Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-05-2020, 10:59   #29
Deliad
 
Deliad's Avatar
 
Reputacja: 1 Deliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputację
Firolio nie tracił dnia na siedzenie w mieszkaniu, choć wygodne i większe niż jego własne, chciał skorzystać z możliwości przejścia się po mieście gdzie mógł chłonąć jego atmosferę. Każda planeta jest inna i ma swój własny niepowtarzalny „smak”. Tak jak ludzie wpływają na jej wygląd, tak ona wpływa na nich. Nie tylko na wygląd często determinowany siłą grawitacji, ale na ich psychikę, zachowania i kulturę.

Ooo jak dobrze tak iść i mieć nad sobą niebieskie niebo.

Jego miejsce pracy przypominało bardziej kopiec niż agroświat. Z rana spacer betonowymi korytarzami do archiwum, siedzenie nad aktami przy małej lampce i analizowanie raportów, przygotowanie ich analiz i możliwych postępowań. Ślęczenie, aż szef nie skończy i nie wyjdzie z biura. Często późno w nocy. Tyko kilka wycieczek do kantyny lub automatu z pobudzaczami i energetycznymi batonami. Później szef zabiera do firmowej knajpy i moralizuje, gani, nagradza zazwyczaj do północy. I tak dzień w dzień, aż siódmego dnia obowiązkowa wizyta na strzelnicy i praca nad formą. Tak, praca w terenie jest o wiele lepsza.

Miasto małych domów łączących się w bliźniaki i baraki. Rozwrzeszczana gawiedź ganiająca się z koszami zgniłej rzepy, umazana sokiem para znikająca w wąskim zaułku. Aż tryskają z nich feromony.

Adept sięgnął do kieszeni po oldschool-ową fajkę, zaopatrzoną w filtry i kostki sprasowanego syntetycznego tytoniu. Kiedy on ostatnio miał kobietę? Chyba miał jeszcze wtedy włosy. Kiedy czuł tętniącą w żyłach krew i huczenie w głowie. Tak jak tamci roześmiani młodzicy? Łóżko, archiwum, knajpa, łóżko, archiwum knajpa...

Jacyś staruszkowie siedzący pod drzewem wymachiwali rękami sącząc z wysokich kubków parujący zielonkawy płyn. Przed nimi po planszy skaczą magnetyczne imitacje antycznych zwierząt. Podchodzę do nich i pytam o zasady gry. Przedstawiam się jako Figo, osadnik zmierzający na Tsade I. Pytam o zbiory i techniki siewu. Nieufność staruszków szybko mija i narzekają stetryczałymi głosami na wszystko na czym świat stoi. Ale, potwierdzam informacje na temat problemów z maszynami rolniczymi po niepokojących zaburzeniach pogodowych oraz plotki o zaginięciu ludzi z agrostacji w okolicach gór. Zająknięcie na temat tech-kapłanów, którzy powinni już dawno zająć się maszynami. Trafiła się także anegdota na temat mechanicznego byka, jakby żywcem wyjętego z mitu o Talosie i Europie. Jednak szybko zmiarkowali, że wchodzą na tematy zbyt bliskie herezji i wrócili do gry.


Firalio skwitował żarty na temat spania w jednym łóżku z Fabio, narzekaniem na temat spartańskich warunków, jednocześnie krzywo się uśmiechając do Fabio i mrugając okiem, rozbawiony w myślach faktem, że mityczni spartanie byli w dzieciństwie dzieleni na Agoge gdzie królował homoseksualizm.

Dalszy dzień składał się się z podróży. O ile pierwsze auto wydawało się być ciasne i niewygodne przy drugim było jak limuzyna. Usiadł w części transportowej i sięgnął po fajkę. Nie odpalał jej jednak ze względu na zaduch i towarzyszy, po prostu lepiej mu się myślało z fajką między zębami. Wyciągnął swoje automatyczne pióro i pogrążył się w sporządzanym dzienniku.
 

Ostatnio edytowane przez Deliad : 21-05-2020 o 11:00. Powód: justowanie
Deliad jest offline