Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 08-05-2020, 20:13   #361
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Późny wieczór 23 Brauzeit 2518 KI, grobowiec magistra Arforla

Struchlała, z zapętloną gwiazdą wiatrów, przyczajona na wzór dzikiego zwierzęcia co pochwycił zdobycz i nie zamierza oddać nawet w obliczu większego przeciwnika, przez chwilę uwierzyła, że stała się niewidzialna. Nie śmiała nawet drgnąć, ciesząc się całkowitym brakiem zainteresowania reszty grupy, gotowa uwierzyć, że sługi nekromancji zadepczą jej towarzyszy jej samej nie zauważywszy.

Ukryta w torbie ręka poszukiwacz cała brudna i tłusta od masła, nie mogła się zdecydować, której ingrediencji użyć. W wytłuszczonej dłoni pieściła małą strzałkę. W eterze oczy Morrytów miały czerwony poblask gniewu, z nozdrzy Hansa wypływał gesty opar napięcia w kolorze indygo. Aureole strachu i złości przybrali inni.

Czar prysł, gdy Hans zaczął bronić swych racji. W byciu smarkiem nie ma nic złego, w gruncie rzeczy nikt nie nadał jej wcześniej tak indywidualnego miana, co dotychczas w jakiś sposób Olivii schlebiało. Przestała być wiedźmą, dziwnooką, skalaną chaosem, owej jednak chwili na szczycie wieży w obliczu armii ożywionych trupów, mordu szalonego, świadomość, że zabójca zaczyna od niej (bez względu w jakim kontekście), spłoniła ją rumieńcem, bo wiązała jego czyn z jej osobą. Opętany i różnooka wiedźma.

Uważna, trwała panna Hochberg w milczeniu złotym, za które będą jej dziękować, nikt wszak nie chciał jej tam słuchać. Jeśli jednak ceną na bycie wysłuchanym ze zrozumieniem było uczynienie jatki, adeptka rada oddała tą powinność mężom. Po słowach osiłka i wahaniu śniącego powitała w sercu nadzieję, uczuła prawdziwy dotyk bogini, nie dość jednak jasny, nie dość przekonywujący, by sama wyjrzała za blanki, wolała trwać jeszcze chwilę w ułudzie owej. Opętańczy kwik zwierząt rozwiał nadzieję, jak dorosłość wiarę dziecięcą.

Słuchając poruszonych towarzyszy, podążała za błędnym wzrokiem Hansa próbującym dowieść słuszności swej opętańczej decyzji. Przyklękała już przy kosturze Sigmaryty, łamiąc zaklęcie milczenia i ciskając bluźnierstwem.

- Nie czary kapłana, a koło młyńskie bramę zawarło, nie modlitwy, a krew przelana i ofiarność ludzi co polegli zatrzymała orzywieńców. - zwróciła się do czarodziejki - Wasza miłość pozwoli ja sprawdzę, me życie mniej warte od mocy Twej Pani.


rzut na wykrycie magii

 

Ostatnio edytowane przez Nanatar : 08-05-2020 o 20:16.
Nanatar jest offline  
Stary 08-05-2020, 22:35   #362
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Późny wieczór 23 Brauzeit 2518 KI, grobowiec magistra Arforla

Kostur zamordowanego bez słowa ostrzeżenia starca wyglądał niczym kostur, nie mniej i nie więcej - kawał drewna wygładzonego rękami jakiegoś rzemieślnika i pomalowanego jasną farbą. Skupiona nad podniesionym z posadzki przedmiotem Olivia nie wyczuła w nim niczego, co mogłoby jej się skojarzyć z emanacją magicznej aury, jej wiedźmy zmysł nie odkrył najmniejszej drobiny mocy. Krewniaczka sędziego odrzuciła kostur Valdemara tracąc zupełnie zainteresowaniem jego właściwościami, po czym jęła podług słów Hansa Hansa przetrząsać szaty samego kapłana.

Nie było to bynajmniej przyjemne zajęcie, a nadto uwagę dziewczyny ciągle zaprzątały poczynania skupionych przy sarkofagu towarzyszy. Karl Peter, Franz, Felix oraz trzej miecznicy Śniącego napierali przy wtórze gromadnych stęknięć i pomruków na grubą kamienną płytę wieńczącą czarny grobowiec. Ogromny blok litego kamienia stawiał im zaciekły opór, toteż po krótkiej chwili nawet sam Śniący dołączył do reszty śmiałków pomagając im przeistoczyć wieko sarkofagu w płytę zdolną zablokować nieumarłym wejście na szczyt wieży.

