Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-05-2020, 10:25   #25
Umbree
 
Umbree's Avatar
 
Reputacja: 1 Umbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputację
poszukiwania świni cd.

Nie było teraz powodu do odwrotu. Mogli jedynie odnaleźć zbiegłą świnkę - chyba, że to nie za nią wyrywał się Paszczak.
- Chodźmy przodem, Szaraku. Damy pozostałym chwilę odpoczynku. Tylko jakieś znaki ustalmy, żeby się nie pogubić w tym lesie - zaproponował krasnolud.
- Jak się czujesz, Victorze? To tylko zadyszka, czy jeszcze jakieś inne dolegliwości odczuwasz? - zapytała Elke, skupiając się na starym łowczym.
- Słaby jestem i tyle. Zaraz ruszymy dalej, jeśli chcecie.
Gerhardt także ucieszył się z postoju. Nie był przyzwyczajony do chodzenia bez butów i podeszwa owiniętej szmatami stopy piekła.
- To tak powinno wyglądać? - zapytał pokazując co ma na myśli. Gerhardt nie znał się na roślinności, kojarzył, że im mniej wody tym bardziej roślinność schnie, ale te drzewa bez liści nie wyglądały zdrowo.
- Drzewa czasem schną. Czort wie, może opary z bagien je zatruwają. Chodźmy za krasnoludem i niziołkiem, lepiej się nie rozdzielać.
- Prawda to, lepiej razem się trzymać
- powiedziała Elke, po czym chwyciła Victora pod ramię, by pomóc mu wstać. Ten, jak każdy inny mężczyzna, obruszył się propozycją pomocy, odepchnął jej rękę i sam się podniósł. No cóż, skoro nie chciał pomocy, to nie zamierzała się narzucać. Ruszyła po chwili wraz z nim i Gerem za Garilem i Szarakiem.
- Racja, nie rozdzielajmy się w nieznanym terenie - zgodził się Gerhardt i ruszył dalej, okazjonalnie krzywiąc się, gdy stopa trafiała na szyszkę czy wystający korzeń. - A te drzewa tak od dawna schną czy ostatnio zaczęły? - dopytał jeszcze. Kto wie, może tu rzeczywiście jakaś czarna magia działa…
- Nie, tu od zawsze tak wyglądało.
Zmniejszali powoli dystans między nimi, a tymi, którzy wysforowali się nieco do przodu, a to dzięki temu, że Paszczak zaczynał gubić co chwilę trop. Kręcił się od czasu do czasu bezradnie, biegał to w jedną, to w drugą stronę. Szczęśliwie jednak jego wyczulony zmysł węchu radził sobie ciągle i kierował ich w jednym mniej więcej kierunku - na północ. Widzieli już coraz więcej zielonych drzew, gdy jedna z gałęzi nad nimi z głośnym trzaskiem pękła i spadła na ich grupę. Większość miała szczęście i zdążyła uskoczyć. Wysuszone, ostre końcówki gałązek poharatały jednak twarz niziołka, a krasnolud oberwał w głowę konarem. Garil zwalił się półprzytomny na ziemię, a po jego czole popłynęła strużka krwi.

Elke od razu doskoczyła do krasnoluda.
- Potrzebujesz pomocy z tą raną, Garilu? - zapytała, choć spodziewała się, że pewnie odmówi. - Mam w plecaku szarpie, gdybyś chciał przyłożyć do głowy i zetrzeć krew.
Skoro Garila oglądała już Elke, Gerhardt obejrzał sobie drzewo i gałąź. Gdy łamała się sucha gałąź podczas wichury to co innego, ale zielone konary same z siebie nie spadały zazwyczaj z drzew. Okazała się jednak zwykłym suchym konarem. Cóż, pech. Chociaż to, że już drugi raz w ciągu kilku chwil… Wzruszył ramionami. Okaże się. Był gotów do dalszej drogi.
- Poproszę - wymamrotał Garil bez złości.
Był lekko zdezorientowany ale nie chciał się na długo zatrzymywać, by nie opóźniać grupy. Elke bez słowa sięgnęła do plecaka i podała krasnoludowi czysty kawałek materiału, by mógł przyłożyć sobie do rany.
- Chodźmy dalej.

Nie chcieli tracić więcej czasu. Marsz i tak był spowalniany przez Victora i utykającego coraz mocniej Gerhardta. Na krążeniu wokół w poszukiwaniu tropów i zapachów upłynęła kolejna godzina, i las wokół zmienił się ponownie. Roślinność gęstniała coraz mocniej, soczysta zieleń może i była przyjemna dla oczu, ale konieczność przedzierania się przez krzaki utrudniała wędrówkę. Richter oparł się o jedno z drzew, by wyciągnąć ze stopy wbity w nią cierń, i zauważył na wysokości ponad metra dziwne ślady na pniu. Kora była poprzecinana, porwana, jej odłamki leżały na podłożu.
- To dzik - stwierdził łowca. - Tak ostrzą fajki i szable. No, kły, znaczy się.
- Czyżby nasza świnka znalazła kolegów?
- zapytał na poły żartobliwie Gerhardt, ale do śmiechu mi nie było. Hrabia, kiedy jeździł na odyńce, brał ze sobą eskortę i grube włócznie. A oni mieli co? Łuki i miecze… Victor również wyglądał na zmartwionego.
- Na takiej wysokości? - Przyłożył dłoń do śladów. - Spore bydlę, większe niż normalnie.
- Nie podoba mi się to
- powiedziała cyruliczka, patrząc to na Gera, to na Garila. - Ale tak, czy siak, chyba warto iść dalej i to sprawdzić.
- Zwierzoludź? - zaryzykował Gerhardt - W ogóle często tu u Was się zdarzają? - zapytał Victora.
- Nie często, ale się zdarzają. Na szczęście w małych grupkach. Tylko ten wielki ostatnio sam szedł.
- No to chodźmy sprawdzić, czy to dzik, czy jakiś zwierzoczłek
- rzuciła Elke i przygotowała procę. Taką bronią pewnie nie za wiele by krzywdy zrobiła, ale jakoś tak pewniej się czuła, że ma w dłoniach cokolwiek, czym mogła się obronić w razie czego.

Garil tylko wzruszył ramionami. Od chwili uderzenia stał się niemal tak mrukliwy i gburowaty jak jego ojciec.
Cała grupa, niezrażona przeciwnościami losu parła do przodu. Usilnie starali się nie myśleć o tym, że wędrują po jakimś przeklętym lesie i narażają własne życie w poszukiwaniu świni. Paszczak w pewnym momencie zaczął warczeć odsłaniając swoje zębiska, futro na jego karku zjeżyło się. Przecisnęli się przez cierniste krzewy, przedostając się na niewielką polanę. Ziemia była tu zryta i usiana świńskimi odchodami oraz połamanymi kośćmi niedużych leśnych zwierząt. W powietrzu unosił się paskudny smród.


Po drugiej stronie polany usłyszeli niskie, basowe chrapnięcie, a z błotnej kałuży wstało coś, co kiedyś mogło być świnią. Zwaliste, przegnite cielsko ruszyło z kwikiem w ich stronę. Skóra zwierza pokryta była wrzodami, z których lała się krew i ropa. Zmutowany stwór zaatakował bez chwili wahania.
 

Ostatnio edytowane przez Umbree : 27-05-2020 o 10:27.
Umbree jest offline