Nierymowana, lekka poezja.
Mój pierwszy raz.
"Miłość cichego mroku"
Przerażający brak myśli - echo słów
krążą w głowie, obijając się o siebie
nawzajem. Słucham słów - słowa
płyną, słowa krążą - niesłuchane.
Gdy zapada cisza, wtedy słyszę
słyszę z mroku, z pustki nocy,
ze spokoju ducha człowieczego.
Głowa boli od natłoku myśli z pustki,
od słuchania ciszy. Słyszę, miłość,
lecz nie rozumiem, co to znaczy.
Kochać, czyli dać komuś swe serce?
Być z kimś szczęśliwym? Każda chwila
rozłąki, każda sekunda wbija nóż w serce,
nie dbając o prawdziwe uczucia. Noże
rozpalone do białości, by pozostawiały
rany, które zabliźnić sie już nie potrafią.
Nie potrafią, tak jak człowiek kochać.