Olivia nie miała pojęcia, ile czasu potrzeba było żywym trupom na dotarcie do grupki walczących o życie śmiertelników, zakładała jednak, że pierwsi ożywieńcy musieli się już zbliżać do wejścia na parterze budowli. Pomna uciekającego szaleńczo czasu zaczęła szybko przesuwać długimi szczupłymi palcami po ciele martwego mężczyzny i to ów pośpiech prawie kosztował ją życie.

Zatrzymała palce tak blisko ostrej krawędzi znaleziska, że niemal otarła się o nią opuszkami. Podłużny kształt spoczywał pod szatą Valdemara, za paskiem wypłowiałych portek kapłana. Był nim nóż o wygiętej klindze, mogącej przywodzić na myśl chłopski sierp - lecz to nie sam wygląd skrzętnie ukrywanej broni zwrócił uwagę dziewczyny, a ciemna maź pokrywająca ostrze. Wiedziona złym przeczuciem, Olivia podniosła nóż ku nozdrzom i skrzywiła się rozpoznając natychmiast nikłą woń pokrzywnika. Chociaż nie wyznawała się zbyt dobrze na jadach i truciznach, podczas pobytu w Bechafen posiadła szerokie spektrum wiedzy.

- To nie był dobry człowiek - powiedziała podnosząc się z klęczek, ale nikt chyba nie dosłyszał jej słów. Pokrzywnik był silnie trującą rośliną, a wyciskana z jego liści i pędów maź miała działanie paraliżujące mięśnie i często doprowadzała do uduszenia. Oręż tak podstępny i zdradziecki nijak w opinii Olivii nie pasował do postaci praworządnego sigmaryckiego kapłana.

- On nie był dobrym człekiem - powtórzyła głośnej Hochberg, ale i tym razem nikt jej nie usłyszał, bo głos dziewczyny utonął w przeraźliwym zgrzycie trącej o boki sarkofagu płyty.

Trzeci raz młoda wiedźma już nie odpowiedziała. Nie pozwoliły jej na to zduszone okrzyki ludzi spychających na posadzkę płytę sarkofagu i wizg wydarty znienacka z gardła pani Lautermann.

I wypełniający jej usta własny jęk.
 

Ostatnio edytowane przez Ketharian : 08-05-2020 o 22:43.
Ketharian jest offline  
Stary 10-05-2020, 17:25   #363
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Późny wieczór 23 Brauzeit 2518 KI, grobowiec magistra Arforla

By wydobyć odpowiednie rejestry, lutnicy, lub książęcy inżynierowie wyginają metal, drewno, naciągają skóry, nikt jednak, nawet elfi mistrzowie nie dorównali doskonałością swych tworów naturalnemu aparatowi głosowemu zaklętemu w młodych, szczególnie dziewczęcych gardłach. Zdarza się, że i chłopcy swój głos nad inne przyjemności ceniąc sami się okaleczają, by ten przypominał kobiecy sopran.

Wypchnięte z płuc Olivii powietrze w gardle na strunach formowane, wraz z ustami otwartymi szeroko wydobyło dźwięk tak wysoki, że ledwie na granicy bólu wibrujący. Przez chwilę wpadła w zdumiewające vibrato, zagłuszające wszystko, chrobot płyt ciężkich, dudnienie stóp nieumarłych, by równie nagle pisk urwać, jak cięty brzytwą krasnalskiego balwierza.

Szorstcy mężowie mogliby pomyśleć, że wariatka do cna rozum traci ze strachu, że pijacka reprymenda i mierzony kuksaniec tyle jej rozumu wróci ile mieć powinna, lecz oczy ich ślepe, uszy głuche, nosy na zapach gorzałki wyczulone jeno, nie mogły dostrzec gorzkiego do bólu ametystu Shyish wypływającego na podobieństwo górskiego strumienia z wpółotwartej płyty. Otwartej, choć chwilę jeszcze temu, gotowi się byli zabijać o słuszność owej decyzji. Choć martwy Valdemar do tego nakłaniał.

