ostatniej chwili zrobiła krok w tył. Samochód śmignął tuż przed jej nosem. Ale tym razem nie nazywała przodków kierowcy słowami niegodnymi ust damy. Zagapiła się, ale resztki refleksu pozostały na stare lata. Franko pokręcił głową, znowu musiał mieć omamy. A siedzący z tyłu diabeł złośliwe chichotał. Wydawało mu się, że mignęła mu znajoma twarz. Pojawiała się i cofnęła między samochody. Nie, niemożliwe, siostra matki wyjechała lata temu. po co miałby tu wracać? Robiła karierę w świecie. Widząc policyjna blokadę skręcił w jedną z uliczek i znalazłszy miejsce między zaspami zaparkował. Wysiadali, gdy odezwał się Max: - Tommy przyjechał z Panterą, są już na dachu i robią rozpoznanie. To ten budynek po lewej - Franko obrócił się patrząc - Nie, po drugiej lewej. O teraz stoisz dobrze. Weszli bocznym wejściem. - Dobra, idziemy. Kilka chwil później byli już na dachu szarpani podmuchami lodowatego wiatru. Franko miał gdzieś zimno, ale sprawiała mu przyjemność myśl, że zielony czubek jak najbardziej odczuwał zimno. Po śladach na śniegu znaleźli Panterę i Tommiego. - Co tam? - Gliny otoczyły rezydencję, słychać jeszcze strzały, więc bronią się. Broń maszynowa, granaty. Normalnie bym olał sprawę - mówił Pantera - ale tam oprócz tych skurwieli jest służba, pracują dla drani, ale raczej nie zasługują na śmierć. - Wejście to chyba tradycyjnie, na kreta - mruknął Tommy. Sierżant zaparkował w stosownej odległości i obserwował okolicę. Policyjna blokada miała trzymać z daleka postronnych, ale jeśli ci ze środka zechcą wyjść to zwykli kolesie z patrolu ich nie zatrzymają. Nagle usłyszała zbliżające się syreny, SWAT. Trochę długo im się zeszło jak na standardowy czas dojazdu, ale śnieg wyjaśniał opóźnienie. Furgonetka parkowała właśnie przy jednym z radiowozów, ze środka wysypali się uzbrojeni ATecy. |
26-05-2020, 08:58 | #79 |
Reputacja: 1 | Franko zatrzymał się na krawędzi dachu i wychylił się by lepiej się przyjrzeć całości całej scenie. Policja barykadowała kolejne uliczki. W większości funkcjonariusze kryli się za maskami swoich samochodów. Diabeł oczywiście wylazł na słup ogrodzenia i bez trudu utrzymując równowagę na jednej nodze machał do Franko starając się zwrócić na siebie uwagę. Franko czół, że dzisiaj będzie miał gorszy dzień. Tym bardziej, że diabeł usilnie starał się wskazywać kogoś gdzieś na ulicy, a tam byli przecież tylko przechodnie. Widział jak zbiera się grupa antyterrorystów. Na pierwszą oznakę zamieszania w środku na pewno wkroczą. - Mam wątpliwości czy dobrze się w to mieszać. Policja wkroczy jak tylko zaczniemy rozróbę w środku. Możemy być zmuszeni do walki z funkcjonariuszami. Są dobrze uzbrojeni. Wolę być na miejscu przed policją. Na pewno nie zyskamy naszą interwencją punktów u stróżów prawa. Z drugiej strony samych Was tam nie puszczę. Jeśli chcecie tam iść to niema na co czekać. Każda sekunda może wywołać ofiary. |
27-05-2020, 11:37 | #80 |
Kapitan Sci-Fi Reputacja: 1 | - Franko ma rację - odezwał się Tommy. - Ja też mam wątpliwości czy warto tam wchodzić. Bo tak w zasadzie po co? Policja otoczyła teren, postronnym nic nie grozi, a w środku są pewnie sami gangsterzy, nikogo wartego ratowania. Wchodząc do środka możemy tylko narobić zamieszania. Niech SWAT się tym zajmie, po co mamy się im kręcić pod nogami? Jedyna zagadka warta rozwiązania, to kto porwał się na Włochów? Znów Yakuza czy też rośnie w IC jakaś nowa siła? Trzeba to będzie zbadać w najbliższym czasie, ale mamy na to lepsze metody niż wbijać się tam, do środka. Chłopak odczekał chwilę, aż reszta przetrawi jego słowa, po czym znów zabrał głos: - Ja jestem przeciwny interwencji. Skoro chcą się wystrzelać i robią to grzecznie w zamkniętym środowisku, ich broszka. Możemy jednak obstawić teren i zająć się ewentualnymi uciekinierami, jeśli jacyś przebiliby się przez kordon policyjny. Drugi pierścień, rozumiecie. Na przykład dwóch z nas filuje od północy, a dwóch od południa. Mogę pójść z Panterą, spodobała mi się jazda na jego motocyklu. Max daje nam znać jeśli ktoś spróbuje wiać. Co wy na to? Sierżant wmieszał się w tłum policjantów, celem zbliżenia się do posiadłości i rozeznania w sytuacji. Pojawienie się drużyny SWAT mogło się okazać zarówno pomocą jak i przeszkodą. Sierżant szybko podszedł do otwartej i pustej już furgonetki. Liczył że w środku uda mu się znaleźć jakiś zapasowy komplet umundurowania antyterrorystów, dzięki czemu mógłby się wmieszać w ich grupę.
__________________ |