- Wrócę późno siostrzyczko, nie czekaj na mnie. Pilnuj się - Mama - chwilowo Maria - włożyła talerze do zlewu i poszła się ubrać.
Tym razem wzięła więcej gratów. Właściwie to wszystkie, bo nie wiadomo czego spodziewać się na miejscu.
Zanim skończyła, podjechała zamówiona taksówka.
- Pora złapać jakiegoś języka - mruknęła do siebie i kazała wieść się pod rezydencję Giovannich. Adres nawet pamiętała, była tam zainkasować kasę za zlecenie - Normalnie powrót na stare śmieci.
__________________ Bez podpisu. |