Wiedźmi wzrok tyle jest narzędziem co może być przekleństwem dla niewinnych jeszcze umysłów, a taki miała młoda adeptka. Lód strachu zakwitł w sercu, rozrastając się na całe ciało. Zatruty nóż fałszywego sigmaryty wypadł jej z rąk wprost na bezgłowe ciało, o które cofając się dziewczyna zahaczyła spętanymi ze strachu nogami i upadła na pupę. Dalej w tej pozycji odpełzła pod ścianę wieży, gdzie pozostawiła świecącą miotłę. Ledwo wspięła się na kolana podpierając berłem porządku, wyczuła obecność. Bytu, ducha, nie potrafiła powiedzieć, ale gdyby kazano jej policzyć ile osób znajduje się na szczycie wieży niezmiennie byłoby to jedną więcej niż dostrzegali pozostali. Ledwo przełamując zdrętwienie członków i mięśni żuchwy, przywoływała twory magiczne, a w pajęczynie formowanej magii Shyish wyrywał się ku płynącemu z sarkofagu strumieniowi jak dziecię do matki.
 
Nanatar jest offline  
Stary 10-05-2020, 20:09   #364
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Wieczór 23 Brauzeit 2518 KI, grobowiec magistra Arforla

Kiedy ciężka kamienna płyta, nieskazitelnie czysta i wolna od choćby jednej drobinki kurzu, przesunęła się z przeraźliwym zgrzytem po szczycie sarkofagu, ze szczeliny powstałej pomiędzy jej spodem, a krawędzią grobowca buchnęła znienacka fala stęchłego powietrza, starego i pełnego zapachów zrodzonych w głębi prastarego miejsca pochówku.

Lecz to nie ów naznaczony nutą rozkładu odór przejął Olivię instynktownym lękiem, tylko mleczne rzadkie opary, które uniosły się ponad sarkofag umykając z wnętrza grobowca.

Wstęgi widmowych oparów oraz nie dające się racjonalnie wytłumaczyć wrażenie tego, że na szczycie wieży nagle znalazł się ktoś jeszcze. Trzynasty z dwunastu obecnych w pomieszczeniu.

- Pani… - Olivia podniosła się z klęczek wyciągając rękę w kierunku ściskającej skronie czarodziejki. Katerina najpewniej jej nie usłyszała, zapatrzona w pustą przestrzeń ponad sarkofagiem. Widząc, że Leto spogląda w to samo miejsce, panna Hochberg zebrała myśli i zagryzła do krwi usta próbując zrozumieć, co takiego oboje widzieli.

I wtedy zobaczyła sama. W pierwszej chwili sądziła, że to przeklęta zasługa jej wiedźmiego zmysłu, ale zduszone pomruki pozostałych najmitów i mieczników Leto uświadomiły jej, że ledwie rozpoznawalne zarysy eterycznej postaci ukazały się również oczom jej druhów.

Człowiecze kształty unosiły się w powietrzu nad sarkofagiem, budząc swym widokiem trwogę i zgrozę większości intruzów.


Rzuciłem dla wszystkich BG test ŚW na strach. Wyniki 20, 33, 62, 41, 71, 98 - przypisane według kolejności imion w panelu graczy na górze. Uwzględnijcie te wyniki w najbliższych postach.


 
Ketharian jest offline  
Stary 13-05-2020, 17:53   #365
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Późny wieczór 23 Brauzeit 2518 KI, grobowiec magistra Arforla

Powłóczące niezgrabnie nogami, potykające się o siebie wzajemnie żywe trupy przedarły się przez kolczaste zarośla i karłowate drzewa, zaczęły wchodzić na pas wyjałowionej ziemi otaczający starą kamienną wieżę. Uwiązane do drzew konie Kateriny i Niersa zginęły straszną śmiercią, rozszarpane przez bezlitosną martwą hordę na strzępy. Ich przeraźliwy kwik wzniósł się pod niebiosa i chociaż stawiały do samego końca dziki opór, ich los był od początku przesądzony. Wierzchowiec Karla Petera zdołał nawet zerwać się z uwięzi, ale powodowany jakimś niewytłumaczalnym lękiem, nie przekroczył linii pustej ziemi, nie rzucił się do ucieczki poprzez okolice wieży. W zamian utonął w morzu trupich dłoni i zębów na pograniczu sekretnej polanki.

