Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-05-2020, 16:55   #199
Asmodian
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
Willie uśmiechnął się, widząc, że jego działania przyniosły efekt. Sztuczka telekinetyczna otwierająca drzwi okazała się strzałem w dziesiątkę, i uratowała jego towarzyszy przed dwoma bełtami, wystrzelonymi przez hobgobliny, którzy najwyraźniej nie umieli trzymać nerwów na wodzy.
Willie pogratulował sobie w duchu tego niewielkiego zwycięstwa i wciąż ukryty za framugą otwartych drzwi, wypatrywał nowego celu. Wojownicy chwilowo działali całkiem sprawnie. Problemem był jednak wódz hobgoblinów, który najwyraźniej złamał zaklęcie Archiego. Wódz i jego atak raczej nie mógł przechylić szali w tej bitwie na swoją stronę, ale mógł spowodować całkiem spore szkody wśród innych. Szczególnie Bran wydawał się być w niebezpieczeństwie. Zaklinacz niezbyt fortunnie wysforował się naprzód, i trafiony kolcami gałęźnika, mógł za chwilę poczuć siłę hobgoblińskiego szefa na własnej skórze.

Willie nie zastanawiał się więc długo. Kościste paluchy splotły się znów w skomplikowanym geście.
- Altuum somnum! - słowo rozkaz aktywowało kolejną bańkę snu, która eksplodowała z cichutkim, niesłyszalnym w tym harmidrze pyknięciem. Bystre oko czarodzieja specjalnie ulokowało banieczkę w taki sposób, by zaklęcie uderzyło w hobgoblina i jego drzewko, kończąc się litościwie przed pochopnym nieco zaklinaczem.

Sleep w wodza, centrując w ten sposób, by objęło drzewko i wodza, i nie zaklinacza lub innego towarzysza. Chyba, że nieopatrznie wejdą, to wtedy...trudno. Się ich dobudzi

 
__________________
Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est
Asmodian jest offline