Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-05-2020, 10:02   #233
Rebirth
 
Rebirth's Avatar
 
Reputacja: 1 Rebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputację
Vadim skupiał się teraz wyłącznie ma negocjacjach z Eduardo. Wiedział, że typ to cwaniak. Wystarczy, że próbował wcisnąć im spluwy, które sami naprawiali, przestrzelali i sprzedali. A latynos chciał za nie wielokrotnie więcej. Na szczęście Eduardo nie wiedział o tym, że Vadim wgrał sobie w umyśle odpowiedni filtr cenowy na jego propozycje.

- Towarzyszu amigo, ja wiem ile te działko jest warte, a wraz z tanimi chińskimi podzespołami zalewającymi nasz rynek, odpowiedni wszczep czy egzoszkielet na rękę nie jest dziś jakimś luksusem dla najbogatszych.

Fixer wyciągnął swoją komórkę i wystukał coś na niej. Odszedł dwa kroki od Eduardo i uniósł lekko głowę. Trwał tak w tej nieruchomej pozie, a jego oczy wędrowały po suficie nerwowo. W końcu odezwał się:

- Privet tovarishch! Predlozheniye ostayetsya v sile? Da? Skolko? Chetyre?! Khorosho! - tu Vadim przytaknął głową bardzo powoli i na palcach pokazał cztery, tak aby Eduardo dobrze to zauważył - Spasibo rebiata, ya pozvonoyu.

Smirnov puknął palcem w ekran smartfona, mając nadzieję że scenka teatralna z fikcyjnym kolegą dała radę, po czym brnął w przedstawienie dalej. Jego usta wykrzywił grymas zawodu i niechęci. Spuścił wzrok i pokiwał głową, wzdychając ciężko.

- Cuka biacz! - wypalił ruszkim - Muszę chyba cię przeprosić, towarzyszu amigo. Twoja oferta przestała być atrakcyjna. Mój rosyjski klient bardzo chce to działko i z trzech tysi zrobiło się cztery. Nie wiem co w nim jest takiego fajnego, ale obawiam się że nie dostanę od ciebie lepszej propozycji. Rosjanie mają też na pewno spluwy na borgi, tak więc... Chyba powinniśmy zakończyć transakcję...

Eduardo pewnie sięgał już po swoją spluwę, więc Vadim nie mógł bawić się zbyt długo. Zerknął na Abiego i Clarensa, którzy grzebali przy śpiącym Artim.

- Hej Abi! Cztery tysie starczy, by poskładać naszego funfla? Nie musi być piękny! Może być po prostu żywy! Albo żeby pożył pół roku w ostateczności, a potem się coś wymyśli.

Abraham skinął tylko ponuro głową.

- Towarzyszu amigo - zwrócił się ponownie do Eduardo, głos miał spokojny i poważny - Nie będę ściemniał. Nasz kumpel to świetny technik, a musimy naprawić UAZ-a do jutra. Znaczy nie musimy, ale chcielibyśmy. Jebać rosyjskie moczymordy. Poczciwi z was ludzie. Mogliście nas odstrzelić ze trzy razy, a przyszliście do nas jak goście weselni. Jeśli twój czarny kumpel to dobry lekarz, to oddamy wam działko w zamian za poskładanie Arthura. I jeszcze kupimy jakąś większą spluwę jutro. Arthur jest dla mnie cenniejszy niż hajs.

Ostatnie zdanie Vadima było jak najbardziej szczere. Do tego stopnia, że o mały włos, a nie pękłaby maska negocjatora, gdyż zdanie to uderzyło w skrywane pod czarną kopułą znieczulicy uczucia. Tak naprawdę nigdy nie zastanawiał się ile dla niego znaczy paczka. Po prostu w niej był, było mu dobrze, czasami do dupy, ale nigdy nie czuł się samotny. Zawsze mógł na nich liczyć, a te pojebane akcje tylko nadawały życiu barwy. Znał wielu rosyjskich kolegów co nigdy nie wyszli ze slumsów i marnowali swoje życie na squatach, w blokach, na dworcach. To nie było życie, tylko dogorywanie. Było niczym para z kanalizacji w deszczowe dni. Tak samo nic nie znaczące, prawie niewidoczne, próbujące dostać się na samą górę i znikające jak miniona chwila. Marzeniem matki Vadima było, żeby został prawnikiem. Skończył jako ten, kto co najwyżej może prawnika potrzebować. Ale czy było mu źle? No chyba sobie kurwa jaja robisz. Było zajebiście! I nie zamierzał rezygnować.

- To jak towarzyszu amigo? Tylko bez żadnych sztuczek. Mamy dobrego medyka, który ma być przy tym i wszystko zawuaży. Nawet będę miły i wspomnę, że Arti to dobry technik. Może jak się postaracie, to w ramach wdzięczności naprawi wam jakąś spluwę czy dwie? Tak jak te Dailungi, które chcieliście nam sprzedać jakby to były nówki, a jeszcze niedawno, zanim Arti je naprawił, były kompletny złomem. Od razu mówię, nie wiem dla kogo były, bo odbiorca był anonimowy, ale te dwa wygrawerowane kutasy je zdradzają.

Vadim znowu kłamał jak z nut, ale nie mógł ryzykować, że Eduardo będzie chciał zatrzeć ślady potencjalnej kradzieży i kropnąć kogoś z nich w ciemnej alejce.
 
__________________
Something is coming...
Rebirth jest offline