Kilkaset nadgryzionych zgnilizną, ociekających wilgocią kształtów – nie tylko martwych ludzi, ale i goblinów; zarówno jeszcze świeżych i nabrzmiałych gazami jak i pokrytych żółtym osadem szkieletów – podeszło do podstawy wzniesienia, na którym zbudowano grobowiec maga Ametystowego Kolegium. Gorzejące zielonkawym światłem oczodoły powędrowały w górę, ku majaczącym w mroku wykuszom na samym szczycie budowli.

Im wyżej nieumarli wspinęli się po zboczach pagórka, tym wolniejsze były ich ruchy. Gdyby ktoś obserwował ich z boku, mógłby odnieść wrażenie, że plugawa armia Pana Wron ogarnięta jest coraz większym zwątpieniem – choć oczywiście istoty zrodzone nekromantyczną magią nie mogły mieć wątpliwości, podobnie jak żadnych innych ludzkich uczuć.

Docierające do szczytu wzniesienia szeregi ożywieńców zatrzymały się ponownie, jakby zatrzymane jakimś niezwykłym sposobem w miejscu. Trwało to przez dłuższą chwilę – dopóki jeden, potem drugi i trzeci, a potem pierwszy tuzin nie przekroczył granicy wyznaczonej wokół wieży przez krąg runicznych znaków Ulgu. Niezwykle ospałe ruchy nieumarłych przybierały natychmiast na żwawości, chociaż wciąż daleko im było do wigoru śmiertelników.

Rzeka cuchnących zgnilizną trupów jęła wlewać się do wnętrza wysokiej budowli.
 
Ketharian jest offline  
Stary 14-05-2020, 19:18   #366
 
Cattus's Avatar
 
Reputacja: 1 Cattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputację
Szkielety to jedno. Może i moc nimi poruszająca była dla Felixa niezrozumiała, ale były to w gruncie rzeczy suche kości, które można było odepchnąć i strzaskać, a ciosy zablokować. Wychodziły z zupełnie realnych krzaków i chrzęściły równie prawdziwie.

Natomiast widmowy opar formujący kształt człowieka z mlecznobiałych macek to już zupełnie inna kwestia. Felix nawet nie ukrywał przerażenia, kiedy uderzony smrodem i chłodem wnętrza sarkofagu, odskoczył do tyłu. Po kilku szybkich krokach trafił na Saxę i odruchowo złapał ją w ramiona, trzęsąc się przy tym jak osika. Ta reakcja chyba niezbyt pomogła dziewczynie, bo razem skończyli w jednym z wykuszów jak para dzieci chowająca się przed diabłem ze starej piwniczki, rozglądając się za bezpiecznym schronieniem. Jednak w głębi duszy wiedzieli, że w okolicy nie ma już bezpiecznych miejsc. Został tylko terror.
 
__________________
Our sugar is Yours, friend.
Cattus jest offline  
Stary 15-05-2020, 21:35   #367
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Późny wieczór 23 Brauzeit 2518 KI, grobowiec magistra Arforla

Ciepły pomarańczowy płomień pochodni, ledwo tu i ówdzie zdradzający części grymasów na twarzach i magiczna poświata miotły pospołu nawet ustępujące ametystowemu blaskowi czarodziejki i manifestacji, a wszystkie razem zamieniły szczyt wieży w szalone widowisko, nakładających się cieni i śiwecieni. Splecione przez adeptkę wiatry odarte z Shyish rozpadły się na drobne nitki zapachów, parzące dłonie i szyję Olivii, z szeroko otwartych ust nie dobył się tym razem pisk, a tylko ciche łkanie.

Panna Hochberg poczuła tylko, że żuchwa trzęsie się jej jak skarconemu dziecku, nie mogła zapanować ani nad tym, ani nad zalewającymi oczy łzami, rozmyty oraz tym bardziej właśnie, że niewyraźny, podsycany spanikowaną wyobraźnią, bardziej przerażającym się wydawał. Tyle pozostało w małej czarownicy rozsądku co odruchy wystraszonego zwierzątka. Z klęczek opadła do tyłu podpierając się na rękach i w ten sposób odpełzła ku wykuszowi, skryła za światłem leżącej przed nim miotły.
 
