Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-05-2020, 20:03   #89
Obca
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
Po naradach dotyczących taktyki walki ze smokiem, i spakowaniu szybko swoich tobołów, grupka ruszyła w kierunku, gdzie niby owa gadzina wylądowała na bagniskach… nikt w sumie nie wiedział, co ich tam czeka, i czy w ogóle owy smok tam jeszcze nadal będzie. A więc znowu przez moczary, chlup chlup, choć im bliżej celu, tym starano się być ciszej, i zwolniono również tempo…

Smok tam był. Duży, czarny, zdecydowanie większy od typowego rumaka, jednak i znowu nie za wielki... i zżerał właśnie swoją już martwą ofiarę. W sumie scenka, jaka rozgrywała im się przed oczami, była dosyć dziwna. W płytkiej wodzie pływał martwy krokodyl brzuchem do góry, a owy bebech miał rozgryziony, z jego ciała wystawało zaś kilka długich na ramię mężczyzny kolców. Obok owego krokodyla, leżała z kolei… również martwa Mantikora, i to właśnie nią zajadała się poszukiwana przez śmiałków gadzina.

Podeszli już na 20 metrów do smoka, wśród obrzydliwych zgrzytów wyrywanych kęsów z ciała Mantikory smoczymi zębiskami. Póki co, nie zostali zauważeni.

Lauga przykucnęła z resztą drużyny nakazując im ciszę. Poprosiła też Carrys by zaczęła rzucać czary wspomagające na nich. Rozejrzała się po okolicy i wskazała
parę miejsc które powinny być dobre dla rzucających czary. Wskazała małe miejsce pomiędzy.
- Tam, ten twój cichy obraz. Jak go trafią wasze czary i się odwróci pierwsze co zobaczy to iluzje.- Mówiła do Bardki, przy okazji wyciągając i wypijając eliksir tarczy. - W momencie kiedy pojawi się wabik chce byście rzucili swoje czary.

W tym czasie krasnolud wzmacniał swoje ciało modlitwą która miała wzmocnić jego ciało.

- Panno Laugo - powiedział cicho rycerz - Uczyń proszę mi zaszczyt i poprowadź nasz atak.
Wyglądał na gotowego do walki. Być może maskował cień przełkniętej goryczy. A może zdołał jakąś magią się z niej otrząsnąć. Dość rzec, że teraz z obnażonym Falsenrigiem czekał jej znaku. I tylko założony parę chwil temu pas, ozdobiony szkaradnym pyskiem trochę nie pasował do wizerunku cnego rycerza.
- Pani Trannyth, tę linę przymocuj proszę do swojej strzały - szepnął i wręczył tropicielce jedwabny powróz - Wystrzel ku bestii gdy ta postanowi wzbić się w powietrze. Carys zrobi całą resztę.
- Carys… - wyglądał jakby chciał coś powiedzieć, ale tylko uśmiechnął się do przyjaciółki skrywając nie do końca świadomie w tym małym geście swoją miłość do niej.
- Jesteśmy gotowi, panno Laugo.

Lauga kiwnęła głową i cichym ruchem ręki nakazała reszcie by zajęli pozycję. Pojawienie się obrazu iluzji miało dać znać do rozpoczęcia ataku.

Daveth przesunął się nieco, by nie stanowili jednego, łatwego celu, po czym przygotował się do rzucenia zaklęcia, które miało sprowadzić na smoka kolumnę boskiego ognia.
Laurę zostawił z tyłu, by za wcześnie nie rzuciła się na przeciwnika.

Zgodnie z planem czarodziejka miała rzucić ochronne i wzmacniające zaklęcia na tych członków drużyny, którzy mieli uczestniczyć w bezpośrednim starciu z bestią. Lauga jako pierwsza doświadczyła tego. Carys podeszła do niej, wyszeptała odpowiednią formułkę i dotknęła ramienia kobiety. Tylko tyle i aż tyle, żeby poczuć działanie czarów.
Villem został potraktowany podobnie, z tą różnicą, że na niego musiała rzucić jeden czar mniej, wszak nosił znaleziony pas. Carys miała szczerą nadzieję, że dobrze rozpoznała drzemiące w przedmiocie zaklęcia.
Na koniec zrobiła to o co poprosił ją rycerz. Wyjęła z sakwy ochronny eliksir i zażyła go.
 
Obca jest offline