Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-05-2020, 19:39   #91
Marrrt
 
Marrrt's Avatar
 
Reputacja: 1 Marrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputację
Daveth po raz kolejny poraził smoka “Ognistym uderzeniem”, i choć nie było ono tak dotkliwe jak poprzednie, bestyjka została nieźle poparzona...

Lauga zaatakowała smoka wielkim mieczem, zadając porządne cięcie po gadzim cielsku… a po chwili poprawił Villem. Nadbiegł również Olgrim z liną, który perfekcyjnie rzucił ją na smoczy pysk, Carys więc natychmiast się tym zajęła, i po chwili poruszana magią lina obwiązała solidnie mordę gadziny!

Czarnemu smokowi oczywiście się to nie spodobało, zaczął więc trząść łbem i próbował rozerwać więzy szczęką, na nic się to jednak nie zdało… zaatakował więc z warkotem niezadowolenia wręcz najbliższych sobie przeciwników. Lauga oberwała pazurami po ręce, podobnie jak Villem, a Olgrim został po chwili potraktowany skrzydłem, walącym mu przez łeb.

Wtedy też coś się stało z Villemem. Coś dziwnego. Klamra zdobycznego pasa ze zrujnowanego zamku rozbłysnęła na moment, a przez ciało Rycerza przeszła dziwna fala energii, i… Villem zaczął się zmieniać. Zbroja w kilku miejscach stała się za duża, a w dwóch za ciasna, magiczny pancerz szybko jednak dostosował się do nowych kształtów właściciela. Gorzej jednak było ze spodniami i butami, te zdecydowanie były nieco za małe. Po chwili zaś przed wszystkimi stał...a… Villem...ina???


Wiedzieć co się dzieje, a sobie to uzmysłowić to są dwie różne rzeczy. Villem na przykład dokładnie zdawał sobie sprawę z poszczególnych zmian, którym ulegało jego ciało. Trudno było nie poczuć pewnych braków i nadwyżek. Ale żeby w trakcie walki z takim przeciwnikiem jak smok uzmysłowić sobie, że za sprawą czarów przestało się być tym kim się było od zawsze, to potrzeba jest chociaż paru sekund pomyślunku. Paru sekund, których Villem nie miał, bo mimo dziejących się złych czarów, poraniony gad był nadal śmiertelnie niebezpieczny i najważniejszy teraz. Wzniósł Falsenrig i zakrzyknąwszy dźwięcznym altem, zaatakował bestię ponownie.

Laura powoli widziała jak jej plan się udaje. Nawet pomysł z lina, która o dziwo wytrzymała ma smoczy pysk, działał. Przeciwnik po dwóch sądach magii wyglądał na mocno zranionego. Nie wolno im tracić czasu.
- Nie przestać walczyć! - Zakrzyknęła wojowniczka wymierzając dwa ataki.

Olgrim skupiał się na tym co było ważne… przetrwaniu. Zmiana rycerza ledwo przyciągnęła jego uwagę. Ważne było że czarodziejka i druidka są bezpieczne. Należało wykorzystać do cna korzystny obrót sytuacji, bo ten wszak nie będzie trwał wiecznie.
Krasnolud ruszył się zmieniając pozycję i próbując zajść smoka z drugiej strony. Po drodze zamachnął się i wymierzył mu uderzenie swoim orężem, uderzając płonącym ogniem czekanem od strony młota.

Korzystając z tego, że smok był zajęty walczeniem głównie z własnym bólem czarodziejka posłała mu jeszcze magiczne pociski by przyspieszyć jego agonię.

Potężny cios wielki mieczem od Półelfiej wojowniczki dotkliwie zranił smoka po łapie, trysnęła jucha, gad “wierzgnął”... kolejny raz wyprowadzony przez Laugę okazał się jednak totalną klapą, kobieta poślizgnęła się na błocie...

Krasnolud z kolei wielce się zdziwił, gdy jego oręż chybił smoczych łusek, nie czyniąc wrogowi żadnej krzywdy.

Villem...ina za to najpierw potraktowała Falsenrigiem smocze bebechy, zadając głębokie pchnięcie. Smok rozerwał paszczą krępującą ją linę, po czym zaryczał głośno z bólu, a echo tego ryku poniosło się po bagnach... po chwili miecz wtórował ciosem, odrąbując uszkodzoną już łapę gada, który zalał się mocno tryskającą posoką. Rzucilło nim w tył, wśród kolejnych ryków, po czym smok padł bokiem w bagnisko, martwy na miejscu!
 
__________________
"Beer is proof that God loves us and wants us to be happy"
Benjamin Franklin
Marrrt jest offline