Andrew "Andy" Morrison - pogodny szturmowiec
Szturman zastanawiał się co tu z tym fantem zrobić. Niby się ocierali o wskazany przez mapę adres. Ale las zasłaniał widok na ów pensjonat. Szkoda. Miał cichą nadzieję, że będzie go widać z drogi to sobie go obejrzą na spokojnie. A przez ten las to tak jak mówił Rob, praktycznie nadzialiby się na ten pensjonat. I nie wiadomo co dalej. Niby tamci nie powinni chyba panikować na widok przypadkowego pickupa wyłaniającego się leśną drogą. Może nawet ich tam mogło wcale nie być jak to miał być punkt zborny ale nie wiadomo na kiedy. Może już data spotkania minęła? Może miała być na dniach? Nie wiadomo. No ale na razie nic z tej przejażdżki nie wynikło. - Chodź Rob, przejdziemy się. - zdecydował po chwili namysłu. Uznał, że pieszo mają większe szanse podkraść cię by zlustrować okolice pensjonatu. - Dave zostań przy samochodzie i trzymaj rękę na pulsie. Będziesz nam musiał zorganizować wyprawę ratunkową jeśli wpadniemy w tarapaty. - zwrócił się do trzeciego z załogantów ich pickupa. - Terror do reszty. Mamy chatkę z piernika ale ogrodek jest strasznie zaniedbany. Idziemy rzucić okiem za te krzaczory. Bez odbioru. - wziął krótkofalówkę i na wszelki wypadek dał znać innym zespołom co do ich zamierzeń.
__________________ MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami
Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić |