Przejście przez magiczne drzwi-portal, okazało się być… dziwaczne. Trochę ją zemdliło, trochę się w głowie zakręciło, i na moment Vaala miała wrażenie, jakby latała, co w sumie nowością dla niej nie było, tu jednak dominowało uczucie, jakby właściwie to wystrzeliła do przodu…
Stół, rzeźba, trup, na podłodze papierzyska, a za dziwnym oknem dziwny świat.
I jakieś ludzie, i nie-ludzie, pojawiający się co chwilę przez podobne drzwi, przez jakie i ona tu zawitała. Zaczynało się robić ciasno, co dobrze na Vaalę nie wpływało. Z przymrużonymi ślipkami, w obu dłoniach ściskając przed sobą włócznię, przystrojoną paroma piórami, w niby bojowej pozie… warknęła. Tak po prostu, niemal po zwierzęcemu. Warknęła na wszystkie przebywające tam z nią istoty, przyglądając im się podejrzliwie.
Była dosyć niska, drobniutkiej budowy*, z rudawą burzą włosów w nieładzie, w których również miała kilka jakiś piórek, i innych, dziwacznych rzeczy. Ubrana była w coś, co można było nazwać… Zbroją liściastą?? Wyglądało toto niczym jakiś napierśnik, ale było z prawdziwych liści, i nie, nie po prostu ot z paru listków, niby czymś ze sobą powiązanych. Ten pancerz naprawdę był wykonany z owej zieleniny, a każdy listek nachodził na pozostały, zazębiały się ze sobą, tworzyły solidną strukturę, kształt, całość. W oczy rzuciła się również skóra owej dziewoi, o mocno błękitnym odcieniu, i kilka rzędów łusek na obu ramionach.
Do tego jakaś torba nie pierwszej “świeżości” przełożona przez głowę i ramię, spoczywająca teraz na biodrze, łuk na plecach, podniszczona, cerowana spódniczka, sięgającą nieco powyżej kolan, i bose, brudne stopy.
“Dzikuska” w tym czasie, dla odmiany minimalnie opuściła oręż, po czym zaczęła… węszyć. Tak po prostu, kilka razy to w stronę jednego, to drugiego, wyłapując ich zapachy?? A i ją było czuć, ziemią, brudem, trawą, i paroma innymi, dosyć dziwacznymi zapachami.
Niziołek, ludzki mężczyzna, Półorczyca, Półelfka i Półelf, i… to coś. Ta… rzecz. Niby właśnie jak żywa rzeźba, albo jakiś Golem, albo… nie...to nie żywa zbroja… Vaala nie umiała sobie ostatniego jegomościa nazwać. To wszystko jednak jej się nie podobało, a uczucie narastającej ciasnoty wzbierało.
- Drzwi? - Odezwała się we wspólnej mowie, po czym nie czekając na jakiekolwiek odpowiedzi, dodała, kiwając głową i szczerząc ząbki w niby uśmiechu - Drzwi…
Szybko jednak przestała, widząc bojowo nastawioną Półorczycę, celującą z łuku. Zaczęło się więc pierwsze "prężenie mięśni" i niby powoli jakieś rozmowy...
*
Vaala ma 157cm i waży...45kg :PP