23 Brauzeit 2518 KI, grobowiec magistra Arforla
Felix Meyer puścił ramię Saxy i rzucił się w stronę sarkofagu, w obliczu nadciągającej śmierci nie mając za nic nawet eteryczną zjawę. Naparł na płytę razem z dyszącym ciężko morrytą, a przerażenie i desperacja spotęgowały jego siłę w stopniu, jakiego młody myśliwy nigdy by się po sobie nie spodziewał. Kamienna pokrywa zsunęła się bokiem z grobowca, huknęła o posadzkę, ale wbrew obawom Felixa nie pękła, nie rozsypała się w kawałki.
Remerczyk naparł na nią ponownie próbując pchać pokrywę z pomocą czarnego miecznika ku wylotowi schodów, znienacka zdrętwiał jednak widząc wyłaniające się sponad krawędzi schodów niemrawe upiorne kształty.
Strzegący przystępu do komnaty morryta ciął pierwsze zombi z całej siły mieczem, w sukurs przyszła mu jedyna w grupie Śniącego kobieta zadając ciosy lewą ręką, prawą bowiem złamała podczas obrony muru.
Felix skamieniał na ułamek chwili nie wiedząc już, co winien czynić: czy pchać dalej pokrywę sarkofagu czy poniechać tego spóźnionego pomysłu i rzucić się z odsieczą parze morryckich obrońców.
- Zatrzymaj ich teraz! – krzyknęła raz jeszcze Olivia Hochberg, głosem wibrującym nutą ogromnego skupienia i powagi.
– Pan Wron powrócił! - przyszła Olivii w sukurs Saxa.
Jasnoniebieskie widmo – teraz widoczne już w każdym detalu swej nieziemskiej aparycji, od fryzury po guziki płaszcza z wysokim kołnierzem – poruszyło się niespokojnie w powietrzu, uniosło równie widmową przeźroczystą laskę, wykonało nią okrężny ruch.
Strumień prących w górę schodów ożywieńców znieruchomiał w jednej chwili, niczym zmrożony podmuchem arktycznego wiatru. Miecze pary obrońców spadły na głowy i korpusy gnijących martwiaków nie napotykając na żaden opór, na żaden atak. Dwa znajdujące się najwyżej zombi pozwoliły się dosłownie rozsiec gradem ciosów, przewróciły się na stojące poniżej żywe trupy, utknęły w gęstwie cuchnących rozkładem ciał.
- Azali to prawda? – zajęczało widmo – Pan Wron powrócił? Czy to może być prawdą? Widzieliście go?