Nanatar jest offline  
Stary 19-05-2020, 17:03   #368
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Późny wieczór 23 Brauzeit 2518 KI, grobowiec magistra Arforla

Emanująca bladoniebieskim światłem zjawa przypominała w pierwszej chwili odbicie jakiegoś obrazu w tafli wody, ruchliwej i zniekształcającej obraz. Po kilku uderzeniach spłoszonych ludzkich serc przybrała ledwie rozpoznawalną postać człowieka: wysokiego mężczyzny w niewyraźnych, ale bynajmniej nie plebejskich szatach, dzierżącego w eterycznej dłoni coś przypominającego kostur.

Wpatrzona w tę manifestację pozagrobowej obecności Olivia oblizała mimowolnie usta, swym szóstym zmysłem dostrzegając wstęgi ametystowej magii opływającej otwarty sarkofag i unoszącej się na podobieństwo wiotkich węży ku przeźroczystej zjawie.

- Jego esencja wciąż nie odeszła – wyrzuciła z siebie z oczywistą ekscytacją Katerina Lautermann, roziskrzonymi oczami przypatrując się istocie objawionej ponad sarkofagiem – Wciąż pozostaje poza pieczęcią praw śmierci, ale jest tutaj.

- To ożywieniec swego własnego rodzaju – wtrącił pobladły po twarzy Leto – Zaprzeczenie praw ustanowionych przez Morra. Przywrócenie mu stanu choćby częściowej świadomości będzie ciężkim grzechem. Dusz raz oddanych w dominium Morra nie wolno bogu odbierać!

- Nie wiemy, jaki odprawiono tutaj obrządek – odpowiedziała Ametystowa Czarodziejka odwracając głowę w stronę wylotu schodów. Spoglądająca w ślad za nią panna Hochberg zdrętwiała momentalnie uświadamiając sobie, że coś słyszy: odległy, ledwie jeszcze rozpoznawalny szelest, szum. Odgłos zlewających się w jeden dźwięk kroków stawianych przez dziesiątki, jeśli nie setki nieumarłych stóp.

- Są już blisko! – podniosła głos wysłanniczka Kolegium – Pchajcie dalej tę płytę, a ja przywołam ducha bliżej, byśmy mogli nawiązać z nim kontakt! Leto, opamiętaj się, to nasza jedyna szansa na przeżycie! On ma szaty Ametystu! To on pokonał Pana Wron!

Nie czekając ani sekundy dłużej Katerina uniosła w górę kostur, który zapłonął jaskrawym fioletowym blaskiem. Wykrzyczane pośpiesznie słowa, w sekretnej mowie nieznanej zwyczajnym śmiertelnikom, odbiły się od ścian i sklepienia komnaty przyprawiając wszystkich o gęsią skórkę.

Śniący skoczył w stronę czarodziejki niczym atakujący wąż, wszelako z opuszczonym mieczem, dotknął jej ramienia gołą dłonią. Potworny trzask jako żywo przypominający błyskawicę wstrząsnął posadzką komory, a skóra obojga – Keteriny i Leto – pokryła się w jednej chwili migotliwą pajęczynką fioletowych wyładowań mocy.

Oboje runęli w tej samej chwili na kamienną podłogę grobowca, bez świadomości, a być może nawet bez życia.

Jasnoniebieska zjawa przybrała w tej samej chwili szczegółów, ukazała się oczom struchlałych najmitów jako słusznej postury mąż w szatach Ametystowego Kolegium, z dumnym obliczem i dostojnie uczesanymi włosami. Eteryczna manifestacja nieumarłego roztaczała aurę skonfundowania i zmieszania, na podobieństwo człowieka wyrwanego gwałtownie ze snu i nie mogącego odgadnąć, gdzie właściwie się znalazł.

- Leto! – krzyknął jeden z noszących się na czarno rębajłów doskakując do leżącego bezwładnie Śniącego – Do mnie, wiara!

- Już ich widzę! – ryknął inny morryta, stojący w rozkroku nad wylotem schodów – Moc ich ciśnie!

- Kto mnie przyzwał? – odezwała się monotonnym drętwym głosem zjawa, nienaturalnym brzmieniem swej mowy wręcz paraliżująca zgrozą niektórych z obecnych na szczycie wieży śmiertelników.

