Jerzy, Diana, Chudy:
-
Nie ma już garażu. - powiedział Sebastian. Przez moment stał z kluczykami w ręku, a następnie je puścił. Zaczęły wirować wokół niego jak inne przedmioty. Chudy co pewien czas polewał go wodą święconą, aż tej zaczęło brakować. Minęło kilka minut w trakcie, których Jerzy i Diana przeprowadzali rytuały w morderczych warunkach. Zadanie Chudego wydawało się dużo łatwiejsze. Pilnował jedynie Sebastiana i co pewien czas spoglądał na inne kierunki.
-
Trzy. Zawsze trzy. - powiedział spokojnie Sebastian, gdy na moment ucichło pandemonium roztaczające się wokół Bramy A.
-
Nie mogę żyć. - dodał i otaczające go odłamki w jednym momencie wystrzeliły w jego kierunku. Na oczach Chudego ciało Sebastiana zostało rozerwane na strzępy i wyciśnięte niczym pomarańcza w mikserze.
Wówczas ziemia zatrzęsła się, a Diana przeraźliwie krzyknęła. Chudy odwrócił się w jej kierunku i zobaczył jak kobieta wierzgała rękami, aby ugasić płomienie na swojej głowie. Wstrząsy oraz Brama A doprowadziły do dalszego naruszenia konstrukcji budynku. Piwnica zaczęła walić się. Dwie betonowe "belki" spadły z hukiem na posadzkę - jedna z nich chwilę później dołączyła do wiru otaczającego Bramę A.
Jerzy w tym czasie wyczyniał naprawdę
dziwne pozy przypominające groteskową wersję tańca "breakdance".
[Jerzy Wola 3: 1, 6, 5 - Dwa Sukcesy, Jerzy Siła 1: 2-4-6: Porażka, Porażka, Sukces] W pewnym momencie tempo było zbyt wielkie dla Jerzego i zaczął popełniać błędy. Po chwili poczuł złamanie prawego piszczela, przecięcie prawej stopy i lekkie uderzenie w głowę. Nie poczuł natomiast jak jakiś kawałek przebił jego lewą dłoń niczym przy ukrzyżowaniu, ani tego, że to "lekkie uderzenie w głowę" w rzeczywistości wbiciem w jego czaszkę gwoździa. Jedynie siłą woli utrzymywał się przy dalszych ruchach w tych jakże niebezpiecznych warunkach.
I wówczas
Jerzemu udało się dotrzeć do końca rytuału. Wypowiedział ostatnie słowa, a ziemia - choć już trzęsła się od zamknięcia Bramy C - jeszcze silniej zatrzęsła się. Odłamki opadły po prostu na ziemię. Tak jak Brama A łamała prawa fizyki w ogóle unosząc te przedmioty tak teraz nie zyskały one żadnej siły odśrodkowej, a dla rzeczywistości nie miała znaczenia ich prędkość. Po prostu w jednym momencie z łoskotem upadły na ziemię. Brama A wciąż istniała, ale powoli zamykała się.
Diana została paskudnie oparzona, ale dzięki szybkiej reakcji Chudego wciąż żyła. Nie miała żadnych włosów na twarz, jej nos był w strzępach, podobnie jak i usta, uszy i policzki. Pomimo obrażeń mogła mówić, choć brzmiała trochę dziwnie. Jakimś cudem jej wzrok nie szwankował - łatwopalny płyn nigdy nie zalał jej powiek. W przypadku odnalezienia pomocy medycznej mogłaby dalej funkcjonować - choć silnie oszpecona.
Jerzy miał natomiast złamaną nogę - przesunął się jedynie po podłodze kilka metrów, gdy żelastwo i beton dotąd krążące wokół Bramy A opadły na ziemię. Jego obrażenia - nawet gwóźdź w czaszce - nie wydawały się być śmiertelne. Gdyby nie złamana noga to mógłby uciec o własnych siłach, a tak to co najwyżej mógłby doczołgać się do przeciwległej ścianie, bo samodzielnie z pewnością nie przebiegnie odległości do najbliższego wyjścia z budynku.
