CZR-9 włączył protokoły cichego zabójcy. Jego długie nogi delikatnie i cicho poruszały się po podłożu, włączył pole maskujące które zrobiło z niego rozmazaną prześwitującą masę i otworzył szerokie drzwi do sali konferencyjnej. W tym samym czasie Draug i Kelsan przywarli po obu stronach wejścia, żeby w razie czego dać wsparcie ogniowe. Droid zabójca znalazł się za jednym żołnierzem i potężnym ciosem na odlew uderzył go w hełm. Mężczyzna poleciał w bok o dobre parę metrów i zamarł martwy a spod czerwonej stali chroniącej głowę wyciekła jasna krew. Niestety taki szybki ruch wyłączył pole maskujące. Pozostały przy życiu buntownik krzyknął przerażony i poleciał ręką do kabury z automatycznym blasterem Westara. Jednak CZR-9 nie dał mu szans. Chwycił rękę, która sięgała po broń i szarpnięciem wyrwał ją z stawów. Ryk przeszedł całą salę, a potem droid Czerki chwycił mężczyznę za szyję i unosząc go metr na ziemią powiedział nieco wesołkowatym tonem konstruktu osobowości płatnego zabójcy z dolnego Nar Shaddaa.
-Mój drogi, myślę że przekonam Cię do współpracy. Chłopaczki chodźcie tu, jestem kiepski w zadawaniu pytań a ręką mi cierpnie jak trzymam tak długo tego fiuta.
Ostatnio edytowane przez Pinn : 28-05-2020 o 11:26.