Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-05-2020, 17:03   #368
Ketharian
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Późny wieczór 23 Brauzeit 2518 KI, grobowiec magistra Arforla

Emanująca bladoniebieskim światłem zjawa przypominała w pierwszej chwili odbicie jakiegoś obrazu w tafli wody, ruchliwej i zniekształcającej obraz. Po kilku uderzeniach spłoszonych ludzkich serc przybrała ledwie rozpoznawalną postać człowieka: wysokiego mężczyzny w niewyraźnych, ale bynajmniej nie plebejskich szatach, dzierżącego w eterycznej dłoni coś przypominającego kostur.

Wpatrzona w tę manifestację pozagrobowej obecności Olivia oblizała mimowolnie usta, swym szóstym zmysłem dostrzegając wstęgi ametystowej magii opływającej otwarty sarkofag i unoszącej się na podobieństwo wiotkich węży ku przeźroczystej zjawie.

- Jego esencja wciąż nie odeszła – wyrzuciła z siebie z oczywistą ekscytacją Katerina Lautermann, roziskrzonymi oczami przypatrując się istocie objawionej ponad sarkofagiem – Wciąż pozostaje poza pieczęcią praw śmierci, ale jest tutaj.

- To ożywieniec swego własnego rodzaju – wtrącił pobladły po twarzy Leto – Zaprzeczenie praw ustanowionych przez Morra. Przywrócenie mu stanu choćby częściowej świadomości będzie ciężkim grzechem. Dusz raz oddanych w dominium Morra nie wolno bogu odbierać!

- Nie wiemy, jaki odprawiono tutaj obrządek – odpowiedziała Ametystowa Czarodziejka odwracając głowę w stronę wylotu schodów. Spoglądająca w ślad za nią panna Hochberg zdrętwiała momentalnie uświadamiając sobie, że coś słyszy: odległy, ledwie jeszcze rozpoznawalny szelest, szum. Odgłos zlewających się w jeden dźwięk kroków stawianych przez dziesiątki, jeśli nie setki nieumarłych stóp.

- Są już blisko! – podniosła głos wysłanniczka Kolegium – Pchajcie dalej tę płytę, a ja przywołam ducha bliżej, byśmy mogli nawiązać z nim kontakt! Leto, opamiętaj się, to nasza jedyna szansa na przeżycie! On ma szaty Ametystu! To on pokonał Pana Wron!

Nie czekając ani sekundy dłużej Katerina uniosła w górę kostur, który zapłonął jaskrawym fioletowym blaskiem. Wykrzyczane pośpiesznie słowa, w sekretnej mowie nieznanej zwyczajnym śmiertelnikom, odbiły się od ścian i sklepienia komnaty przyprawiając wszystkich o gęsią skórkę.

Śniący skoczył w stronę czarodziejki niczym atakujący wąż, wszelako z opuszczonym mieczem, dotknął jej ramienia gołą dłonią. Potworny trzask jako żywo przypominający błyskawicę wstrząsnął posadzką komory, a skóra obojga – Keteriny i Leto – pokryła się w jednej chwili migotliwą pajęczynką fioletowych wyładowań mocy.

Oboje runęli w tej samej chwili na kamienną podłogę grobowca, bez świadomości, a być może nawet bez życia.

Jasnoniebieska zjawa przybrała w tej samej chwili szczegółów, ukazała się oczom struchlałych najmitów jako słusznej postury mąż w szatach Ametystowego Kolegium, z dumnym obliczem i dostojnie uczesanymi włosami. Eteryczna manifestacja nieumarłego roztaczała aurę skonfundowania i zmieszania, na podobieństwo człowieka wyrwanego gwałtownie ze snu i nie mogącego odgadnąć, gdzie właściwie się znalazł.

- Leto! – krzyknął jeden z noszących się na czarno rębajłów doskakując do leżącego bezwładnie Śniącego – Do mnie, wiara!

- Już ich widzę! – ryknął inny morryta, stojący w rozkroku nad wylotem schodów – Moc ich ciśnie!

- Kto mnie przyzwał? – odezwała się monotonnym drętwym głosem zjawa, nienaturalnym brzmieniem swej mowy wręcz paraliżująca zgrozą niektórych z obecnych na szczycie wieży śmiertelników.

Moi drodzy, czas najwyższy przejść do finału tej sceny! Lautermann przywołała ukrytego w sarkofagu ducha do świata żywych, ale przypłaciła ten wyczyn co najmniej nieprzytomnością, podobnie jak Leto. W komnacie zapanował zrozumiały chaos – tym bardziej, że zgraja ożywieńców jest już w połowie schodów, a płyta sarkofagu nadal spoczywa na nim! A sama zjawa właśnie przemówiła!

I co teraz, tylko szybko! Szybko! Podnosimy poziom adrenaliny i wprowadzamy zasadę, że od teraz ostatni postujący w kolejce automatycznie umiera porażony wyładowaniami wciąż aktywnego kostura Ametystowej Czarodziejki! Piszcie, piszcie!


 
Ketharian jest offline