Pomieszczenie zaczęło zapadać się. Strop zarywał się i zaraz to pomieszczenie stanie się grobowcem. Nogi neandertalczyka "zanurzone" w ścianie zniknęły, a tamta ściana zafalowała.
Pojawiła się kolejna Brama... przez moment odczuliście zawiedzenie, że wasze poświęcenie na niewiele się zdało, ale... ta nowa Brama zamykała się. Była inna niż poprzednie - wiał z niej zimny wiatr i najwyraźniej wcześniej "udawała" ścianę. To było to przez co neandertalczycy przechodzili w przeszłość. Czy to w ogóle była Brama, czy coś podobnego? Norbert opisał, że ściana pierwszy raz zafalowała, gdy otwarto Bramę A i Bramę B w 1980 r.
Tym czasem w korytarzu (również zapadającym się, ale jakby wolniej) krew i mięso zbierało się, a ciało Sebastiana zaczęło odbudowywać.
Na koniec
Chudy stanął przed wyborem. Samodzielna ucieczka z budynku prawdopodobnie pozwoliłaby mu ominąć odbudowującego się Sebastiana i nie wdawać się z nim w ewentualną "przepychankę". Mógł również zabrać Jerzego albo Dianę - wówczas Sebastian być może sprawiłby jakieś problemy, ale byłaby duża szansa wyjścia z tego we dwójkę. Chudy nie miał szans uratować i Jerzego i Diany, chyba że... wskakując z nimi w tą nową, zamykającą się Bramę, do której najwyraźniej czołgał się wcześniej neandertalczyk. Pytanie tylko co było po drugiej stronie i czy to nie było po prostu samobójstwo... a może wybór był szerszy?
------------------------
Natalia:
Usłyszałaś telefoniczne potwierdzenie od Chudego. Zamieniłaś kilka zdań z Żurem i Darskim. Pierwszy z nich nalegał, że również wyjdzie. Żur zaczął wypytywać Karambę o różne szczegóły z ich życia, ale Karamba wszystko wiedział i pamiętał. Pierwszy z mężczyzn do końca jednak nie zaufał drugiemu. Poszliście drogą, aż asfalt łagodnie przeszedł w trawę (co było dość dziwnym uczuciem, jakby asfalt był bardzo miękki, ale nie taki, w którym człowiek zapadłby się). Poświeciliście latarkami. Nikogo i niczego nie widzieliście. W zasięgu świateł była jedynie trawa.
-
Oni tu są. Czuję to. - powiedział Karamba
[Natalia Wola 2 - 1, 2 - Porażka], a ty nie mogłaś zweryfikować jego twierdzeń. Niczego nie czułaś. I nie wiedziałaś co dalej dopóki Żur nie odezwał się:
-
Czytałem o jednym... zaklęciu... ale nie wiem czy pomoże. Dotyczy ono podróży w nieznane, a jakby nie patrzeć stoimy na progu nieznanego... ale nie wypowiem go. Szczerze mówiąc to boję się co stanie się, a nie będę ryzykował dla obcych. Jedynie Karambę znam, a on tu jest (o ile to jest on). - koniec dodał ciszej. Przekazał ci kartkę papieru.
Zobaczyłaś na niej słowa zaklęcia. Były w obcym języku, ale zapisane łacińskimi literami. Inkantacja wymagająca odczytania na głos. Odczytujesz, czy jednak wracasz z Żurem i Karambą do bezpiecznego miejsca: domu Darskiego? Karamba nic nie wie o zaklęciu, a Żur raczej odradza czarowania i jeżeli zdecydujesz się to się odsunie w kierunku domu Darskiego. Czy odczytujesz na głos zaklęcie, które brzmi jak niżej?
Cytat:
igihe cyose
hakurya y'uruzi
ubuvumo burigihe
ubuvumo butari urupfu
Nzagenda mfite ubutwari
igihe cyose
hakurya y'uruzi |