Oprych na widok całej sceny nie wydarł się jak mała dziewczynka, wręcz przeciwnie - ze strachu zacisnął zęby, jednego być może nawet i złamał, jednocześnie odsuwając się jak najbliżej do ściany. W innych okolicznościach musiałoby to komicznie wyglądać, gdy po zaledwie kilku krokach, zdziwiony Hans zorientował się, że "to już" - dalej już nie ucieknie. Przez chwilę przymierzał się, czy może jednak nie zmieści się przez szpary w wieży, ale co by to dało?
Gdy upewnił się, że nie zesrał się przy wszystkich ze strachu, pomału zaczął obejmować rozumem całą sytuację. Dobra wieść była taka, że wszyscy widzieli tego samego ducha co on, czyli jednak nie odkleiło mu się w głowie kilka klepek. Tego samego jednak nie można było powiedzieć o kilku innych, którzy zaczęli z nim rozmawiać. Szaleni, czy też nie, wciąż trzeba było się bronić, dlatego rzucił się z pomocą przy tarasowaniu wejścia, skupiając swoją uwagę na głosie Niersa, i za cholerę, broń Sigmarze, nie zerkając w strone sarkofagu!