Moi drodzy, czas najwyższy przejść do finału tej sceny! Lautermann przywołała ukrytego w sarkofagu ducha do świata żywych, ale przypłaciła ten wyczyn co najmniej nieprzytomnością, podobnie jak Leto. W komnacie zapanował zrozumiały chaos – tym bardziej, że zgraja ożywieńców jest już w połowie schodów, a płyta sarkofagu nadal spoczywa na nim! A sama zjawa właśnie przemówiła!

I co teraz, tylko szybko! Szybko! Podnosimy poziom adrenaliny i wprowadzamy zasadę, że od teraz ostatni postujący w kolejce automatycznie umiera porażony wyładowaniami wciąż aktywnego kostura Ametystowej Czarodziejki! Piszcie, piszcie!


 
Ketharian jest offline  
Stary 19-05-2020, 17:15   #369
 
Cattus's Avatar
 
Reputacja: 1 Cattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputację
- My! Znaczy czarodziejka ode śmierci czy jak jej tam. Lautermann. - Zaskakująco Felix odezwał się z okupowanego przez siebie wykuszu. Najwyraźniej świadomość, że to nie wroga zjawa dodała mu nieco odwagi.

- No bo... - Zająknął się na chwilę, jednak dokończył już głośno, tak aby zjawa dokładnie go usłyszała. - Nieumarli nadchodzą! Pan Wron wrócił i chce wszystkich pozabijać. Lezą już po schodach! - Doskoczył do ziejącej dziury gdzie kończyły się spiralne schody i stał tak chwile nie wiedząc co robić.

- To jak, bierzemy płytę? Damy rade to przesunąć? - Dopytał niepewnie przeskakując wzrokiem między schodami, sarkofagiem, a zjawą.
 
__________________
Our sugar is Yours, friend.
Cattus jest offline  
Stary 19-05-2020, 17:48   #370
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
Karl nie myślał za wiele. Wolał działać, niż stać i słuchać, jak czarownice znów zaczną pierdolić o swoich wyładowaniach, eterach i innych czarodziejskich durnotach. Ważne było, że na schody ładowali się właśnie ożywieńcy, a między morrytami a czarownicą, panował wymuszony pokój.

- No i kurwa w końcu - odetchnął z ulgą Karl, który mimo, iż wstrząśnięty widokiem zjawy, niemal od razu się uspokoił słysząc jej głos. "Czyli gada, nie zapierdala dusze" od razu przyjął do wiadomości i zajął się organizacją ostatniego punktu obrony. Butem skopał płytę sarkofagu, który z głośnym rumorem uderzył o podłogę.

- Nie teraz! Czarownica padła! Ty z nim gadaj! - rzezimieszek rzucił do uczennicy czarodzieja, która wykazała nieco roztropności i zamierzała najwyraźniej schować się jak przysłowiowa mysz pod miotłą. Karl nie pozwolił na tak haniebne rozprężenie i własną ręką złapał za kołnierz kubraka dziewczyny i zamaszyście rzucił nią w stronę sarkofagu. Nie miał jednak czasu słuchać ani protestów, ani dąsów, ani niczego więcej. Magiczny bełkot, którym raczyły ich przez niemal cały czas wywołał trupa z pudełka. Karl był więc przekonany, że magiczny bełkot mógłby uprzyjemnić im wszystkim dzień i schować wszystkie trupy tam, skąd przyszły. Skoro więc ich los spoczywał w ręku najwyraźniej zdrowo stukniętej czarodziejki, a raczej jej uczennicy, należało zrobić wszystko, by miała czas nieco pobełkotać.

- Przesuńcie go nad schody. Dwóch naprzód. Reszta oszczędzać ramiona. To będzie długa noc - Karl wydał polecenie dwóm najbystrzej wyglądającym najmitom Leto, który w tej chwili znajdował się w błogiej nieświadomości.
-Nuże, ludziska, bo nas tu zajadą do szczętu! - ponaglił jeszcze dla pewności szykując tarczę i stając tuż za najmitami.
Póki pozostawała nikła nadzieja, że wyjdzie z tego żywy, zamierzał się jej trzymać.
- zajebali mi konia, kurwa.... - nakręcał się kręcąc barkami i lekko uginając nogi, niczym na placu ćwiczebnym samego najjaśniejszego pana.

 
__________________
Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est

Ostatnio edytowane przez Asmodian : 19-05-2020 o 17:55.
Asmodian jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 18:21.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172