Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-05-2020, 08:09   #50
JohnyTRS
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Wszyscy jeszcze bardziej przyspieszyli, Hector biegł luźno celując w bok. Na szczęście jego plan miał szansę powodzenia, Grzyby były idealnie z lewej strony, mieli szansę im uciec.

Grzyby też to zauważyły, ale (na szczęście!) bieganie nie za bardzo im wychodziło. Hector nie miał możliwości dokładniej się przyjrzeć, w białej otalającej ich wacie prawie nic nie widział.

Dom Tylera nie był przecież daleko, ale w prawie zerowej widoczności wszystko było za daleko. Hector co chwila się odwracał, lustrując plecy, po chwili doganiał grupę.

Udało się! Zatrzymali się.Tyler chwilę majstrował przy swojej super-duper furtce. Hector trochę się odprężył, kiedy byli na terenie posesji, a furtka zatrzaśnięta.

- Nie zapalą się od tego inne domy? - rzucił jeden z braci, ten z lampą naftową.
-Chyba nie - Tyler chyba wzruszył ramionami - dobrze że nie ma wiatru. One są na szczęście puste.

Weszli do środka, Franc usadził swoją żonę na kanapie i przytrzymał. Płakała. Nie, ona wyła. Jackie wraz z żoną Tylera zaraz się nią zajęły i lepiej im poszło. Żona Franca tylko łkała. Faceci zebrali się w kuchni.
- Dzięki za ratunek - nowy wyciągnął rękę do Hectora - Francis jestem.

Trzymał się, ale widać, że ostatkiem sił, oczu mu łzawiły, ale raczej nie od dymu.
-Komuś wody? - Tyler wskazał na dzbanek stojący na blacie. Jemu też ręce się lekko trzęsły.
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.

Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 26-07-2021 o 23:37.
JohnyTRS jest offline