Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-05-2020, 21:01   #122
Lechu
 
Lechu's Avatar
 
Reputacja: 1 Lechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputację
Bastian zawahał się kiedy upiorzyca cięła Laurę w ramię. Dziewczyna jednak nie zdradzała po sobie aby otrzymała cios nie do zniesienia. Mimo iż Rebecke ogarniała furia to Schmith miała sporo szczęścia wychodząc ze zwarcia z mało poważnymi ranami. Winckler mógłby ruszyć na potwora, ale cały czas wolał trzymać się blisko kapłana. Greta wystrzeliła z kuszy. Bełt dosięgnął celu co rozwścieczyło Płaczkę. Wibrujący w powietrzu ryk potwora zwiastował, że czarodziej nie zdąży postawić swojej zapory na czas. Łowca wampirów opóźniał nieuniknione starcie wystarczająco długo. Musiał zająć się potworem. Nie mogła być to walka pełna nerwów i nieprzemyślanych manewrów. Winckler postawił zatem na spokój…

Bastian był łowcą wampirów, którzy byli szkoleni w bardzo wielu kierunkach. Mimo iż wielu widziało w nich jedynie zabójców wynaturzeń to musieli oni potrafić zdecydowanie więcej aniżeli tylko walczyć. Praca łowcy polegała głównie na zbieraniu informacji. Winckler musiał być spostrzegawczym, potrafić „badać” miejsca zbrodni, skradać się, tropić, ale też przetrwać w dziczy. Mimo iż niemal każdy łowca wampirów odznaczał się stalowymi nerwami, niecodzienną błyskotliwością i opanowaniem to ludzie i tak zapamiętają tylko to jak potrafili kroić krwiopijców. Dla Wincklera i mu podobnych walka była jedynie zakończeniem i finałem śledztwa. Zwykle była ona odpowiednio przygotowana i zaplanowana. Człowiek nie miałby szans z silniejszym oponentem na nieznanym terenie. Każde starcie musiało być zatem opracowane taktycznie, a pole walki przygotowane. Tym razem nie mieli jednak takiego luksusu. Walczyli na terenie, który był odpowiedni dla odprawienia rytuału. Winckler jednak doskonale wiedział co powinien zrobić. Manewry obronne, które wykorzystał działały na jego korzyść. Każdy unik, każde parowanie i niecelny cios upiorzycy dokładał do puli cenne sekundy. To co było przerażające to spokój jaki cechował doświadczonego łowcę. Jego mimika była tak obojętna jakby właśnie jadł zupę w karczmie.

W pewnym momencie Manfred dołączył do starcia co pozwoliło odrzucić przeciwnika poza wyczarowany przez Hildebranda krąg. Płaczka była rozwścieczona, a Bastian spokojnie łapał powietrze i przygotowywał się do kolejnego starcia. Łowca wampirów doskonale wiedział, że czas był ich sprzymierzeńcem, ale czar mógł nie wytrzymać do zakończenia rytuały duchownego. Laura pomysłowo posyłała kamienie w kierunku Płaczki, ale ta zajęła się barierą nie zwracając uwagi na odbijające się od niej pociski. Greta krzyczała, ale Winckler zdawał się być w innym świecie. Skupił się na celu, który zbliżał się nieubłaganie. Wojownik stracił poczucie czasu, ale wiedział, że musiał zrobić wszystko aby tylko Rebecka nie dopadła ojca Weissa. Póki co jego manewry obronne działały dlatego też miał zamiar dalej korzystać z tej taktyki. Nie zmieniało się planu, który doskonale się sprawdzał…
 
Lechu jest offline